W poprzedni czwartek (19 października) w Willi Lentza miała miejsce szczecińska premiera niemieckiej sztuki autorstwa Heinricha Marschnera ,,Der Vampyr”. Julia Lwowski, reżyserka ukraińskiego pochodzenia,przeniosła to niezwykłe widowisko prosto z berlińskiego Browaru Rollberg, gdzie pierwotnie powstało przedstawienie.

Spektakl, w szczecińskim stylu, zaczął się z około dwudziesto minutowym opóźnieniem. Po chwili zza drzwi wejściowych wyszła postać kobiety – zmory. Stanęła na przeciwko i zaczęła przeszywać mnie na wskroś swym pustym wzrokiem. Następnie podążyła w stronę reszty publiczności. Po chwili, pojawił się też blady mężczyzna. Usiadł na przygotowanym wcześniej krześle i zagrał na puzonie. Napięcie wciąż rosło.

Pół godziny po planowym rozpoczęciu spektaklu, dwie wampirzyce wydały z siebie dziki ryk. Wtedy to zaprosiły nas do skąpanej w półmroku sali...

W eterze unosiły się dźwięki mrocznej muzyki, stymulujące wijące się w ekstazie dwie wampirze bohaterki. Na scenie (tj. wolnej przestrzeni znajdującej się między stołami) pojawiali się aktorzy, którzy już choćby poprzez swą charakteryzację i barwy głosu, zaskakiwali realizmem.

Bardzo ważnym aspektem tejże opery eksperymentalnej była wędrówka przez pomieszczenia znajdujące się w Willi. Kroczyliśmy w mrocznej procesji za bladymi postaciami, omamieni dźwiękami i punktowymi światłami latarek. Zostaliśmy poprowadzeni wzdłuż eleganckiego wnętrza do całkowicie zaciemnionego pokoju na piętrze. Znikąd pojawiła się bardzo chuda, postać kobiety ubranej na czarno, która przeczołgała się na środek podłogi. Zaczęła arię cierpienia. Wśród ludzkich szmerów i śpiewu zaskrzypiały drzwi wiekowych szaf. Wyłoniły się z nich dwie zmory, prowadzące korowód do dalszych pokoi. Nagle zatrzymaliśmy się przy ogromnym balkonie, spoglądając w dół, gdzie na ziemi dogorywały trzy postaci dramatu, uraczając nas swym operowym śpiewem.

Tak zakończyło się się to wyjątkowe wydarzenie, które właśnie z tego względu niezwykle trudno opisać. Mogę powiedzieź jedynie, że to niezwykłe, jak dużą wyobraźnię trzeba posiadać, by stworzyć coś podobnego. Willa Lentza od tamtej pory może kojarzyć się jednoznacznie – z nocą naznaczoną melodią mroku, przecierającą szlaki ciemności za pomocą bladych zjaw, pozbawionych serca...

Eksperymentalna opera była wydarzeniem towarzyszącym II Przeglądowi Konstelacja Szczecin.