Na Zachodzie takie zespoły cieszą się dużą popularnością. W Polsce ta moda dopiero się pojawia, a pionierski duet nagrywa właśnie w Szczecinie. Z retro kawałków tworzą klubowe przeboje.
Skupiają się przede wszystkim na polskich utworach. Szukają piosenek z duszą i historią. Na pytanie o klucz, jakim się kierują przy wyborze, odpowiadają, że piosenka musi się sama do nich odezwać. - Gdy jej słuchamy i zaczyna do nas mówić, to znaczy że właśnie nią powinniśmy się zająć - tłumaczy Krzysztof Baranowski.
Później są godziny wnikliwego badania historii danego kawałka. Tygodnie dobierania nowych dźwięków. Wszystko nagrywane od początku. Tak szczeciński duet Jazzowski, czyli Krzysztof Baranowski i Jacek Jazzek Janaszkiewicz reaktywują hity sprzed kilkudziesięciu lat.
Tego u nas jeszcze nie było
- Okazuje się, że z projektem Jazzowski tutaj w Polsce jesteśmy prekursorami. Jako pierwszy zespół w naszym kraju do tworzenia klubowych kawałków wykorzystujemy klimat retro, zachowując przy tym pełną warstwę tekstową starych utworów - mówi Jacek Janaszkiewicz.
Jak zaznaczają kopalnią pełną materiału do pracy jest dla nich okres dwudziestolecia międzywojennego. - To wtedy powstawały piosenki z duszą - podkreśla Jazzek.
Ale drugie życie otrzymują też nieco młodsze utwory, jak chociażby „Batumi” szczecińskich Filipinek, jedna z najpopularniejszych polskich piosenek lat 60-tych. Teraz przy uwspółcześnionej, klubowej wersji przeboju sprzed lat ponownie bawią się młodsi i starsi.
- I co jest niesamowite, bo te piosenki mają przecież po kilkadziesiąt lat, całe pokolenia znają teksty, czy to jest 17-letnia dziewczyna, czy 70-letni pan. I wszyscy śpiewają - zauważa Jazzek - Nie odzwierciedlamy takiego samego klimatu tych utworów, nasze aranżacje są zupełnie inne, ale zachowujemy pełną wersję tekstową tych piosenek. Okazuje się, że są to naprawdę fajne kawałki - podkreśla.
- Przede wszystkim chcemy, by ludzie się przy nich znowu bawili, by tańczyli, bo przecież po to kiedyś były komponowane – mówi Baranowski – Uwspółcześniamy je na tyle, by się nadawały do słuchania i były przyswajalne przez dzisiejszych odbiorców. Zależy nam też na tym, aby stanowiły swoistą hybrydę między młodością a wiekiem dojrzałym - tłumaczy.
Są Filipinki, jest i Majdaniec
Poza „Batumi” duet Jazzowski odświeżył też m.in. „Na pierwszy znak” Hanny Ordonówny, rosyjską „Piosenkę o sąsiedzie” z 1968 czy „Sexappeal” Eugenisza Bodo (który w uwspółcześnionej wersji bardzo podoba się Filipinkom).
- Ten przedwojenny amant, który całą Warszawę powalał na kolana, zginął w sowieckich łagrach. Tak więc odnawiając te utwory, składamy również pewnego rodzaju hołd tamtym czasom i tamtym postaciom – mówi Jazzek.
Na liście nagranych od nowa utworów pojawił się także kawałek „Zakochani są wśród nas” Heleny Majdaniec. - Wcześniej dokładnie zbadaliśmy historię piosenkarki. Spotkałem się nawet z Rafałem Podrazą, autorem jej biografii, oraz Małgorzatą Majdaniec, bratanicą Heleny - zaznacza Janaszkiewicz - Królową twista osadziliśmy w zupełnie nowym rytmie i klimacie, a sam utwór oddaje nie tylko ducha Majdaniec, ale też ducha Francji, w której mieszkała. Krzysztof nagrał bowiem akordeon w stylu francuskim. W środku piosenki słychać też fragment „Kiedy będziesz zakochany” Mieczysława Fogga, a to dlatego, że w pewnym momencie swojej kariery Helena akompaniowała piosenkarzowi w zespole Klipsy - wyjaśnia.
Jak zaznaczają muzycy, po utwory Filipinek czy Heleny Majdaniec sięgają dlatego, że są szczecinianami i poniekąd poszukują tożsamości naszego miasta. Chcą też podkreślić szczeciński akcent w historii polskiej piosenki.
Grają również retro koncerty
Poza studio duet Jazzowski można też spotkać na scenie. Występują razem z perkusistą, klarnecistą, który gra także na saksofonie oraz wokalistką Martą Uszko, aktorką Teatru Polskiego. Podczas koncertów towarzyszą im specjalnie przygotowane wizualizacje w klimacie retro, a w planach mają również przygotowanie odpowiedniej scenografii i zadbanie o adekwatne do minionej epoki stroje.
- Na jednym z koncertów po pierwszej piosence nastała sekunda ciszy, dokładnie dało się ją wyczuć, a potem rozległy się gromkie brawa. Utwierdziło to nas w przekonaniu, że to co tworzymy może się ludziom podobać i warto działać z tym dalej – opowiada Jazzek.
W tej chwili zespół pracuje nad nową wersją jednego z kawałków szczecińskiej grupy Firebirds. Artyści są także w trakcie rozmów z Jerzym Połomskim. Jak zapowiadają, jest szansa, że może jeszcze w tym roku uda się nagrać jeden z jego wielkich przebojów.
Komentarze
0