W piątek (tj. 17 września 2010 r.) w Coyote Club odbyła się kolejna impreza z cyklu Funk Fiction, która po wakacyjnej przerwie wraca do programu klubu.
Wydarzenie rozpoczęło się o godz. 21.00, ale jak wiadomo - na samym początku frekwencja jest raczej nieduża ... Tak było i w tym przypadku. Klubowicze powolutku gromadzili się w lokalu, zajmowali miejsca siedzące przy stolikach, jak i przy barze oraz degustowali napoje serwowane przez barmanów Coyote Clubu. Atmosfera ożywiła się około godz. 23.30. Wtedy lokal był już wypełniony uczestnikami imprezy. Mimo tego, że parkiet był zapełniony tańczącymi, to przy stolikach wcale się nie przerzedziło, choć organizatorzy o frekwencji skromnie mówili - nie było źle, ale mogłoby być lepiej. O rytmy, przy których można się było bawić zadbali DJ Miqro, DJ TM oraz DJ Milkwish.
Co na temat wydarzenia mówili sami imprezowicze?
- Jest ok. Jestem tu pierwszy raz i naprawdę bardzo mi się podoba. W wielu lokalach brakuje atmosfery, w której ludzie rzeczywiście się bawią, a wtedy tworzy się coś, co psuje atmosferę, a tutaj wszyscy bawią się razem i nie ma nieprzyjemnych sytuacji. Według mnie impreza nie ma żadnych minusów – mówi Paula.
Zachrypnięta Kasia zapytana jak się bawi odpowiedziała krótko - Super, co słychać po moim głosie, a najbardziej podobają mi się dziewczyny tańczące na barze.
O imprezie powiadomili mnie koledzy oraz dowiedziałem się o niej z Internetu. Bawię się bardzo dobrze. Podoba mi się muzyka, którą gra DJ Miqro... Właśnie z tego powodu przyjechałem na tę imprezę z Gorzowa Wielkopolskiego. Plusem jest fajna muzyka, dziewczyny oraz klimat tego miejsca. - mówi Krzysiek, który zapytany o minusy wydarzenia po chwili namysłu mówi z uśmiechem - Minusem jest jedynie brak wody mineralnej.
Już jutro do relacji dołączona zostanie galeria zdjęć.
Komentarze
0