Miała być śpiewaczką operową, ale wybrała granie rocka. Pochodzi z Kalifornii, ale jej familijne korzenie zdecydowanie wiążą się z Europą i z Polską. Rykarda Parasol 20 listopada wystąpiła w szczecińskim Free Blues Clubie !
Dobra promocja sprawiła, że sala klubu była wypełniona praktycznie do ostatniego miejsca. Przypuszczam, że nie tylko z powodu muzyki, którą Rykarda wykonuje, ale także z uwagi na jej ciekawą biografię, widzowie zapragnęli poznać bliżej tę postać...
Pierwszy utwór, który zabrzmiał tego wieczoru to „Thunder And Light” z pierwszego wydawnictwa artystki czyli mini-albumu "Here She Comes", a następnie odziana w czarny kostium blondwłosa piękność na przemian sięgała po utwory ze swych dwóch kolejnych płyt. Tak więc poznaliśmy akustyczne wersje takich kompozycji jak „HannahLeah”, „Candy Gold” „Weeding” czy „Widow”. Ten ostatni utwór był poprzedzony krótką opowieścią Rykardy o jej poprzedniej wizycie w Szczecinie. Okazuje się, że była tu kiedyś jako gość zaproszony na ślub.
Kilka utworów pani Parasol wykonała solo, ale w większości towarzyszyli jej na scenie dwaj polscy muzycy Piotr Aleksandrowicz (gitara) i Marcin Partyka (klawisze), którzy grają z nią na całej aktualnej trasie. Dziś ten skład odwiedzi Zieloną Górę czyli miasto polskiego wydawcy płyt Rykardy – Gustaff Records (jej właściciel był zresztą także w Szczecinie, a widzowie, którzy kupowali płyty na stoisku blisko baru, mogli go poznać).
W dalszej części wieczoru usłyszeliśmy jeszcze m.in. „Lonesome Place”, "Covenant", "Texas Midnight Radio” i „She`s Like Heroin” (utwór, który można znaleźć na ścieżce dźwiekowej do filmu “Sala samobójców”). Po niecałej godzinie muzycy opuścili scenę, ale publiczność nie miała jeszcze dość noir rocka w ich wykonaniu. Długi aplauz spowodował to, że z uśmiechem na twarzy Rykarda powróciła by zagrać jeszcze kilka kompozycji. Moim zdaniem właśnie wówczas nastąpiła najlepsza część występu, bo otrzymaliśmy takie rarytasy jak zaśpiewane mocnym głosem „One For Joy” i „Night On Red River” oraz zupełnie nowy numer – mroczną opowieść o zastrzelonym ojcu. W jego tekst artystka wplotła słowa „Clap your hands if you think this song is not boring”, a publiczność tę sugestię oczywiście ochoczo zrealizowała.
Rykarda zamierzała przedstawić jeszcze jedną premierową piosenkę, ale po kilku uderzeniach w struny gitary, stwierdziła że jednak nie bardzo ją pamięta, więc zastąpi ten utwór innym. Wtedy, już na finał , popłynęły do naszych uszu dźwięki rozpoznane chyba po kilku sekundach. To był utwór „Play With Fire” Rolling Stenesów, który niewątpliwie bardzo pasował do repertuaru całego występu i był bardzo dobrym pożegnalnym akcentem.
Agencja Koncerty.com, która artystkę zaprosiła zapowiada kolejne ciekawe wydarzenia. 20 grudnia w hali Opery ma wystąpić Sara Tavares, a w styczniu znów w eFree Blues Clubie planowany jest kolejny koncert-niespodzianka.
Komentarze
0