Naprawić trzeba rodziców, a nie dzieci - apelowali goście programu Studio wSzczecinie.pl. Między innymi tymi słowami komentowali fakt, że rośnie liczba dzieci w pieczy zastępczej. Coraz więcej matek decyduje się także na porzucenie noworodków w szpitalu. Dane są alarmujące.

W całym regionie w pieczy zastępczej przebywa obecnie 4 900 dzieci. Ta wartość z roku na rok rośnie. Powodem “odebrania” dzieci z domu rodzinnego bardzo rzadko jest sytuacja materialna - komentuje Marcin Kowalski, dyrektor Centrum Usług Społecznych w Szczecinie.

– Przesłanką do umieszczenia dzieci w pieczy zastępczej nie jest ubóstwo. To jest miks uzależnień i niewydolności opiekuńczo-wychowawczej. Chodzi o skrajną niewydolność. Zawsze staramy się podjąć wszelkie możliwe kroki, jeżeli sąd da nam taką możliwość. To jest między innymi pedagog rodzinny, czy asystent rodziny - twierdzi ekspert.

To problem, który widać szczególnie w naszym regionie - zauważa Agnieszka Misztak, czyli zastępca dyrektora Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej.

– Nasze województwo, niestety, ma taki niechlubny wskaźnik. Liczba dzieci i przyrost naturalny drastycznie spadają. Również w województwie zachodniopomorskim. Liczba dzieci kierowanych do pieczy zastępczej cały czas wzrasta. W przeliczeniu na ogólną liczbę dzieci mamy najwyższy wskaźnik w Polsce - mówi Misztak.

Na negatywny obraz województwa zachodniopomorskiego w statystykach wpływ mają także matki, które porzucają swoje dzieci od razu po porodzie.

– Rośnie nam zjawisko pozostawiania dzieci w szpitalu. Bardzo często są to porody po ciąży zupełnie niezaopiekowanej, czyli pierwszy kontakt z lekarzem to jest poród. Mama rodzi i zostawia dziecko. Wówczas też rozmawiamy i upewniamy się, czy nie ma możliwości opieki nad dzieckiem w domu. To też jest specyfika dużego miasta, bo do nas przyjeżdżają rodzić mieszkanki innych miejscowości - dodaje Kowalski.

Są przypadki bardzo trudne, spowodowane uzależnieniami czy agresją w rodzinie, ale spory procent to efekt bezradności - kontynuuje Misztak.

– 30 procent dzieci, to są dzieci które trafiają z powodu bezradności opiekuńczo-wychowawczej. To zgodnie ze statystykami, które są przekazywane do nas. To jest ten potencjał rodziców, z którym trzeba pracować. Właśnie po to, żeby im w tej roli rodzica pomagać. Przepisy stanowią, że to dziecko jest kierowane do pieczy, a powinno być zupełnie odwrotnie. To tak naprawdę rodzic powinien być gdzieś zabrany i on powinien być “naprawiany”, a dziecko powinno zostać w swoim środowisku - uważa Misztak.

Najważniejsza jest praca u podstaw i praca z rodzinami, którą oferuje między innymi Towarzystwo Przyjaciół Dzieci - mówi prezes zachodniopomorskiego oddziału TPD Zygmunt Pyszkowski.

– Rodzic powinien być autorytetem dla swoich dzieci. To jest bardzo ważne, żeby dawać przykład, jak postępować, jak rozwiązywać problemy, a nie odwrotnie. Nie wolno piętrzyć problemów. Dziecko naśladuje rodzica. [...] Powstaje coraz więcej ośrodków takich, jak nasze, gdzie dzieci i rodzice mogą spędzać czas po lekcjach w towarzystwie ekspertów. Są świetlice w mniejszych ośrodkach miejskich, gdzie dzieci mogą rozwijać swoje pasje. Jest to niezbędne, żeby powstawały tego typu placówki. Dla nas wszystkich - rodziców, ale także dla dzieci - komentuje Pyszkowski.

W skali całego kraju w pieczy zastępczej przybywa około 2 tysiące dzieci. Obecnie to ponad 77 tysięcy osób (dane za 2024 rok).