Po raz dziewiąty mazurskie miasto - Ostróda jest przystanią dla wszystkich fanów muzyki rodem z Karaibskiej wyspy - Jamajki.

Jeśli ktokolwiek zastanawia się, czy w nawale kiczowatej - "playlistowej" muzyki płynącej z radia, reggae jest w stanie dotrzeć do szerokiej publicznosci, po przybyciu na Ostróda Reggae Festiwal nie będzie miał żadnych wątpliwości - reggae w Polsce żyje i ma się dobrze. Mocne uderzenie już od pierwszego dnia festiwalu zapewnili tacy wykonawcy jak Junior Stress, Marika, Vavavuffin, The Dynamics, czy wałecko - barliniecki sound system Ready For War.

Ci ostatni, znani nie tylko publiczności w pobliskim Szczecinie, zaprezentowali się z najmocniejszej strony - dubplat`owa selekcja DJ Wojny, DJ Red Eye`a oraz Agaty mogła zadowlić nawet najwybredniejszych znawców muzyki roots - dancehall. Przepustką na ten najbardziej prestiżowy z polskich festiwali reggae była wygrana na Olsztyńskim Sound Clashu. Jest to swoistym fenomenem, że w tak małym miescie jak Ostroda mogła tak mocno rozwinąć się scena niszowej przecież muzyki reggae. Należy się zastanowić, czy w końcu dużo większym Szczecinie taki festiwal nie mógłby zaistnieć promujac zarówno samo miasto, jak i lokalnych artystów, których też jest niemało. Władze miasta zastanawiają się w jaki sposób zagospodarować teren Łasztowni - dlaczego nie oddać jej we władanie na pare dni muzyce regge? Organizatorzy po raz kolejny postarli się we wzorowy sposób o wygodę uczestników, co prawda pole namiotowe zostało przeniesione o 2km od terenu festiwalu, ale dzięki temu zyskano przestrzeń którą zagospodarowały stoiska z gadżetami oraz gastronomia.

Póki co pogoda dopisuje. Przed nami ostatni , festiwalowy dzień, także namawiam  wszystkich niezdecydowanych, aby dołączyli do wielotysięcznego tłumu bawiącego się przy rytmach reggae - dub - dancehall.