Wczorajszy wieczór we Free Blues Club zapewnił przybyłym fanom muzyki rockowej rozrywkę na światowym poziomie. Nierzadko się zdarza, bowiem, żeby gościć taką gwiazdę rocka jak The Brew, który odwiedził nasz kraj w ramach europejskiej trasy Contol.
W roli supportu wystąpił zespół Kismet Ryiding z Wielkiej Brytanii, który swoją żywiołową grą i młodzieńczym podejściem rozgrzał publiczność. Warto zapamiętać tę nazwę, bo chłopaki zaprezentowali niezłą dawkę psychodelicznego rocka. Uwagę przykuwają przede wszystkim utwory: Relaese Me, Hope a Glory, Run Run Run, czy też Look See. Don‘t Trip.
Po krótkiej przerwie technicznej, przy gromkich brawach na scenę wyszli panowie z The Brew. Już od samego wejścia widać było, że wokalista/gitarzysta Jason Brawick i jego koledzy czują się w szczecińskim klubie jak u siebie. Nie była to z resztą pierwsza wizyta w Szczecinie zespołu The Brew.
Repertuar, który zaserwowali to przede wszystkim materiał z najnowszej płyty Control. Swoją drogą chłopaki mają poczucie humoru, by nazwać utwory tak jak na przyciskach odtwarzacza CD ( Repeat, Mute, Pause, Shuffle, Eject, Skip, Fast Forward i Rewind).
Nie zabrakło też tzw. hitów grupy jak: Kam, Master, Bow czy Milion Dead.. Publiczność, co rusz nagradzała muzyków owacją na stojąco, bo nie ukrywajmy, The Brew zaserwowało w sobotni wieczór ponad 2 godzinne psychodeliczne show. Czasami można było poczuć atmosferę muzyki lat 70-tych, bo wpływy kapel The Who czy przede wszystkim Pink Floyd jest w twórczości The Brew nader słyszalny.
W przerwach między utworami wokalista do spółki z basistą opowiadali krótkie historie danych utworów i kokietowali publiczność ( Dobry wieczór Szczecin!, Jedno piwo proszę).
Największe emocje wzbudziła jak zawsze podczas koncertu The Brew, solówka perkusisty Kurtisa Smitha. Solówka to może za mało powiedziane, bo to, co podczas tego ponad 10 minutowego perkusyjnego amoku zaprezentował Kurtis, przechodzi najśmielsze oczekiwania. Publiczność z wypiekami obserwowała każdy zagranie perkusisty podczas sola, które wykonał.
Na bis panowie zagrali m.in. dwa covery: Whole Lotta Love Led Zeppelin oraz Little Wing Hendrixa z niesamowitą solówką Barwicka (zagrał tak jak Jimi, z gitarą nad głową) i wokalem basisty Tima Smitha.
Tym, którym taka dawka psychodelicznego rocka nie wystarcza, polecam koncert projektu polsko- brytyjskiego Whitewater , w którym udziela się Jason Barwick (The Brew) 12 kwietnia we Free Blues Club.
Komentarze
1