Po Miejskim Ośrodku Kultury w Dąbiu z filią Klubem Delta, na Prawobrzeżu Szczecina wyrósł drugi dom kultury - Krzemień. Nowy budynek w Podjuchach przy Krzemiennej 10 jest już praktycznie gotowy. Michał Giełzak, dyrektor placówki planuje jej oficjalne otwarcie we wrześniu.

Krzemień od środka

Przez przeszklone wejście wchodzimy do głównego holu. Po prawej stronie wrocławianie z grupy GRID Architekci zaprojektowali kawiarnię. – Kawiarnia będzie pełnić ważną rolę w domu kultury, bo to jest miejsce spotkań – mówi gospodarz. - Tym bardziej, że tu w okolicy nie ma kawiarni.

Po przeciwnej stronie obiekt zaczyna się od przeszklonego pomieszczenia biurowego, w którym pracować będą osoby z działu programowego domu kultury. - Z doświadczenia wiem, że to są pracownicy najlepiej poinformowani o bieżącej działalności instytucji, którzy osobom wchodzącym do budynku od razu udzielą potrzebnej informacji - mówi dyrektor.

W sali konferencyjnej (zaopatrzonej w rzutnik) będzie można organizować różnego rodzaju spotkania służące integracji i współpracy różnych środowisk. Debatować o sprawach społecznych, lokalnych, historycznych, kulturalnych.

W pracowni dźwięku odbywać się będą zajęcia muzyczne, instrumentalne, wokalne. - Bardzo zależy mi, żeby w Domu Kultury Krzemień powstał chór rozrywkowy. Dla chętnych bez ograniczeń wiekowych – mówi Michał Giełzak. Dalej: - Będziemy też chcieli przystosować to miejsce dla młodych zespołów. Wiemy, że takich miejsc, gdzie mogliby odbywać próby, w mieście brakuje. To będzie dla nich miejsce wyzwalania energii twórczej. Może w przyszłości uda się tu jeszcze zaaranżować mini studio nagraniowe, żeby można było rejestrować to co się tworzy.

Pan od kultury

Michał Giełzak, rocznik 1979, dzieciakiem będąc rysował koncerty, scenę, muzyków na scenie, jednym z muzyków był on, zazwyczaj z gitarą. Dość szybko zaczął słuchać Listy Przebojów Programu 3,. Na listę wchodził wtedy „Autsajder” Dżemu czy „Nothing Else Matters” Metalliki. Mieszkańcy bloku, w którym mieszkał, zrzucili się na antenę satelitarną, więc oglądał koncerty w MTV.

- Zobaczyłem jak przy balladach publiczność wyciąga zapalniczki. Widok był przepiękny - pamięta. - Zacząłem dostrzegać reakcje widzów, odkrywać jak rodzą się w nich emocje. Jak ludzie karmią się sztuką. I zacząłem powoli odkrywać, że rola muzyka nie jest do końca moją rolą. Że chcę być osobą, która pomoże zespalać relacje płynące ze sceny z tym co dzieje się w odbiorcach. Zacząłem rozumieć, jak ważne jest, żeby tworzyć ku temu warunki.

Na Uniwersytecie Szczecińskim w Katedrze Edukacji Artystycznej skończył studia na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej. Szukał pracy, trzecim miejscem, do którego trafił był MOK Dąbie na Prawobrzeżu, który rok później otworzył klub Delta. Kierował tam działem promocji i organizacji. Co lato dla całego Szczecina organizowali Dąbskie Wieczory Filmowe nad jeziorem Dąbie. Teraz MOK Dąbie i Krzemień będą łączyć siły przy ich organizacji (przymierzają się do jesiennej edycji). Kontynuujemy wycieczkę

Wchodzimy do sali widowiskowej na 200 miejsc siedzących z rozsuwaną trybuną. Scena jest mobilna, podesty można aranżować w zależności od potrzeb koncertu, również na środku sali.

Wiszą już kotary i infrastruktura pod oświetlenie sceniczne. Będzie też ekran kinowy. Rampa umożliwia dojazd na scenę osobom na wózkach. Cały budynek jest dostosowany do osób niepełnosprawnych. Na zapleczu są trzy garderoby dla gwiazd.

Tu jest serce Krzemienia? Michał Giełzak przytakuje: - Będziemy tu chcieli osadzić działania muzyczne, teatralne czy kinowe. Nie ma w moim odczuciu ważniejszej, bądź mniej ważnej dziedziny sztuki. To serce Krzemienia, które musi tętnić życiem.

Dom kultury ma dwie kondygnacje - parter i pierwsze piętro, na które też można wjechać windą. Toaletę z miejscem do przewijania niemowląt.

Na pierwszym piętrze jest sala, która będzie służyła sztukom wizualnym, zajęciom plastycznym. Jedno z pomieszczeń dyrektor planuje jeszcze zaaranżować na pracownię multimedialną. - Chciałbym żebyśmy generowali własne podcasty, blogi. Są to formy, których młodzież chce się uczyć, a my chcemy to wykorzystywać do działań promocyjnych naszego domu kultury - mówi.

W sali tanecznej wyposażonej w ścianę luster i nagłośnienie będą się odbywać warsztaty z tańca latynoamerykańskiego, irlandzkiego, breakdance.

Ze znajdujących się na piętrze pomieszczeń biurowych rozciąga się widok na sąsiedzki Park im. ks. Alberta Wilimsky’ego. Otoczenie wokół domu kultury zespolone jest z parkiem. Część zieleńca zajmie kawiarniany ogródek. Na jednej ze ścian ciągnie się ściana wspinaczkowa, bardziej w poprzek, niż do góry. Lekkie wzniesienie terenu wykorzystano by zaaranżować mini amfiteatr. Na tyłach domu kultury jest parking z zatoczką dla autobusów.

Scena w domu kultury

W niemałej kubaturze Krzemienia (1100 m.kw.), odbywać się będą: wydarzenia kulturalne, edukacja artystyczna, kulturowa, spotkania ważne dla tutejszej społeczności. Nowopowstała instytucja kulturalna Szczecina służyć będzie jako centrum kultury nie tylko Podjuchom, ale również osiedlom Zdroje, Klucz i Żydowce.

Scena w domu kultury Krzemień będzie otwarta i dla twórców profesjonalnych, i dla twórców amatorskich. Dyrektor domu kultury Krzemień Michał Giełzak deklaruje: - Wychodzą na scenę bo chcą pokazać to co mają w środku, skonfrontować to z innymi, bo przecież nikt nie tworzy sztuki tylko dla siebie. Scena w domu kultury jest często pierwszym miejscem takiej prezentacji. Chcę, żeby dom kultury był inkubatorem rozwoju poczucia własnej wartości u tych osób. Dlatego powtarzam „Indywidualności jest tyle, ile wchodzi do domu kultury”. Bo co to jest dom kultury? To jest dom, w którym należy pielęgnować relacje, wartości, czuć się bezpiecznie, a z drugiej strony, nie bać się wychodzić w świat.