Kolorowa kompozycja z charakterystycznym stoczniowym gryfem w środku jest już mocno zniszczona. W walkę o jej ocalenie zaangażowali się szczecińscy społecznicy i miłośnicy historii miasta. Deklarację w tej sprawie złożył również prezes Stoczni Szczecińskiej, na terenie której znajduje się mozaika. – Planujemy jej odnowienie – zapewnia Andrzej Strzeboński.

Mozaika znajduje się na ścianie stoczniowego budynku przy ul. Stalmacha 14, tuż obok Biedronki. Jest świetnie widoczna od strony ulicy. W jej centrum znajduje się stylizowany gryf w koronie, z okrętową śrubą napędową. Charakterystyczne logo Stoczni Szczecińskiej otoczone jest starannie zaplanowaną kompozycją kolorowych kształtów.

- Pięknie wygląda zwłaszcza latem, gdy kolorowe szkiełka mienią się w słońcu na tle okolicznej zieleni. To ślad minionych lat, który powinniśmy zachować. Przecież nie wszystko co pochodzi z czasów PRL musimy zniszczyć i zburzyć – mówi Przemysław Budziak, fotograf, prowadzący na Facebooku profil Magiczny Szczecin.

„Ratujmy mozaikę”

To właśnie od jego wpisu z połowy stycznia rozpoczęła się dyskusja o stoczniowej mozaice. Przemysław Budziak przypomniał w nim apel sprzed lat, gdy redakcja Magazynu Miłośników Szczecina "Szczeciner" rzuciła hasło: „ratujmy mozaikę”. Nic jednak z tego nie wyszło, a od tamtego czasu kolejne kafelki poodpadały od ściany stoczniowego budynku.

Tym razem ma być jednak inaczej. Na apel Przemysława Budziaka bardzo szybko odpowiedziały kolejne osoby. Akcję w sprawie zachowania mozaiki zorganizował Igor Podeszwik z inicjatywy Nowy Szczecin, a dołączyli do niego m.in. Łukasz Listwoń z rady osiedla Drzetowo-Grabowo (na tym terenie znajduje się mozaika) i urbanistka Helena Freino.

- Zaczęliśmy kampanię informacyjną na Facebooku, prowadzimy rozmowy ze szczecińskimi przewodnikami turystycznymi, naukowcami z US, dziennikarzami i miłośnikami naszego miasta oraz innymi osobami, które są zaangażowane w miejskie życie w Szczecinie. Chcemy wystosować apel do władz miasta, ale poparty podpisami nie tylko „zwykłych” szczecinian, ale również lokalnych autorytetów w dziedzinie pamięci historycznej. Wsparcia udzielili nam już dziennikarz Roman Czejarek oraz miejscy przewodnicy: Michał Rembas i Tomasz Wieczorek – mówi Łukasz Listwoń.

Odnowią jeszcze w tym roku?

Jest szansa, że akcja przyniesie powodzenie dużo szybciej niż się spodziewano. Andrzej Strzeboński, prezes Stoczni Szczecińskiej, zadeklarował bowiem, że mozaika zostanie odnowiona.

- Planujemy ją odrestaurować. Jeszcze w tym roku, kiedy zrobi się cieplej. Bardzo zależy nam na zachowaniu wszystkich symboli nawiązujących do bogatej historii stoczni – zapewnia Andrzej Strzeboński.

- To fantastyczna wiadomość, że udało się uratować mozaikę! Okazało się, że da się, i to jeszcze przed wysłaniem oficjalnych pism – komentuje Igor Podeszwik z inicjatywy Nowy Szczecin. - Biorąc pod uwagę zobowiązanie prezesa stoczni, zwrócimy się do niego o pisemne potwierdzenie tej informacji, a także napiszemy do miejskiego konserwatora zabytków, by dopilnował, aby renowacja została wykonana wg najwyższych standardów. To niesłusznie zapomniana mozaika, która pamięta czasy słusznie minione. Takich przykładów w naszym mieście jest więcej i na pewno będziemy powtarzać tego typu akcje. Wcześniej udało się uratować rzeźbę „Labirynt” profesora Ryszarda Wilka, teraz walczymy o zabytkowe XIX-wieczne kamienice.

Ocalić przed zniszczeniem

Stoczniowa mozaika pochodzi najprawdopodobniej z lat 70. XX wieku. To, a także poprzednie dziesięciolecie, było czasem, gdy w Szczecinie powstało wiele tego typu kompozycji. Część z nich została już jednak zniszczona, a np. słynna mozaika z kina Kosmos jest dziś zasłonięta przez biurowiec. Trzeba spieszyć się, aby kompletnej degradacji nie uległa dekoracja z budynku przy ul. Stalmacha.

- Kiedy przejmowaliśmy stocznię mozaika była już w bardzo złym stanie. Zabezpieczyliśmy ją, żeby nie dochodziło do dalszych zniszczeń i nie odpadały kolejne elementy – twierdzi Andrzej Strzeboński.

- Wystarczy pojechać na miejsce i zobaczyć, ze o żadnym zabezpieczeniu nie ma mowy – uważa jednak Łukasz Listwoń, który jako osiedlowy radny bardzo często ma okazję, by oglądać mozaikę.

Faktem jest, że sporo kafelków ze szkiełkami już odpadło. W odsłoniętą zaprawę nasiąka woda, pojawiają się pęknięcia. Wesoła, kolorowa kompozycja robi coraz bardziej przygnębiające wrażenie.