Szczecin jest metropolią na mapie polskiej muzyki ska. Dowodem na to jest fakt, że z naszego miasta pochodzi jedna z najpopularniejszych kapel tego gatunku w kraju. Made in PolSKA, made in Szczecin - Skambomambo. 20 lutego można było ich usłyszeć i zobaczyć we Free Blues Clubie.
Gwiazda wieczoru pojawiła się z pewnym opóźnieniem. Opóźnienie to było tym dotkliwsze, że występ Skambomambo nie był poprzedzony żadnym supportem. Ponadto nie można powiedzieć, by "rosło oczekiwanie na gwiazdę wieczoru" - frekwencja bowiem niezbyt dopisała.
Żywiołowy wokalista Mario dwoił się i troił na scenie, w showmańskim stylu starając się porwać publikę. Gdy zespół grał swój największy przebój, "Taxi Driver", Mario wcielił się w postać tytułowego taksówkarza i z kierownicą w rękach przemierzył lokal. Jednak parkiet świecił pustkami.
W pewnym momencie Mario nieoczekiwanie ogłosił, że zespół udaje się na przerwę, aby... dopić piwo. Ignorancja kapeli nie zniechęciła najwierniejszych fanów i po przerwie pod sceną pojawiło się kilku wielbicieli ska. Parkiet zapełniał się przy dźwiękach pochodzących głównie z najnowszej płyty Skambomambo "Made in Pol-ska". Tytułowy utwór z tej płyty, "Banana cake", "Cool ska", "Wodka". A ponadto pomysłowe covery. Ciekawie brzmiał spokojny przebój grupy Mattafix, "Big city life" w żywiołowej, skankowej aranżacji.
Generalnie występ udany, muzycy Skambomambo, mimo gwiazdorskiego zachowania, pokazali, że potrafią rozgrzać publikę. Jednak słaba frekwencja, zarówno w klubie, jak i tym bardziej na parkiecie, udowodniła, że na polskiej scenie ska popularnością jeszcze wiele ustępuje młodszym odmianom jamajskiej muzyki, reggae i dancehall`owi.
Komentarze
3