Dorodne lipy zniknęły z krajobrazu placu Grunwaldzkiego. „Patologiczna sytuacja, w której miasto tak naprawdę wydaje zgodę na wycinkę swojego drzewa” – nie kryje złości Przemysław Słowik.

Lipy z placu Grunwaldzkiego poszły pod topór w sobotni poranek. Radny Przemysław Słowik podejrzewa, że drzewa zostały wycięte w związku z planowanym remontem kamienicy, w której kiedyś mieściła się przychodnia. Warszawski deweloper Grupa Capital Park niedawno otrzymał pozwolenie na realizację inwestycji o nazwie „Rezydencja Aleja Fontann”.

„Pewnie nowemu inwestorowi przeszkadzały te drzewa”

– Nie mam jeszcze pełnych informacji, ale zakładam, że pewnie nowemu inwestorowi przeszkadzały te drzewa. Pewnie wystąpił o zajęcie pasa drogowego i od razu zawnioskował o wycinkę. Patologiczna sytuacja, w której miasto tak naprawdę wydaje zgodę na wycinkę swojego drzewa. Podobnie było przy budowie dodatkowego pasa dla IKEA – przypomina Przemysław Słowik.

Wycinka lip oburzyła mieszkańców Szczecina. Jak zwracają uwagę, decyzja o usunięciu drzewa została podjęta bez jakichkolwiek konsultacji oraz informowania o planach usunięcia drzew.

„Wkurza ten brak informacji z wyprzedzeniem i związana z tym bezradność”. „Wielka szkoda, Szczecin słynął z parków i zieleni”. „Latem będzie tam 50 stopni i zero cienia”. „Wojna miasto kontra mieszkańcy trwa”. „Przecież to jest zbrodnia” – czytamy komentarze pod wpisem Przemysława Słowika.

„Potrzebny jest publiczny rejestr planowanych wycinek”

– Wszyscy zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, gdy w sobotni poranek po prostu zlikwidowano drzewa. Wielokrotnie zarówno ja, jak i inni radni, podnosili w tej kadencji potrzebę publicznego rejestru, który pełniłby funkcję informatora na temat planowanych wycinek jeszcze na etapie składania wniosku. Rozumiem, że taki rejestr utrudniłby wycinki, a w wielu przypadkach skutecznie mógł je zablokować i tego właśnie domagają się mieszkańcy – podkreśla radny Słowik.

Wysłaliśmy pytania zarówno do miasta, jak i nowego właściciela wspomnianej kamienicy. Przypomnijmy, że ostatnio o temacie wycinki drzew na łamach naszego portalu wypowiadał się architekt i pisarz Leszek Herman. W Studiu Kultura bezlitośnie stwierdził, że każdy projekt, który zakłada wycięcie drzewa, to porażka.

– Zarówno na polu projektowym, jak i negocjacyjnym – podkreślił. – Mało pracowałem dla deweloperów, ale prawie wszyscy zakładają, że wytną drzewa na terenie inwestycji. Bo tak jest najprościej i najtaniej. Linia obrony jest taka, że posadzi się nowe. Ale one nigdy nie będą tak duże, jak 100-letnie okazy. Wkurza mnie to, bo tymi argumentami idzie również miasto.