„Dzieci i rodzice z dziećmi, którzy chcieli pokopać piłkę na sztucznej trawie, zostali wyproszeni i postraszeni zawiadomieniem straży miejskiej” – napisał w mediach społecznościowych radny Przemysław Słowik. Chodzi o boiska Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji przy ulicy Tenisowej w Szczecinie. Urzędnicy tłumaczą się względami organizacyjnymi oraz kwestiami bezpieczeństwa.

Mogą grać tylko członkowie klubów

„To obiekty publiczne, finansowane z budżetu miasta, a wyremontowane przy dofinansowaniu z Ministerstwa Sportu i Turystyki. [...] Okazuje się, że w niedzielę cały dzień obiektu pilnuje ochroniarz z prywatnej firmy. Jego zadanie to przeganianie osób, które nie są grupami zorganizowanymi. Nieważne, czy ktoś z obiektu akurat korzysta, czy też nie. Osoby indywidualne są wyganiane” – napisał radny Słowik.

Jak tłumaczy Dariusz Sadowski z Urzędu Miasta w Szczecinie, zgodnie ze statutem MOSRiR, który zarządza kompleksem przy ulicy Tenisowej, boiska mogą być udostępnianie tylko grupom zorganizowanym. – Wyjątek stanowią obiekty sportowe wybudowane lub wyremontowane w ramach Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego. Co do zasady chodzi o kwestie organizacji i bezpieczeństwa. W przywołanym przykładzie z ul. Tenisowej, np. część obiektu jest wyłączona z użytkowania i z uwagi na stan techniczny nie można swobodnie przemieszczać się po tym terenie – odpowiada Sadowski.

Nie ma animatorów, ale jest ochroniarz

Radny, który nagłośnił sprawę, uważa, że sytuacja jest absurdalna i wymaga natychmiastowego „odkręcenia”.

– Ta sytuacja jest skandaliczna w zestawieniu z częstym argumentowaniem urzędników podczas komisji, że nie mają pieniędzy na utrzymanie animatorów na boiskach. Nic dziwnego, skoro wydają środki na ochronę strzegącą boiska przed używaniem – twierdzi Przemysław Słowik.

Przedstawiciel magistratu zaznacza, że miasto pracuje nad zmianami. 

– Dostrzegamy potrzebę zmian i pracujemy nad tym, aby osoby indywidualne także mogły korzystać z obiektów MOSRiR. Wiązałoby się to ze zmianą statutu i formalnościami, a także opracowaniem formuły, która umożliwiłaby takie rozwiązanie. Jedną z opcji jest zatrudnienie animatorów, pod których okiem mogłyby ćwiczyć osoby indywidualne. Taki wariant jest analizowany pod kątem finansowym i będzie w najbliższej przyszłości omawiany m.in. z zastępcą prezydenta Marcinem Biskupskim – zapowiada Sadowski.