„Stareńkiej okładziny ściennej na Gocławiu ciąg dalszy” – informuje Monika Szymanik, miłośniczka historycznego Szczecina. Dzięki pomocy konserwatora zabytków udało się także je zidentyfikować. „Czekamy na opróżnienie magazynu i podejmujemy dalsze prace”.

Przypomnijmy, że we wrześniu Monika Szymanik poinformowała o niespodziewanym odkryciu w dawnym sklepie mięsnym przy ul. Lipowej 20 na szczecińskim Gocławiu. Pod linoleum odnaleziono przedwojenne płytki z kwiecistym wzorem. Teraz okazało się, że po przeciwnej stronie również skrywają się kolejne sztuki kafelków.

„W dolnej części nie skrywają się nawet za bardzo, bo przebijają się doskonale. Zostały tylko lekko zatynkowane lub zamalowane. Są w o wiele lepszym stanie niż te pod linoleum, bo bez przebarwień” – podkreśla autorka „Kamienicy w lesie”.

W identyfikacji zabytków pomogła konserwator zabytków Marta Kaźmierczak-Gieda. Pochodzą z fabryki N.S.T.G Actiengesellschaft Norddeutsche Steingutfabrik Grohn in Bremen, która została założona w 1869 roku. „Informacje te zawarte są w książce Agnieszki Partige” – wyjaśnia Monika Szymanik. „Czekamy na opróżnienie magazynu i podejmujemy dalsze prace".