Nie chce zdradzać szczegółów swojej taktyki oraz przepracowanego okresu przygotowawczego. Unika tematów związanych z transferami do zespołu. Jednocześnie jest pewny siebie i swoich podopiecznych przed startem nowego sezonu. Trener Pogoni Szczecin Jens Gustafsson odpowiedział na kilka pytań portalu wSzczecinie.pl.
Był pan zawiedziony, że kibice Pogoni Szczecin protestują i nie będą dopingować was przez pierwszy kwadrans w następnych spotkaniach?
– Robimy wszystko, aby zyskać zaufanie naszych kibiców. To jest to, co powinniśmy właśnie robić. Jeżeli nie chcą nas dopingować przez ten czas to będzie nam trudniej, ale w tych trudnych momentach musimy być jeszcze bardziej zmotywowani. Tak to widzimy. Liczymy na to, że będą nas dopingować. Cokolwiek zrobią, to jesteśmy gotowi żeby walczyć o ich zaufanie tak bardzo, jak tylko potrafimy.
Nie rozmawia pan o transferach zewnętrznych do Pogoni Szczecin. Nie mówi pan o piłkarzach z zewnątrz, którzy mogliby uzupełnić luki w składzie zespołu.
– To jest sposób w jaki media i kibice mówią o piłce nożnej. Ja myślę, że nasz zespół nie stanie się lepszy, jeżeli ja będę rozmawiać o innych piłkarzach. To jest moja praca, żeby zbudować naszych zawodników najlepiej jak potrafię.
Rozmawiał pan z prezesem Jarosławem Mroczkiem albo dyrektorem sportowym Dariuszem Adamczukiem o tych transferach?
– To jest kwestia tylko między nami. To nie są rzeczy o których będę rozmawiać publicznie. Rozmawiam o zawodnikach, którzy są tutaj. O tym, jak mogę im pomóc, żeby stawali się lepsi. Mówię o piłkarzach, którzy wstają rano i ciężko pracują dla Pogoni. Nie rozmawiam o graczach na przykład Lecha Poznań, bo to nie ma sensu.
Dokładnie rok temu, tak samo jak dzisiaj mówi pan o Adrianie Przyborku, to wypowiadał się pan o Marcelu Wędrychowskim. Chodzi o to, że to jakościowy zawodnik, którego kibice będą oklaskiwać. Co się z nim stało?
– On był kontuzjowany przez 5 miesięcy. Jeżeli nie ma ciebie tyle czasu, to potrzebujesz cierpliwości, żeby wrócić na boisko. Cały czas nie jest regularnie w pełnym treningu, niestety. Marcel jest zawodnikiem w którego nadal wierzymy w kontekście przyszłości. Mam nadzieję, że jego gra pomoże kibicom rozkoszować się meczem. To jest ten typ zawodnika.
Co zmieniliście w grze obronnej w porównaniu do zeszłego sezonu? To był największy problem zespołu.
– Zmieniliśmy ustawianie się. Zobaczycie w praktyce.
Naprawdę jest pan zadowolony z dzisiejszej kadry? Czy jednak oczekuje pan podpisania jeszcze dwóch, bądź trzech kontraktów w tym sezonie?
– Borykaliśmy się z kontuzjami i nieobecnościami zarówno w tamtym sezonie, jak i częściowo obecnie. Było tak na przykład wtedy, kiedy Rafał Kurzawa był kontuzjowany. Na tę chwilę wyglądamy całkiem dobrze. Mam nadzieję, że nie będziemy sprzedawać żadnych piłkarzy. Ciągle jest wcześnie, jeżeli chodzi o okienko transferowe. To zaczyna się od transferu Kyliana Mbappe do Realu Madryt, a potem dzieją się kolejne szczeble transferów aż trafią one na nasz poziom. Natomiast jestem całkiem zadowolony z tego, jak to wygląda obecnie.
Czyli chce Pan powiedzieć, że jeszcze będą transfery w tym okienku?
– Nie możemy tego powiedzieć. Być może nie będzie więcej transferów.
Pracujecie nad tym?
– Pracujemy nad zespołem.
Powiedział Pan, że celem na ten sezon jest granie z meczu na mecz i zdobywanie kolejnych punktów.
– Powiedziałem więcej. Powiedziałem, że zadaniem jest uplasowanie się na stałe w ligowej czołówce.
Co Pan przez to rozumie? Pierwsze trzy miejsca? Cztery miejsca?
– Trudno określić. Jeżeli będziemy konkurencyjni i będziemy zdobywać miejsca na podium każdego roku, to będziemy się zbliżać do pierwszej pozycji. Jeżeli spadniemy na powiedzmy 10. miejsce to wpadniemy w kłopoty. Zmienią się okoliczności w klubie, zmienią się zawodnicy i nie będziemy mieli tej powtarzalności. Zadaniem jest pozostać w czołówce. Zarówno w lidze, jak i w krajowym pucharze. To wszystko, co możemy na ten moment zrobić.
Zapytam jeszcze raz. Czy jest pan zły, przygnębiony, smutny z tego powodu, że macie coraz mniejsze wsparcie kibiców? Gdyby ostatnia akcja finału Pucharu Polski potoczyła się inaczej, to dzisiaj optyka byłaby zupełnie inna.
– Nie jestem ani zły, ani smutny…nie będę też z tego powodu szczęśliwy. Nie mam wpływu na to, co robią inni. Najważniejsze dla nas, żeby wziąć odpowiedzialność i robić swoje najlepiej jak potrafimy. Musimy wygrywać mecze, patrzeć w przyszłość i nie oglądać się za siebie.
Ucieszył się pan z tego, że w poprzednim sezonie media tak szeroko rozpisywały się na temat pana kandydatury na stanowisko selekcjonera szwedzkiej kadry?
– Nie ma to na mnie zbyt wielkiego wpływu.
Dlaczego?
– Mógłbym o tym myśleć wtedy, kiedy stałoby się to rzeczywistością. Wtedy można zacząć myśleć o tym. Natomiast ja jestem skupiony nad tym co tu i teraz.
Ile razy rozmawiał pan z ludźmi ze szwedzkiej federacji?
– Nie odpowiem na to pytanie.
Powiedział pan, że nie zmienicie swojego stylu. Podkreśla pan, że będziecie grać cały czas “swoje”. Rozumiem, że chcecie zdobywać nadal sporo bramek, ale jednocześnie ich mniej tracić. Jak to zrobić?
– Czasami ludzie mówią, że jak jesteś dobry w ataku, to musisz być zły w obronie. Jeżeli grasz dużo długich piłek, to powinieneś grać więcej krótkich. I odwrotnie, kiedy grasz dużo krótkich, to mówią żeby grać więcej długich. To wygląda tak cały czas. Jeżeli jesteś atakującą drużyną, to powiedzą że masz problemy w obronie. Kiedy za dużo bronisz, to wychodzi na to, że za mało atakujesz. Czy może tak być? Pogoń pozostanie przy swoim stylu gry, bo ma piłkarzy do tego, żeby tak grać. Nie odejdziemy od naszej identyfikacji jako zespołu. Są kwestie pewnego balansu, którymi musimy się zająć, ale nadal chcemy być drużyną które chce osiągać kolejne cele na boisku.
Komentarze
4