Ostatnia kara śmierci w Polsce została wykonana 21 kwietnia 1988 roku. Niespełna trzy lata wcześniej w Szczecinie dokonano zbrodni, za którą sąd w naszym mieście wydał najwyższy wyrok.
Wyroki kary śmierci były wykonywane w kilku śledczych aresztach wojewódzkich. Po wydaniu wyroku skazany był umieszczany w celi z innymi więźniami. Nie wiedział, kiedy wyrok zostanie wykonany. Przygotowania do przeprowadzenia egzekucji miały przebiegać "w sposób nienasuwający przypuszczeń co do ich celu, zarówno przed niewtajemniczonymi funkcjonariuszami Służby Więziennej, jak i przed ogółem skazanych. W żadnym wypadku o tych przygotowaniach nie może być poinformowany skazany". Więzień zatem do ostatnich chwil nie wiedział, że z celi jest wyprowadzany po raz ostatni. Decyzję o tym kiedy zostanie wykonany wyrok śmierci – jak się później okazało, ostatni – zapadła 16 lipca 1986 roku. Nieco ponad tydzień później, 25 lipca wyrok wykonano.
Kierowca – łatwy cel
Ostatni wyrok śmierci w Szczecinie został wydany przez sąd wojewódzki 20 września 1985 roku. Skazany został Mariusz R. Wyrok wykonano w jednostce w Poznaniu.
R. na swoją ofiarę wybrał łatwy cel – pijanego kierowcę, którego poprosił o podwiezienie. Łatwy cel, bo odwrócony tyłem do sprawcy, z odkrytymi plecami, rękami na kierownicy, bez większych szans wobec napastnika atakującego znienacka, od tyłu.
14 grudnia 1984 roku Mariusz R. wraz z młodszym towarzyszem próbowali dostać się z prawobrzeża do centrum miasta. Na poboczu zobaczyli samochód, w którym spał kierowca (jak się okazało podczas sekcji miał 2 promile alkoholu we krwi). Poprosili go o podwiezienie, a ten zgodził się, żądając za przysługę zapłaty. Trudno powiedzieć czy oprawcy od początku planowali zabić. W trakcie jazdy R. oznajmił, że zapomniał potrzebnych dokumentów z domu, zawrócili. W okolicy ul. Struga zatrzymali się i wtedy – tutaj zeznania oprawców są sprzeczne – jeden z nich wyciągnął nóż. Zaczął grozić kierowcy, żądając pieniędzy. Dostali 10 tys. zł. Ale nie myśleli, by ofiarę wypuścić – bali się, że zostaną rozpoznani. Kierowca został związany, oprawcy zadali mu kilkanaście ciosów nożem i porzucili go w lesie. Następnie ukradli samochód, który porzucili w okolicy Basenu Górniczego. Ofiara nie miała szans. Została znaleziona tydzień później. Martwa.
Śmierć za 10 tys. zł, szalik i rękawice
10 tys. starych złotych, szalik i rękawice – dokładnie to ukradł Mariusz R. i jego towarzysz. Cztery dni później przestępczy duet ponownie zaatakował, tym razem taksówkarza. Kierowca był przekonany, że to kolejny kurs. Ale w okolicach Jezierzyc, gdy poprosili, by się zatrzymał postanowili go zaatakować. Taksówkarzowi udało się wyswobodzić, zaczął uciekać. Oprawcy (trudno powiedzieć który, ich zeznania obciążają partnera) i tak zdołali zadać mu 11 ciosów nożem – w tym kilka w głowę. Taksówkarz zaczął krzyczeć, nadbiegający ludzie odstraszyli przestępców. Dzięki szybkiej pomocy przechodniów kierowca przeżył.
Jak wpadli napastnicy?
Okazało się, że w taksówce pozostał portfel siostry młodszego z napastników. Ponadto kierowca rozpoznał ich na okazaniu. Napastnicy przyznali się do ataku – zaznaczyli jednak, że nie chcieli zabić, po prostu potrzebowali pieniędzy na alkohol. Po odnalezieniu ciała pierwszego kierowcy, obie sprawy połączono. O dowody nie było trudno – jak wynika z akt sprawy, mordercy przyznali się do ataku z 14 grudnia.
Wyrok w sprawie zabójstwa i usiłowania zabójstwa zapadł 20 września 1985 roku. Mariusz R. został skazany na karę śmierci, a jego 15-letni towarzysz został umieszczony w zakładzie poprawczym.
Negatywne opinie
Szczeciński sąd orzekając karę śmierci wziął pod uwagę wcześniejsze wyroki, jakie wymierzono Mariuszowi R. W opinii nadesłanej z rodzinnego miasta R. można wyczytać „M.R. […] posiada negatywną opinię, utrzymuje kontakty z elementem przestępczym, nadużywa alkoholu, prowadzi pasożytniczy tryb życia”. Z opinii biegłych wynika, że „Podejrzany jest osobnikiem niedojrzałym, przejawiającym duże trudności z przystosowaniem się społecznym, wykazującym słabą znajomość i rozumienie zasad współżycia społecznego”.
Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Wyrok wykonano 25 lipca 1986 roku i był to ostatni wyrok, który zapadł w szczecińskich murach.
Komentarze
3