Dwa samochody, billboard i fragment jezdni z przerywaną linią... W takiej scenografii rozgrywa się spektakl „Eugeniusz i Tatiana – Zakręt”. To skrócona wersja słynnego dzieła Piotra Czajkowskiego (stworzonego na podstawie wielkiego poematu Puszkina). Skrócona, ale na pewno nie „zmasakrowana”. To uwspółcześnione, minimalistyczne odczytanie „Eugeniusza Oniegina” premierowo zobaczyliśmy 6 marca na scenie Opery na Zamku, a reżyserii spektaklu podjęła się Pia Partum.


90 minut, pięć postaci

Ktoś, kto nie znosi rozwlekłości i pompatyczności typowych oper, tym razem powinien być usatysfakcjonowany. Historia miłości Eugeniusza i Tatiany, konflikt tego pierwszego z Leńskim i inne ważne wątki, które znamy z oryginału, otrzymujemy tym razem w „skompresowanej” formie. Spektakl trwa 90 minut (z przerwą), a na scenie widzimy jedynie pięć najważniejszych postaci, a zatem nie jest to „Eugeniusz Oniegin” taki, jakiego znamy z dotychczasowych wystawień. Pia Partum, która dwa lata temu reżyserowała w Operze na Zamku „Proces” z muzyką Philipa Glassa (wtedy umieszczając akcję w nowoczesnym biurowcu) szukała opery, którą można zrealizować w obecnych warunkach, nie deformując drastycznie jej treści i przekazu. Wybrała właśnie dzieło Czajkowskiego i choć pewnie możemy się spodziewać głosów krytycznych przeciwników tak poważnych skrótów i zmian, warto mimo wszystko zapoznać się z „Egeniuszem i Tatianą” czy to na żywo, czy też w wersji online.

Znudzony dandys odrzuca miłość

Tytułowy bohater (w tej roli Tomasz Łuczak), to postać, która jest odzwierciedleniem frustracji i dylematów dotykających ludzi każdej chyba epoki. To mężczyzna, który może mieć wszystko i pozornie jest szczęśliwy, ale naprawdę jest bardzo znudzony wielkim światem i jego konwenansami. Dla zabawy flirtuje z Olgą (Sandra Klara Januszewska), cynicznie wykpiwa ideały Leńskiego (Pavlo Tolstoy), ale sam zmaga się z samym sobą, nie umiejąc zbudować przyjaźni i odrzucając miłość, którą obdarowuje go Tatiana (Lucyna Boguszewska). Ta historia u Czajkowskiego, który stworzył muzykę oraz libretto (wraz z Konstantym Szyłowskim), jest rozpisana na trzy akty. Partum postanowiła wyciąć cały XIX-wieczny społeczno-obyczajowy entourage, skupiając się praktycznie tylko na relacjach między postaciami, na ich uczuciach i motywacjach.

Niemal wszystkie arie i pojedynek

Ważnym elementem w jej realizacji są projekcje inspirowane malarstwem Hoppera (widzimy lecące ptaki, oniryczne pejzaże i inne kadry), które przygotował Wojciech Puś. W tej przestrzeni wizualnej bohaterowie przeżywają intymny dramat, w którym nie widzimy wielkich scen, takich jak bal (Oniegin słyszy tylko jego „transmisję” radiową, siedząc w samochodzie), a emocje mimo to są niemniej intensywne i wyraziste, a dzieje się tak m.in. dzięki zachowaniu niemal wszystkich ważnych arii i dość ciekawie przeprowadzonej scenie pojedynku. Muzyka, którą napisał rosyjski kompozytor, oczywiście nie jest wykonywana przez dużą orkiestrę, ale przez zespół kameralny w składzie nieczęsto „stosowanym” (kwartet smyczkowy, klarnet, waltornia i fortepian) pod dyrekcją Jerzego Wołosiuka. Takie instrumentarium jest związane z faktem, że soliści nie występują na wielkiej operowej scenie, lecz śpiewają pewien rodzaj liryki wokalnej. To coś więcej niż kameralistyka, ale nie duży spektakl operowy.

Będzie więcej takich spektakli?

Nie będę ukrywał, że wyrzucenie praktycznie całego drugiego aktu i drastyczny skrót czasowy (mimo, że zapowiedziany przez realizatorów wcześniej) był dla mnie percepcyjnym szokiem. Trochę trudno było podjąć obserwowanie wydarzeń na scenie z myślą, że ich finał zbliża się w tak „ekspresowym” tempie... Może jednak powinniśmy się spodziewać, że takich spektakli będzie więcej? Pia Partum w ubiegłym roku znacznie skróciła także „Don Giovanniego” Mozarta, reżyserując inscenizację z udziałem solistów Teatru Bolszoj (za pośrednictwem Zooma!) Nie jest to zatem pierwsza taka „akcja” w jej karierze, a przypuszczam, że o jej dokonaniach (może jeszcze bardziej niekonwencjonalnych) nie raz w przyszłości usłyszymy...

Kolejna prezentacja szczecińskiego spektaklu zaplanowana jest na 27 marca, ale tym razem rolę Tatiany zaśpiewa Joanna Tylkowska-Drożdź, a w roli Leńskiego wystąpi Paweł Wolski.