Dodatkowy milion złotych, spotkanie z prezydentem miasta Piotrem Krzystkiem, rozpoczęcie dyskusji o sposobach finansowania miejskich instytucji kultury. To postulaty pracowników Teatru Współczesnego w Szczecinie, którzy protestują od 22 dni. „Jest wola porozumienia ze strony magistratu” – słyszymy.
Pomimo zapowiedzi „kampanii wyborczej, jakiej Szczecin jeszcze nie widział”, aktorzy pojawili się na marcowej (i ostatniej przed wyborami) sesji Rady Miasta Szczecin pokojowo nastawieni. Nie mieli transparentów, banerów ani megafonów, przez które mogliby wykrzykiwać protestacyjne hasła. Jak podkreślają, „nie chcą eskalacji protestu”.
„Nie pozwolimy się już wodzić za nos”
– Jesteśmy gotowi do spokojnej i merytorycznej rozmowy na temat funkcjonowania naszej instytucji. Zauważamy wolę porozumienia ze strony magistratu i nie chcemy absolutnie eskalacji protestu. Niemniej, on cały czas trwa – podkreśla aktor i wiceprzewodniczący związku zawodowego Adam Kuzycz-Berezowski.
– Bardzo liczyliśmy na to, że nie będziemy musieli już tutaj przychodzić i zabierać głosu. Wierzyliśmy, że uda się załatwić te sprawy. Przyszliśmy tutaj pełni dobrej woli, ale nie pozwolimy się już wodzić za nos. Jeśli nie będzie efektu, to na pewno zdecydujemy się na radykalne zaostrzenie naszego protestu – zaznacza aktor i przewodniczący związku zawodowego Maciej Litkowski.
W piątek spotkanie z prezydentem
Jak poinformowała zastępczyni prezydenta Lidia Rogaś, w piątek Piotr Krzystek ma spotkać się z dyrektorami Teatru Współczesnego w Szczecinie. – Jesteśmy otwarci na rozmowy, ale musimy usiąść do stołu z konkretnymi danymi. Potrzebujemy ich, aby wskazać, w którym miejscu należy zwiększyć finansowanie – podkreśla.
Pracownicy Teatru Współczesnego apelują o zwiększenie dotacji podmiotowej o 1 mln zł, co ma pozwolić na znaczące podniesienie wynagrodzenia. Oprócz tego postulują o rozpoczęcie szerokiej dyskusji o sposobach finansowania miejskich instytucji kultury z udziałem dyrektorów, urzędników oraz przedstawicieli związków zawodowych.
„Któryś raz słyszymy, że jesteśmy bardzo drodzy w finansowaniu”
Jak podkreślają aktorzy, zarobki w 2023 roku były niemal takie same jak w 2019 roku, mimo że płaca minimalna wzrosła o 1050 złotych.
– Bardzo często pojawia się zarzut, że nie mówimy prawdy lub nie zdajemy sobie sprawy z tego, o czym mówimy. Nie kłamiemy ani nie konfabulujemy. Pensja aktora składa się z dwóch części. Stałej, która jest płacą minimalną oraz zmiennej, która jest zależna od honorariów za zagrane spektakle. Porównując 2019 i 2023 rok, to nasze kwoty wzrosły o dosłownie kilkaset złotych. Gramy o 30 procent mniej spektakli – tłumaczy Maciej Litkowski.
Obecna dotacja podmiotowa Teatru Współczesnego w Szczecinie wynosi 9,5 mln złotych. Teatr Jaracza w Olsztynie dostaje 15 mln zł, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu – 14 mln zł, Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach – 17 mln zł.
– Któryś raz słyszymy, że jesteśmy bardzo drodzy w finansowaniu. A te miasta są dużo mniejszymi ośrodkami niż Szczecin – podkreśla Maciej Litkowski. – Liczymy tylko na dobrą wolę. Dopóki nie zostaną zrealizowane nasze postulaty, dopóty nie zaprzestaniemy protestu.
„Instytucja na pewno nie ma niczego do ukrycia”
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu magistrat zapowiedział „pogłębioną analizę finansową” w Teatrze Współczesnym, Pleciudze i Trafostacji. To instytucje kultury, które domagają się większych dofinansowań z budżetu Szczecina. Pleciuga i Trafostacja mają uzupełnić braki w przesłanej dokumentacji. W przypadku Teatru Współczesnego konieczne ma być porównanie złożonych zestawień finansowych z księgami instytucji.
– To była dla nas zaskakująca informacja. Od tylu lat wszystkie sprawozdania były przyjmowane i nie było żadnych wątpliwości. Jeśli miasto potrzebuje sprawdzić dodatkowe informacje i skończy się to porozumieniem, to czemu nie. Instytucja na pewno nie ma niczego do ukrycia i wszystko jest jasne – zapewnia Maciej Litkowski.
Komentarze
24