Za nami pierwszy akt półfinałowej rywalizacji pomiędzy Kingiem Szczecin a Spójnią Stargard. Koszykarze ze Szczecina pewnie wygrali 104 do 86. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego nie mieli słabych punktów w sobotni wieczór w hali Netto Arena. Atmosfera w obiekcie przy ulicy Szafera była gorąca.

Już od pierwszych minut koszykarze ze Szczecinaz zaatakowali z iście wilczą agresją. Wysoki pressing okazał się skuteczny, ponieważ udało się doprowadzić do stanu 14:7 na tablicy. Później do głosu doszli zawodnicy ze Stargardu. Udane rzuty za 3 punkty doprowadziły ich nawet do jednopunktowego prowadzenia po pierwszej kwarcie. W drugiej odsłonie natomiast koszykarze trenera Arkadiusza Miłoszewskiego nie dali szans przyjezdnym. To przede wszystkim ta część meczu zapewniła Kingowi Szczecin większy spokój i przekonanie o swojej wyższości w sobotni wieczór. Do przerwy King Szczecin prowadził 56 do 39.

W drugiej połowie meczu trend się utrzymywał. Liderzy ze Szczecina udowadniali, że reprezentują poziom godny mistrza Polski, natomiast Spójnia Stargard goniła wynik rzutami z dystansu. Trudne momenty z rundy zasadniczej wydawały się być zaledwie przykrymi wspomnieniami dla szczecińskiego zespołu. Ze swoich koszykarzy dumny może być sztab szkoleniowy Kinga. Szczecinianie pokazali charakter i imponujące wręcz zaangażowanie. Pierwszy mecz rywalizacji obu zespołów ukazał kibicom Wilki Morskie walczące o każdą piłkę.

Nie zawiedli weterani. Zac Cuthbertson oraz Andy Mazurczak dawali regularnie sygnały do ataku. Rozgrywający Matt Mobley pomagał w dystrybuowaniu piłek po okręgu, ale też skutecznie punktował. Z ławki szczeciński zespół wspomagali koszykarze rotacji tacy jak między innymi Amerykanin Michael Kyser oraz Polak Michał Nowakowski.

Święto koszykówki

Sobotni wieczór w hali Netto Arena był bardzo emocjonujący przede wszystkim dla kibiców, którzy tłumnie zebrali się na szczecińskim Krzekowie. Większość miejsc była tego dnia zajęta.

– Wygramy do zera! Wilki w finale i drugi tytuł będzie nasz – mówili portalowi wSzczecinie.pl rozemocjonowani fani Kinga Szczecin. Doczekać się jednak rewanżu na własnym terenie nie mogą fani ze Stargardu.

– U nas jest najlepsza atmosfera i tyle. Pierwsze śliwki robaczywki – przyznał nam mężczyzna z szalikiem Spójni Stargard na ramieniu.

O atmosferę pierwszego, półfinałowego starcia zadbała „Wataha”. Klub kibica Kinga Szczecin to flagi, szaliki, koszulki, ale przede wszystkim nieustający doping. Kibice napędzali więc zawodników i odwrotnie – z parkietu płynęła pozytywna energia na trybuny.

Było to pierwsze starcie pomiędzy drużynami ze Szczecina i Stargardu. Drugi mecz tej rywalizacji odbędzie się 20 maja w Szczecinie. Do finału Orlen Basket Ligi awansuje zespół, który zdobędzie 3 zwycięstwa.