To co potrafią wyprawiać ze swoim „aparatem mowy” u jednych wzbudza zachwyt i zadziwienie, zaś niektórzy zarzucają im, że… po prostu nie potrafią śpiewać. Jakby nie było, na ich koncerty przychodzą tłumy. Oni są jednak przygotowani na popularność, bowiem długo i świadomie się do niej przygotowywali. Szczecińska publiczność miała okazję zobaczyć ich na żywo podczas koncertu w Kafe Jerzy (10 kwietnia 2011).

Oryginalność Me Myself and I przyciąga jak magnes. Ich twórczość znakomicie wypełnia lukę na polskim rynku muzycznym. Choć nie są pierwszymi, którzy postanowili wykorzystać głos w zupełnie innej niż tradycyjnej formie, to jednak udało im się stworzyć swój własny, niezwykły styl. Jak opisać ich muzykę? To mistrzowskie połączenie scatu, jazzu, beatboxu i nowoczesnej technologii. Ta nietypowa mieszanka czasem wybucha, a czasem uspokaja. Pozwala na chwilę wyciszenia, podczas której można zamknąć oczy i po prostu odpłynąć, ale też „nieźle buja”, a jej rytm wypełnia od stóp do głów. Tego nie można w żaden sposób zaszufladkować. To się po prostu dzieje. I co najlepsze – nie da się tego zatrzymać. Zresztą po co.

 

Muzyka w ich wykonaniu to zabawa dźwiękiem i głosem. Najlepszym tego przykładem jest pierwsza w ich dorobku płyta „Takadum”. Nie mieli w planach jej wydania – tak samo wyszło. Być może przyczynił się do tego ich występ w „Mam talent”. Dzięki temu dali poznać się światu. Choć nie zajęli pierwszego miejsca, to i tak wygrali. Stali się rozpoznawalni, a ich twórczość trafiła w różnorakie gusta muzyczne naszych rodaków. Można było to zauważyć podczas ich występu w Szczecinie. Zgromadzona publiczność reprezentowała szerokie zróżnicowanie zarówno pod względem wiekowym, jak i upodobań stylowych. Do głosu Magdaleny „Magii” Pasierskiej i Michała Majerana kołysali się nastolatkowie i osoby „bardziej dojrzałe”, a beatbox Pejot`a rozruszał zarówno młodych, jak i przedstawicieli starszej grupy wiekowej. Ich przekaz, jak i forma są uniwersalne, dlatego tak łatwo pokonywać im wszelkie granice.

 

Me Myself and I, to artyści świadomi i odważni. Na ich stronie nie znajdziecie lukrowanej papki obfitującej tylko w opinie pełne zachwytu. Wręcz przeciwnie, znajdą się też głosy w radykalny sposób negujące ich dorobek artystyczny. Ale właśnie takich muzyków nam potrzeba. Muzyków, którzy potrafią wywoływać skrajne emocje, bo to świadczy o ich wielkości oraz niepowtarzalności.

 

Już za kilka dni na łamach portalu wSzczecinie.pl wywiad z Me Myself and I. Nie możecie tego przegapić!