Aby przekonać się o prawdziwej wartości zespołu Luxtorpeda, nie wystarczy tylko zapoznać się z ich dyskografią, ale przede wszystkim trzeba udać się na jego koncert. W kategorii występów na żywo zespół należy bezsprzecznie do ścisłej krajowej czołówki i to one stanowią o jego największej sile. Nie inaczej było w czwartek (14 czerwca) w Heya Club.
Pierwsze danie
Zanim przed szczecińską publicznością pojawiła się gwiazda wieczoru, na scenie zaprezentowała się szczecińska grupa Charlie Monroe. Ich występ rozpoczął się z około półgodzinnym opóźnieniem i zapowiedziany został jako „pierwsze danie”. Zespół zagrał m.in. takie utwory jak: ”Someone”, ”Liars” czy jak do tej pory najbardziej popularną piosenkę ”Chesterfield”. Występ Charlie Monroe dostarczył uczestnikom koncertu sporej dawki energii. Wrażenie na wszystkich robiła przede wszystkim znakomita gra Dominika Szczepaniaka na perkusji. Początkowo mało spontaniczne reakcje publiczności wraz z prezentacją kolejnych kawałków stawały się coraz bardziej żywiołowe, a artyści przez cały czas starali się utrzymywać z nią dobry kontakt. W pewnym momencie kilku fanów podchwyciło wypowiedziane ze sceny słowo: „Spoko” i wykonało a cappella hit polskiej reprezentacji ”Koko Euro Spoko”. Po udanym występie szczecińskiej grupy publika domagała się od niej wykonania bisu. Jednak ze względu na koncert Luxtorpedy do niego nie doszło. Skończyło się jedynie na zapowiedzi przez szczecińskich muzyków gwiazdy wieczoru.
Luxtorpeda rządzi w Heya
Fani Luxtorpedy poza samym występem grupy mogli uczestniczyć również w akustycznej próbie zespołu. W jej trakcie uczestnicy kilkukrotnie odśpiewali największy hit zespołu ”Autystyczny”. Gdy próba się zakończyła, a artyści na chwilę zeszli ze sceny fani wykazali się poczuciem humoru odśpiewali słowa: ”Nic się nie stało, chłopaki nic się nie stało”.
Już w trakcie koncertu publiczności kilkukrotnie skandowała nazwę zespołu, pseudonimy obu jego wokalistów czy hasła typu: „Więcej czadu dla Jezusa”. Pierwszym utworem wykonanym przez artystów był najnowszy przebój – ”Hymn” – z drugiego albumu zatytułowanego ”Robaki”. Mimo, że spodziewałem się, że większość prezentowanych podczas czwartkowego wieczoru pochodzić będzie właśnie z tego krążka, Luxtorpeda zagrała przede wszystkim piosenki z debiutanckiej płyty. Sam ”Litza” zapowiedział natomiast jesienną „robaczywą” trasę koncertową.
Dlatego też po ”Hymnie” fani usłyszeli m.in. utwory ”Od zera”, ”Jestem głupcem”, ”Trafiony zatopiony”. Pierwszą z wymienionych piosenek poprzedził komentarz ”Litzy” dotyczący trudnej sytuacji dzieciaków w polskich rodzinach z nadzieją na jej poprawę . Spośród zagranych kawałków na uwagę zasługuje rozbudowana wersja ”7 razy”, w której ujęto utwór pochodzący z solowego krążka Hansa – ”ZłoTo”. Kilka chwil później zaprezentował on kawałek ”Gdzie Ty jesteś?”, który znalazł się na ”Robakach”, a którego oryginalna wersja umieszczona jest na płycie grupy Pięć Dwa Dębiec ”T.R.I.P.”. W trakcie jego wykonywania Hans zaliczył małą wpadkę, wchodząc w nieodpowiednim miejscu z wokalem. Nie wpłynęło to jednak znacząco na odbiór, a on sam podszedł ze spokojem do całej tej sytuacji, szeroko uśmiechając się.
Na szczególną uwagę zasługuje również oddanie przez członków Luxtorpedy hołdu poległym w Powstaniu Wielkopolskim poprzez zachowanie, przy zgaszonych światłach, kilkunastosekundowej ciszy oraz odmówienie krótkiej modlitwy. Ponadto ”Litza” często sprawdzał znajomość przez uczestników tekstów poszczególnych piosenek, zwłaszcza tych z nowego krążka, jak ”Wilki Dwa”, ”Raus” czy "Serotonina". Podczas koncertu za sprawą utworu ”Mowa Trawa” znalazło się nawet miejsce na chwilę prawdziwego czadu.
Robert Friedrich opowiedział fanom także o niezwykłym podejściu swojej babci do sytuacji, gdy będąc niepełnoletnim, trafił do izby wytrzeźwień. Wspomniał również o narodzinach syna Joszko Brody.
Największe emocje spośród wszystkich zagranych kawałków wzbudził oczywiście ”Autystyczny”, który jednak wbrew moim przewidywaniom, nie był ostatnim utworem zaprezentowanym w głównej części koncertu.
Zamiana ról i problemy techniczne
Już przed samym końcem występu Luxtorpedy, nastąpiła niezwykle interesująca zamiana ról. ”Krzyżyk” chwycił za gitarę ”Litzy”, a ten zajął jego miejsce za perkusją. Swoje umiejętności wokalne w pełni zaprezentował również ”Kmieta”, wykonując dwa utwory solowe. Poza tym w trakcie koncertu Robert Friedrich wielokrotnie popisywał się solówkami, a swoje wysokie umiejętności, zwłaszcza w utworze ”Mowa Trawa”, zaprezentował wspomniany ”Krzyżyk”.
Niestety nie obyło się bez problemów technicznych związanych z mikrofonem ”Litzy”. W jego zmaganiach ze sprzętem, wspierali go jednak niestrudzeni fani.
Odbiór
Bez wątpienia można powiedzieć, że Luxtorpeda w czwartkowy wieczór opanowała Heya Club. Fani przyjęli zespół niezwykle entuzjastycznie. Już od pierwszego utworu spora grupka osób szalała pod sceną, poddając się wszelkim urokom pogo. Uczestnicy koncertu wykazali się także bardzo dobrą znajomością tekstów piosenek grupy. Członkowie Luxtorpedy w podziękowaniu za świetne przyjęcie ustawili się ze swoimi fanami do wspólnego zdjęcia. Koncert ten był szczególny także dla gitarzysty grupy Roberta Drężka, który zagrał u siebie w mieście. Jedną z wykonywanych piosenek zadedykował pewnemu małżeństwu. Szczecinianie obecni w czwartkowy wieczór w Heya Club nie przynieśli mu wstydu, dlatego też należy spodziewać się, że Luxtorpeda na pewno odwiedzi nasze miasto ponownie. O frekwencję artyści nie muszą się martwić – ta podczas wczorajszego występu dopisała.
Komentarze
1