W niedzielne popołudnie, o godzinie 17, w dawnym sklepie dla plastyków przy ul. Koński Kierat 3 otwarto wystawę prac nadesłanych na konkurs zorganizowany w celu wyłonienia nowego logo Akademii Sztuki w Szczecinie, które miało być bazą do stworzenia systemu identyfikacji wizualnej tej uczelni. Kontrowersje wzbudziła nieoczekiwana decyzja jury.

Logo – jak mówił regulamin konkursu – powinno być wyrazicielem misji Akademii, która jest pierwszą w Polsce uczelnią publiczną kształcącą w różnych dziedzinach sztuki i która pragnie promować talenty a także chronić swobodę artystyczną, integrować i pobudzać środowisko twórcze do kreowania piękna na wszystkich obszarach życia społecznego. Nie na darmo credo naszej szczecińskiej uczelni brzmi: Res, non verba. Konkurs miał charakter ogólnopolski i był skierowany do studentów i absolwentów uczelni wyższych. Każdy uczestnik mógł nadesłać maksymalnie trzy projekty.

Na konkurs nadesłano 289 prac, 9 zdyskwalifikowano z powodów formalnych. Jednak jury po pierwszym etapie konkursu doszło do wniosku, że nie będzie wyłaniać zwycięskiej pracy ani przyznawać wyróżnień. Decyzję swoją uzasadniło tym, że wśród nadesłanych prac nie było znaku, który byłby reprezentatywny dla Akademii. Największym utrudnieniem było połączenie w jednym znaku graficznym, w logo - które ze swej natury winno być lapidarne i równocześnie czytelne - sztuk muzycznych i wizualnych.

Jury nie widziało sensu w organizowaniu kolejnego konkursu, chyba że byłby on adresowany do zawodowych projektantów. Można więc wyciągnąć wniosek, że poziom nadesłanych prac nie był zbyt wysoki. Obejrzałam prace i przyznaję, że byłam zawiedziona ich banalnością i konwencjonalnym, wręcz sztampowym podejściem do tematu. Te zaprezentowane na wystawie były pracami szablonowymi, które potrafiłby wykonać niejeden uczeń liceum plastycznego w ramach ćwiczeń zawodowych. W paru tylko przypadkach uwzględniały działalność edukacyjną zarówno w zakresie muzyki jak i sztuk wizualnych. Dlatego poniekąd rozumiem decyzję jury, które w przypadku nagrodzenia któregoś z projektów, byłoby zobowiązane do wykorzystania go w praktyce. Ale skoro żaden projekt – jak napisało jury w protokole z obrad – nie sprostał zadaniu…

Można mieć zarzuty do władz uczelni, że nie chce dać powtórnie szansy młodym artystom i zorganizować jeszcze jednego konkursu do nich adresowanego. Można podejrzewać, że tak naprawdę nie chciano pożegnać się z dotychczasowym logo Akademii. Jednak patrząc na pokonkursową wystawę jestem skłonna przyznać jury rację. Z moją oceną współbrzmiały oceny przybyłej na wernisaż młodzieży, która głośno komentowała niektóre prace i nie zawsze były to pozytywne komentarze. A przecież Akademii Sztuki potrzebny jest spójny system identyfikacji wizualnej już teraz, potrzebny w jej codziennej działalności. Na pytanie, czy uczelnia zostanie przy obecnym znaku graficznym czy też rozpisze konkurs na nowe logo, odpowiedzi jeszcze nie znamy.