W sobotni wieczór, 23 stycznia, widzowie Teatru Współczesnego zostali wciągnięci w wir pytań dotyczących władzy, państwowości, zwierzchnictwa nad obywatelami. Wszystko to za sprawą wykorzystania fabuły Odprawy posłów greckich przez Piotra Kamzę. Sięgając do dramatu Kochanowskiego reżyser spektaklu Nierządne królestwo dokonał próby pokazania aktualności i uniwersalności problemów zasygnalizowanych w tym staropolskim utworze. Czy mu się to udało?

Z zamku Priama na dwór Anny Jagiellonki

Początek spektaklu stanowi próbę odsłonięcia przed widzem trudu związanego z poszukiwaniem pomysłu na zrealizowanie przedstawienia. Grecy ubrani w białe szaty, współcześni posłowie w garniturach – co bardziej przemówi do odbiorcy? Reżyser decyduje się jednak na wyprawę w salony Anny Jagiellonki. Wyprawę nieprzypadkową, bowiem właśnie tam odbyła się prapremiera dramatu Kochanowskiego. Jesteśmy więc w Ujazdowie pod Warszawą. Zamieszanie na dworze wprowadza wizyta posłów moskiewskich, którzy żądają wydania w ręce cara zdrajcy narodowego, księcia Kurbskiego. Ponownie sytuacja polityczna i dzieje państwa będą uzależnione przede wszystkim od moralności jego poddanych. Jaką decyzję podejmą – trzeba samemu zobaczyć.

Jaki z tego morał?

Troska o własne dobro, niemożność wskazania osoby, która jest gotowa przyjąć na siebie odpowiedzialność za niepowodzenie, przedkładanie dóbr własnych na państwowe . Są to przykłady sytuacji znanych obywatelom od zawsze. W życiu każdego pokolenia znajdzie się osoba, której poczynania narażają państwo na straty, czy też zwierzchnik państwa, nie będący w stanie podjąć decyzji bez nacisków i wymuszeń ze strony współpracowników. Tak działo się w starożytnej Troi, za czasów Jagiellonów, tak dzieje się i dziś. Myślę, że właśnie to było głównym przesłaniem sztuki Nierządne królestwo. Doskonałym pomysłem było ukazanie na ekranie całej sceny z perspektywy odgórnej. W połączeniu z jej labiryntową konstrukcją, dawało to wrażenie przesuwania się pionków na szachownicy. Zastosowanie konwencji odsłaniania warsztatu teatralnego pozwalało z kolei na urozmaicanie scen współczesną muzyką i rozmowami reżysera prowadzonymi przez telefon.

Od pomysłu do realizacji długa droga

Mówienie o współczesności poprzez kostium historyczny było niegdyś konieczne. W dzisiejszych czasach jest ono tylko jedną z konwencji teatralnych. Przeniesienie akcji dramatu z Troi do Polski XVI wieku miało uczynić sztukę Nierządne królestwo bardziej przystępną i zachęcić do jej oglądania również młodsze pokolenie. Czy tak się stało? Myślę, że pomysł na taką właśnie fabułę był bardzo trafiony, jednak jej realizacja nie spełniła moich oczekiwań. Wolałabym ujrzeć przemawiającego staropolszczyzną Aleksandra czy Antenora w miejsce Anny Jagiellonki czy Jana Zamoyskiego. Ciekawsze mogłoby być też całkowite uwspółcześnienie spektaklu, czego dowodem były żywe reakcje publiczności na sceny pochodzące z naszych czasów. Nie ulega jednak wątpliwości, że warto jest zobaczyć spektakl osobiście.