Happening kandydata Konfederacji do rady miasta niewątpliwie odbije się szerokim echem. Polityk, chcący zwrócić uwagę na stan zanieczyszczenia Jeziora Słonecznego, postanowił zanurzyć w akwenie dmuchaną lalkę erotyczną z przyklejoną twarzą prezydenta Piotra Krzystka.

Dmuchana lalka zanurzona w Jeziorze Słonecznym

Kontrowersyjny happening kandydata Konfederacji miał zwrócić uwagę na duże zanieczyszczenie Jeziora Słonecznego. 

– Chcę zwrócić uwagę prezydenta, radnych i posłów na stan jeziorka. Mieszkańcy są niezadowoleni, że to jezioro wygląda jak bagno i jest zarośnięte trzciną – mówił Krzysztof Rudzki, kandydat Konfederacji do rady miasta, a jednocześnie inicjator uchwały w sprawie przejęcie administracji nad jeziorem przez Gminę Miasto Szczecin.

Rudzki, zapraszając dziennikarzy na konferencję prasową, zadeklarował, że chce przygotować „SPA dla prezydenta”. Kandydat przykleił wizerunek twarzy prezydenta Piotra Krzystka do dmuchanej lalki, po czym kilkukrotnie zanurzył ją w Jeziorze Słonecznym. 

– SPA dla prezydenta, bo jeziorko to ma wiele walorów i mikroelementów takich jak żelazo, nikiel, cynk, mangan, może któryś z pierwiastków pomoże w uzyskaniu prezydentowi piękna i zdrowia. Mieszkańcy chcą, by gmina przejęła zarządzanie nad jeziorkiem. Teren dookoła jest zarządzany przez miasto, a Wody Polskie dotychczas nie opiekowały się tym jeziorem tak, jakbyśmy chcieli. To nie jest miejsce do rekreacji, trzeba to zmienić – mówił Rudzki. – Mam nadzieję, że prezydent się nie obrazi. Może ujdzie z niego trochę powietrze, jak z tego manekina – dodał. 

Jeziorko „bohaterem” kampanii samorządowej na Gumieńcach

Temat przyszłości akwenu został poruszony podczas debaty osiedlowej portalu wSzczecinie.pl w okręgu obejmującym Pomorzany i Gumieńce. O konieczności przejęcia jeziora przez miasto przekonywał właśnie Rudzki. Nie zgodzili się z nim m.in. radni Marek Kolbowicz i Urszula Pańka. W opinii Kolbowicza wyliczenia kandydata Konfederacji dotyczące kosztów oczyszczenia akwenu są nieprecyzyjne.

– Nie wierzę w te 7 milionów. Wstępne szacunki mówią raczej o 25 milionach. Naprawdę jesteśmy za tym, żeby przerzucić wszystkie koszta na mieszkańców? – pytał Marek Kolbowicz, kandydat Koalicji Samorządowej. – Najłatwiej jest zrzucić te kosztotwórcze rzeczy na gminę. Czy jednak nie warto sięgnąć po środki zewnętrzne? Powinniśmy przypilnować ubezpieczyciela zakładu, który jest de facto odpowiedzialny za zatrucie jeziorka, by wypłacił środki. Wtedy można byłoby stworzyć montaż finansowy z Wodami Polskimi, miastem i właśnie ubezpieczycielem.

Radna Urszula Pańka z Koalicji Obywatelskiej zwracała uwagę, że mieszkańców Gumieniec nie interesuje, kto jest właścicielem Jeziora Słonecznego, tylko chcą mieć po prostu atrakcyjną przestrzeń do wypoczynku.

– Naszym zadaniem jest wytłumaczenie, że właścicielem jest rząd i od tego nie odejdziemy. Gdyby jeziorko zostało przekazane miastu, to na pewno byśmy o nie zadbali. A tak podlega rządowej instytucji, Wodom Polskim, a my, jako miasto, możemy dbać tylko o chodniki i infrastrukturę wokół – komentowała radna KO.