Piątkowe koncerty miały przyciągnąć tłumy. Czy przyciągnęły?

 

Pogoda była duża lepsza niż w poprzednie dni, więc spodziewałam się, że przychodząc na plac ok 19, spotkam tam setki miłośników hip-hopu. 
Nawet gdy na scenę weszli Bonson/Matek i tak większość osób nie ruszyła się spod parasoli Lecha. Podobnie było gdy śpiewał Paluch czy Miuosh. Pod sceną mało ludzi, więcej w strefie gastronomicznej, w której niestety nie było dobrze słychać co się dzieje na scenie.
 
Obserwując reakcję publiczności podczas koncertu Palucha, najwięcej emocji wywołały dwa utwory: „Na otarcie łez” oraz „Biuro Ochrony Rapu”. Wykonawca rozgrzewał publiczność i ściągał więcej osób pod scenę krzycząc: „Szczecin, pokażcie jak się bawicie”. 
 
Nie wiem czy to wina nagłośnienia czy szybko wyrapowanych tekstów, ale miałam problem ze zrozumieniem tego, co śpiewa Miuosh. Nie znałam wcześniej jego twórczości, a na koncercie wszystkie utwory wydawały mi się zbliżone i ciężko było mi wyłapać jakikolwiek tekst . Nawet część fanów miała podobne problemy.
 
Chwilę po 22 (czym byłam bardzo zaskoczona, bo koncert odbył się punktualnie!) na scenę wszedł Donguralesko. Miałam wrażenie, że to dla niego i dla Pezeta (który wystąpił później) przyszła większość osób. Tłum pod sceną skandował „Gural” i koncert rozpoczął się. Było trochę remixów, był hit „Chcę Ci dać”, który sprawił, że większość osób zaczęła się bawić. Pojawiły się także utwory: „Szpadymelodia”, „Podróż na wschód”, „El Polako”. Fani śpiewali większość utworów razem z wokalistą.  Podczas piątkowego koncertu usłyszeliśmy także: „Palę majki”, „Betonowe lasy mokną”, „Łyk ginu, lodu i Cin Cinu”, „Mercedes benz”, Pod koniec koncertu pojawił się remix Sweet Dreams, a później utwór „Grube jointy”, które chyba najbardziej rozruszały publiczność. Hasło „Sadzić, palić, zalegalizować” znają chyba wszyscy.
 
15 minut wcześniej niż planowano na scenie pojawił się Pezet. Ogródki piwne opustoszały, a pod sceną było coraz więcej osób, chyba najwięcej, ile do tej pory widziałam przez 3 dni koncertów. Pojawił się Pezet, Małolat oraz Mormon. Na początku usłyszeliśmy „Noc jest dla mnie”. Następnie przez trio wykonane zostało „Zaalarmuj”. Kolejne utwory to: „Slang 2”, „Nie jestem dawno”, „Seniorita” (+ piski fanek), „Jestem sam”, „Szósty zmysł”, „Lubię to”, „Supergirl” (i kolejne piski fanek). Między utworami pojawiały się słynne już przerywniki: „Szczecin, pokażcie jak się bawicie”, „Dajcie hałas”, „Chcemy Was usłyszeć”, „Łapy w górę”. Po 40 minutach zrobiło się to bardzo nudne… Przed północą pojawiły się utwory „Ukryty w mieście krzyk”, „Dopamina”, „Nagapiłem się”, „Rock’n’roll”. Najwięcej braw przyniosły: „Gdyby miało nie być jutra” oraz „Nie muszę wracać”. Koncert skończył się kilka minut po północy, część osób poszła jeszcze po piwo, inni wracali do domu. Można było usłyszeć wiele komentarzy – od skrajnie pozytywnych do skrajnie negatywnych. Wielu osobom nie podobało się, że Pezet występował z chłopakami, nie można było usłyszeć tylko jego. Inni byli zachwyceni i mówili, że całe szczęście, że nie pojechali na weekend do domu. Wiadomo, ile osób, tyle opinii. 
 
To już koniec juwenaliowych koncertów w tym roku. Teraz z niecierpliwością będziemy wypatrywać informacji o artystach, którzy wystąpią na Juwenaliach 2014. 
Wierzymy, że za rok pogoda będzie bardziej łaskawa i na koncerty przybędzie jeszcze więcej osób.