Piątek wieczór. Jak po pracy to tylko koncert. Koncert w Domku Grabarza zwłaszcza. Grał Cast Effect – jeden człowiek od gitary i miliona dźwięków. Spektakularność, popis, artystyczność, umiejętność. Spora publiczność i oklaski. Dobrze!

Wie, jak pomnożyć muzykę

Krzysztof Stachura uprzedził, że dużo mówić nie będzie, bo to nie jest jego najmocniejszą stroną. Miał natomiast wiele do pokazania. Nie sposób nie zauważyć, jak wiele radości dają mu twórcze kombinacje. Na scenie jest spokojny, skupiony i tłumi uśmiech w kącikach ust. Chyba wie skubany, że jest dobry. On jeden, dwie gitary na zmianę, kilka przycisków a graniem pisze opowiadania. Sam nawet przyznaje, że to trochę skomplikowana sprawa z tymi guzikami, choć wcale tego nie widać. A tak poza tym, to chyba bardzo sympatyczny człowiek.

To nie jest twórczość banalna

Pierwszy raz zupełnie nie wiem co napisać. Tak to jest z Domkiem Grabarza
i koncertami z cyklu Tego Słucham, że człowiek nie zastanawia się i idzie. Idzie w ciemno, bo wie, że warto, że żałować nie będzie. Było dobrze. Bardzo dobrze. Nie mogę napisać, że nie było. Tylko, że nie rozumiem i nie wiem jak o tym opowiadać innym. To jednak trochę za ciężkie klimaty jak na piątkowy zmęczony wieczór. Klasyczna, dobrze znana gitara a do niej różne wariacje nowoczesnych brzmień. Ciekawe, inspirujące. Patrzy się i robi wielkie oczy, nasłuchuje jak wiele może jedna osoba wyczynić z gitarą. To nie jest muzyka, którą się włącza prywatnie na miły sen. To raczej kunszt i sztuka. Taka przeszywająca i przytłaczająca momentami. Ciężka i solidna. Jest z nią trochę tak jak z przeróżnymi performensami, które się ogląda, wstrzymując oddech a potem głośno klaszcze w dłonie. Muzyka do podziwiania, ale nie wiem czy tak zwyczajnie do słuchania.

Tego Słucham znowu nie zawiodło

Chciałabym skromnie dodać, że to przyjemny widok dla oczu, że do Domku przychodzi coraz więcej osób. Dobrze, że jest w mieście bezpieczna jakość – sprawdzona i pewna. Byłam na większości organizowanych koncertów przez Tego Słucham i za każdym razem to ogromna dawka emocji, czegoś świeżego, odgrzebanego, zupełnie mi nieznanego. Dziękuję za inspirację i proszę o więcej!

Autor: Diana Marczewska