Na najnowszej wystawie w Willi Lentza zobaczymy prace z trzech cykli. Grafiki Andrzeja Maciejewskiego tematycznie zahaczają o Szczecin, Sydonię i ekologię. Powstałe na przestrzeni kilkudziesięciu lat wzbudzają różne emocje. A to wszystko za sprawą dużej przestrzeni do własnych interpretacji. „Warto przyjść i poznać kulturę Szczecina”, zachęcają uczestnicy wernisażu.
Obrazy, które zatrzymują na dłużej
Na ostatnim piętrze Willi Lentza zagościła wystawa „Klapki z oczu”. To prace Andrzeja Maciejewskiego, malarza i grafika, który od latach 60. aktywnie uczestniczył w życiu artystycznym Szczecina. Wykonywał liczne wielkoformatowe murale, ale też plakaty, które wisiały w przestrzeni miasta. Wystawa pozwala jednak poznać artystę z innej strony.
– Prezentujemy przede wszystkim grafiki, które dzisiaj nie są tak łatwo dostępne. Przedstawiłam 25 prac z trzech cykli: Sydonia, Stocznia i Ekologia – mówi Jolanta Szczepańska-Andrzejewska, kuratorka wystawy. Prace pochodzą z szerokiego przedziału czasowego, niektóre są z lat 80., inne powstały w ostatnich latach. Jak przyznaje kuratorka, artystę zna od lat i bardzo ceni za wielowarstwowy sposób przedstawienia myśli.
– On pokazuje coś, ale w tle znajduje się jeszcze coś, a jak się temu dłużej przyjrzymy, to dostrzeżemy jeszcze więcej. I to cały Andrzej – podsumowuje.
– Willa Lentza to miejsce, które mówi o historii kultury miasta i trzeba pamiętać o artystach, którzy ją tworzyli – zaznacza Jagoda Kimber, dyrektor Willi Lentza. -Andrzej Maciejewski od lat 60. zaangażowany jest w tworzenie artystycznego miejskiego pejzażu - to ważne i wymowne, że to w najmłodszej instytucji kultury Szczecina gości wystawa jednego z najbardziej doświadczonych artystów tego miasta.
„Klimat jak na strychu Musée d'Orsay w Paryżu”
Prace Andrzeja Maciejewskiego są bardzo współczesne i poruszają aktualne tematy, często odwołując się do krajobrazu Szczecina. Wśród obecnych na wernisażu gości nie zabrakło osób, dla których ta twórczość nie była nowością.
– Jestem już zaznajomiony z artystą, nawet jeden obraz mam u siebie. Artysta pozwala na dużo własnej interpretacji, każdy znajdzie coś dla siebie. Przewijają się zwierzęta, dostrzegam też zamek, a drewniana twarz przypomina mi narośle i sęki w korze na platanach na Jasnych Błoniach – dzieli się swoimi spostrzeżeniami pan Ignacy. – A sama Willa Lentza to miejsce, które odznacza się na mapie Szczecina. Jak wszedłem w przestrzeń wystawy, to poczułem klimat jak na strychu Musée d'Orsay w Paryżu. Uważam, że Willa Lentza to miejsce warte polecenia na skalę europejską i mamy czym się chwalić.
– Jestem bardzo zaskoczona, że grafika tak dobrze wkomponowała się w Willę - przyznaje jedna z uczestniczek wernisażu. Każda z prac ma swoją przestrzeń, żeby przemówić do odbiorcy. Warto przyjść do Willi Lentza i poznać szczecińską kulturę, zobaczyć ją od strony bogatej i nowoczesnej. Zderzenie kraftu z czymś współczesnym powinno zachęcić do odwiedzenia wystawy.
By mówić o ważnych sprawach, ale i by upiększyć przestrzeń. „ I jedna, i druga strona sztuki jest potrzebna”
Nie zabrakło też osób, dla których piątkowy wernisaż był okazją do poznania prac Andrzeja Maciejewskiego.
– To pierwsze zetknięcie z twórczością pana Andrzeja i doceniam kunszt, technikę i pomysły. Pojawia się sporo koloru, a Szczecin widać w elementach morskich czy dźwigach – przyznaje pani Ewa. – Ale jest też praca, która dla mnie jako kobiety jest ważna. „Rekonstrukcja” przedstawia kobiecie piersi i daje dużo do myślenia. Tym bardziej jest to ciekawe, że wykonał to artysta, a nie artystka.
– To moje pierwsze spotkanie i mam same pozytywne wrażenia. Zachwycają akcenty kolorystyczne. Powiesiłabym taką sztuką w domu – zapewnia pani Aneta.
– Obrazy zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie i wzbudziły zaskakujące emocje – mówi pani Klaudia. – Był jeden obraz, który zatrzymał mnie na dłużej. Gdybym miała gabinet albo oranżerię, w których mogłabym się zamknąć i pomyśleć nad egzystencją, z pewnością bym go tam powiesiła. A w samej Willi Lentza, w tym, jak została odrestaurowana, jestem zakochana. Wszystkie pomieszczenia mają niesamowitą duszę i czuć tu historię.
Jak przyznaje sam artysta, zgromadzone na wystawie prace powstawały w różnym celu.
– Zestaw prac o Sydonii był pretekstem do opowieści o kobiecie i jej losie. I nadal będę nad tym pracował, by zmierzać w kierunku większej współczesności i tego, czego obecnie doświadczają kobiety. Z kolei prace morskie były robione na coroczną wystawę „Mistrz i Morze” i wtedy chodziło o to, by udekorowały wnętrze. Więc nie trzeba być rewolucjonistą i tworzyć tylko po to, by wyrazić swoje niezadowolenie jedną rzeczą czy drugą. I jedna, i druga strona sztuki jest potrzebna.
Wystawa „Klapki z oczu” Andrzeja Maciejewskiego w Willi Lentza dostępna jest do 26 maja. W czwartek, 11 maja, kuratorka wystawy zaprasza na oprowadzenie z artystą. Wszystkie niezbędne informacje pojawią się na stronie internetowej Willi Lentza bliżej terminu wydarzenia.
Wystawę można oglądać codziennie od wtorku do soboty w godz 10.00-16.00.
W środy 10.00-18.00 oraz na pół godziny przed każdym wydarzeniem I po wydarzeniu oraz podczas zwiedzania indywidualnego i z przewodnikiem
Bilety dostępne na https://bilety.willa-lentza.pl
Komentarze
1