W południe na terenie aeroklubu w Dąbiu mają spotkać się dwie połączone komisje szczecińskiej rady miasta, przedstawiciele stowarzyszenia zarządzającego terenem lotniska oraz przedstawiciele stowarzyszeń i firm, które w wyniku burzliwego konfliktu nie korzystają obecnie z tego terenu. Jedno jest pewne – to będzie wielka i burzliwa dyskusja, ponieważ radni oczekują jasnego stanowiska: jak wygląda funkcjonowanie tego miejsca i skąd konflikt? Nowe pytania budzi także odpowiedź na interpelację radnego PiS Krzysztofa Romianowskiego.

Dwie komisje w jednym miejscu

Temat lotniska w Dąbiu i zarządzającego nim Aeroklubu Szczecińskiego w ostatnich dniach wrócił na tapet za sprawą wpisu radnego Koalicji Obywatelskiej Andrzeja Radziwinowicza. Polityk KO i Zielonych zapytał, czy tak duży teren nie byłby lepszy jako np. osiedle mieszkaniowe, a nie lotnisko. Wpis został mocno skrytykowany. Można odnieść wrażenie, że ta przepychanka nieco oddala dyskusję od ważniejszych spraw dotyczących np. tego, jak działa lotnisko i co doprowadziło do trwającego od miesięcy konfliktu między zarządzającymi obiektem a organizacjami, które nie mogą z lotniska korzystać, choć bardzo chcą.

Dzisiaj o 12:00 na lotnisku obecni będą radni z aż dwóch komisji – ds. gospodarki komunalnej, mobilności, klimatu i zwierząt oraz ds. sportu. Jak dowiedział się portal wSzczecinie.pl, szykuje się gorąca dyskusja o przyszłości tego miejsca. W piątek do dziennikarzy trafiła wiadomość, że osoby zainteresowane muszą się akredytować, „swobodny” wstęp na lotnisko nie będzie możliwy, ponieważ dyrekcja stowarzyszenia zarządzającego obiektem stwierdziła, że jest to obiekt infrastruktury krytycznej, który rządzi się swoimi prawami i akredytacja jest niezbędna.

Zaskakująca odpowiedź wiceprezydenta na pytanie o wpływy miasta z tytułu dzierżawy lotniska w Dąbiu

Interpelację w sprawie lotniska napisał kilkanaście dni temu radny PiS Krzysztof Romianowski:

„Bardzo proszę o informację, jakie kwoty w skali roku wypływają do miasta z tytułu dzierżawy terenu, przy którym mieści się Aeroklub Szczeciński. Chodzi oczywiście o cały duży teren lotniska w Dąbiu, którym zarządza stowarzyszenie”.

Odpowiedzi udzielił wiceprezydent Michał Przepiera. Czytamy w niej, że Aeroklub działa na terenie miejskim na zasadzie umowy użyczenia od 2010 roku. Terenem zarządza Aeroklub Szczeciński na podstawie licencji Aeroklubu Polskiego.

„Umowa użyczenia ma charakter nieodpłatnego udostępnienia terenu, dlatego miastu nie przysługuje wynagrodzenie. Zwalnia się z podatku od nieruchomości grunty, budynki i budowle położone na obszarze części lotniczych lotnisk użytku publicznego” – czytamy.

Z odpowiedzi więc nie wynika, czy stowarzyszenie płaci miastu jakiekolwiek środki. Wiadomo jednak, że płaci za zużyte media czy np. utrzymanie pasa startowego, co w przypadku tak rozległego terenu również jest sporym kosztem. Miasto z własnych środków np. remontuje infrastrukturę zabytkowego hangaru zarządzanego przez stowarzyszenie.

Kolbowicz kpił już kilka miesięcy temu: „Państwo robicie tu interes życia”

Jakie Aeroklub czerpie zyski z dzierżawy tego terenu i udostępniania tej powierzchni innym podmiotom? Dlaczego nie wszyscy chętni mogą korzystać z tego miejsca? Radni będą także o to pytać na komisji.

– Biznesowo to się spina. Ja bym chciał być na ich miejscu. Mają świetny biznes, nikt im nie patrzy na ręce, wynajmują przestrzeń w centrum miasta, a jak jest problem, to miasto wyremontuje. Chętnie przyjdę i zrobię wgląd w dokumenty, jak wygląda gospodarowanie na majątku miejskim. Mam nadzieję, że jak przyjadę, to ktoś będzie i tym razem pani dyrektor będzie miała dla mnie czas – mówił Marek Kolbowicz, radny i szef komisji sportu w programie „Studio wSzczecinie.pl” zaledwie dwa miesiące temu. – Nie macie górki, nie zostają wam przecież żadne środki, prawda? Jak nie wiemy o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze – kontynuował. Wówczas prezes Aeroklubu Andrzej Kostkiewicz zaprosił radnego na kontrolę.

Kilkanaście dni później gościem portalu wSzczecinie.pl był prezydent Piotr Krzystek, który zapewnił, że zna temat, ale nie ma mowy, by powołać nową miejską spółkę, która będzie zarządzać majątkiem obejmującym lotnisko.