Wczorajszego wieczoru Kontrastami znów zawładnęła muzyka punk, ska i oi, a to za sprawą dwóch zespołów - szczecińskiego No Future oraz płockiego składu - Podwórkowych Chuliganów.


No Future

Jak to zazwyczaj z tego typu koncertami bywa, stawiła się nieliczna, lecz oddana grupa fanów i sympatyków obu zespołów. Koncert rozpoczął się z drobnym opóźnieniem, a pierwszy na scenie zameldował się lokalny punkrockowy skład - No Future. Zespół zagrał numery ze swojego dema, m. in. utwór "Warszawka". Nie zabrakło również coveru, w tym wypadku "I  fought the law" zespołu The Clash. Mimo dość przyzwoitego grania, support nie cieszył się zainteresowaniem publiki. Po półgodzinnym "secie", zespół zszedł ze sceny praktycznie niezauważony.


Podwórkowi Chuligani

Około godziny 20:00, przyszedł czas na gwiazdę wieczoru, można powiedzieć zespół niemalże legendarny. Na scenę wkroczyli Podwórkowi Chuligani. Zespół grający mieszankę punka, ska i oi, powstał w roku 1997 w Płocku i ma na koncie dwie płyty - "Powrót na ulicę"(1999) oraz "Ciężko jest"(2000). Niedługo po ich wydaniu, zespół zawiesił działalność. Ostateczna reaktywacja nastąpiła pod koniec roku 2008. Grupa zaczęła znów koncertować. Występ w Szczecinie muzycy zaczęli od iście "mocnego uderzenia". "Mój kumpel Joe", "Extra Mocne", to piosenki, które otworzyły set i niczym magnes przyciągnęły publikę pod scenę. Później było już tylko "mocniej, szybciej i głośniej". "Margaryna", "Plakaciarze", "Pomarańczowa Miłość" to kolejne zagrane utwory, które jeszcze bardziej rozgrzały publikę, tańcząca i pogującą pod sceną.

We wczorajszym repertuarze pojawiły się również dwie piosenki ("Autobusy", "Stadion i Bar") z nowego materiału zespołu, który ma "przerodzić" się w płytę na jesieni tego roku. Zespół po około 1,5 godziny zakończył występ, jednak został wywołany na bisy. Franz i spółka zagrali jeszcze trzy utwory, kończąc udany koncert nieśmiertelnym numerem "Rudeboy Janek". Mimo średniej frekwencji koncert wypadł bardzo dobrze, w znakomitej atmosferze stworzonej przez publikę i zespół. Relację z koncertu Podwórkowych Chuliganów nie wypada zakończyć inaczej niż fragmentem jednej z ich piosenek - "i to by było tyle".