Gorączka piątkowej nocy z gwiazdą z Wielkiej Brytanii w tle. Występ Michelle Gayle w Can Canie był kolejnym w ramach cyklicznej imprezy Diva’s Night.
W piątkowy wieczór w klubie Can Can przybyli mieli okazję usłyszeć kilka największych hitów m.in. „Sweetness”, który był nominowany do BRITs w kategorii najlepszy singiel. Popowe brzmienia, domieszka lat 60. i nuty r’n’b – to mieszanka, która zawsze dobrze sprawdza się na scenie klubowej. Utwory podane zostały naprawdę świetnie. Doskonały, energetyzujący głos, zniewalający uśmiech i prawdziwa osobowość sceniczna – to obraz piosenkarki. Blado wypadły przy niej nawet tancerki w skąpych strojach oraz artyści na szczudłach oddający klimat lat 60. Michelle miała w sobie coś, czego brakuje wielu współczesnym wokalistom. Talent i temperament to z pewnością jej największe atuty.
Pomimo energii, wysokiego poziomu wokalnego i otwartości piosenkarki, trudno było jej nawiązać kontakt z polską publicznością. Jakie piosenki lubimy? Te, które znamy i te, które już słyszeliśmy kilka razy. Większość przybyłych po raz pierwszy zetknęła się z twórczością wokalistki, dlatego lepiej bawiła się przy dźwiękach serwowanych przez didżejów. Melodyjne brzmienia usłyszane po raz pierwszy, nie poderwały tłumów do tańca.
Występ czarnoskórej wokalistki mimo wszystko był jednym z jasnych punktów w imprezowym kalendarzu Szczecina. Kto będzie kolejną gwiazdą podczas Diva’s Night? O tym przekonamy się już niebawem.
Komentarze
0