Zniesienie obowiązku wizowego dla podróżnych przybywających do Stanów Zjednoczonych z Polski było jednym z najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku. W euforii wielu z nas zapomniało jednak, że nie oznacza to możliwości swobodnego podróżowania za ocean w dowolnym celu i zakłada pewne ograniczenia co do długości pobytu w USA.

Zresztą, nawet jeśli nasz wyjazd spełnia kryteria ruchu bezwizowego, może okazać się, że uzyskanie wizy znacznie ułatwi jego organizację. Przed rozpoczęciem przygotowań warto więc poznać wady i zalety obu rozwiązań. W tym artykule podpowiadamy, kiedy warto wybrać się do USA bez wizy, a kiedy lepszą opcją będzie podróż z wizą. Wyjaśniamy też, kto nie może skorzystać z możliwości podróży do USA w ramach programu bezwizowego (Visa Waiver Program, VWP).

Program VWP. Kto nie skorzysta?

Zacznijmy od tego, że uczestnictwo w programie bezwizowym (VWP) nie jest możliwe dla wszystkich Polaków. By móc polecieć do Stanów bez wizy, należy wcześniej zarejestrować się w systemie ESTA i otrzymać autoryzację (z tego względu zaleca się rejestrację co najmniej trzy dni przed planowanym odlotem). Tę nie każdy jednak otrzyma. Przeszkodą mogą być następujące czynniki:

  • kryminalna przeszłość – autoryzacji w systemie ESTA nie otrzyma osoba, która ma na koncie wyrok w sprawie karnej;
  • wcześniejsze naruszenie prawa migracyjnego USA - np. przedłużenie dozwolonego pobytu w USA;
  • odwiedziny w jednym z krajów tak zwanej „osi zła” – Korei Północnej, Sudanie, Syrii, Iraku, Jemenie, Iranie, Libii lub Somalii.

W przypadku, gdy nie otrzymamy autoryzacji, nie musimy jednak żegnać się z planami o podróży do Stanów Zjednoczonych. Wciąż możliwe bowiem jest wyrobienie "tradycyjnej" wizy wklejanej do paszportu jako promesa wizowa i wyjazd na standardowych warunkach.

Program bezwizowy. Czemu warto?

Dopuszczenie naszego kraju do udziału w programie bezwizowym spotkało się z entuzjastyczną reakcją wielu Polaków. Nic w tym dziwnego – znacznie ułatwiło ono podróżowanie do Stanów Zjednoczonych. Do najważniejszych plusów wyjazdu bez wyrabiania wizy należy zaliczyć:

  • niskie koszty: opłata wizowa wynosi 160 dolarów i nie jest zwracana, jeśli nasz wniosek zostanie rozpatrzony negatywnie. W przypadku rejestracji w systemie ESTA wydamy zaś tylko 14 dolarów (jeżeli uzyskamy rejestrację) lub 4 dolary (w przypadku, gdy rejestracja nie zostanie nam przyznana);
  • mniej formalności: rejestracja w systemie programu bezwizowego wymaga wprawdzie wypełnienia formularza online, jednak jest on dużo mniej rozbudowany niż ten przygotowany dla osób ubiegających się o wizę. Nie musimy również osobiście spotykać się z konsulem USA w ambasadzie w Warszawie lub konsulacie w Krakowie.

Kiedy lepiej wyrobić wizę?

Jak już wspomnieliśmy, podróżowanie do USA bez wizy podlega dość poważnym ograniczeniom – przede wszystkim czasowym. Sama autoryzacja jest ważna tylko przez dwa lata, a maksymalna długość pobytu w Stanach wynosi 90 dni bez możliwości przedłużenia. Ważność wizy B-1/B-2 to zaś 10 lat, a jej posiadacze mogą przebywać za oceanem pół roku, przy czym po upływie tego czasu mają prawo wnioskowania o kolejne 180 dni. Na podróż z wizą warto więc zdecydować się, jeśli planujemy dłuższy pobyt lub w najbliższych latach zamierzamy wyjeżdżać częściej niż raz. Na wyrobienie wizy powinniśmy też zdecydować się, jeśli planujemy wyjazd w innym celu niż turystyczny lub biznesowy - np. podjęcie pracy lub nauki.

Kolejny plus dotyczy ewentualnych problemów na granicy. Osoby posiadające wizę mogą liczyć się z niższym ryzykiem niewpuszczenia ich na terytorium USA, bo będą już po wstępnej weryfikacji przez konsula USA, ich oceny nie będzie zatem dokonywał wyłącznie urzędnik imigracyjny na lotnisku w Stanach Zjednoczonych. Co ważne, nie musimy obawiać się formalności związanych z uzyskaniem promesy – niezbędną wiedzę w tym temacie zdobędziemy po zapoznaniu się z artykułami na blogu WizaOnline.pl.

Planując podróż w najbliższych miesiącach, pamiętajmy też, że w okresie pandemii koronowirusa wydawanie wiz do USA zostało wstrzymane, również podróże z Europy do USA są do odwołania wstrzymane.

Zdjęcie: Unsplash.com