Często nie mamy pojęcia, że istnieją, mimo iż przechodzimy obok nich codzienne w drodze do pracy, szkoły, na studia. W Szczecinie ukryte przed naszym wzrokiem są obiekty z historyczną przeszłością, otoczone tajemniczą aurą. Czasem wystarczy tylko wejść na podwórko kamienicy, czy zajrzeć za załom muru, który zwykle mijamy obojętnie.

Niebanalnych miejsc z ciekawą historią jest w naszym mieście bardzo dużo. Pisaliśmy już o kilku tajemniczych budynkach, które są „schowane” na szczecińskich podwórkach. Dziś przyjrzeliśmy się kolejnym obiektom, o których istnieniu nie wszyscy wiedzą

Średniowieczne mury przy skupie złomu

To chyba najbardziej zaskakujące miejsce, w którym można odnaleźć zabytkową budowlę. I to z tak bogatą historią! Aby dotrzeć do dawnego kościoła św. Katarzyny trzeba wejść na ogrodzony teren przemysłowej bazy, przejść obok brzydkich baraków z magazynami, hurtowniami i skupem złomu, lawirować wśród ciężarówek parkujących tuż przy średniowiecznych murach. Nic dziwnego, że tysiące szczecinian przejeżdżających ruchliwą ul. Derdowskiego nie ma pojęcia, że tuż obok znajduje się zabytek liczący sobie blisko 600 lat.

Kościół św. Katarzyny to gotycka świątynia na planie prostokąta, bez wieży i prezbiterium. Zbudowano ją w pierwszej połowie XV wieku dla mieszkańców wsi Świerczewo (niem. Schwarzow). Do dzisiaj zachowały się średniowieczne mury z kamieni granitowych i cegły.. Budowla była wielokrotnie przebudowywana, zmieniał się również charakter jej użytkowania. Na przestrzeni wieków kościół pełnił również funkcję szpitala i magazynu narzędzi. Po remoncie w 1918 r. budowli przywrócono charakter sakralny. Po wojnie dawny kościół przejęła spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” i do 1990 r. magazynowano w nim skóry. Cały wystój wnętrza uległ zniszczeniu, lub też zaginął, Od lat zabytek stoi pusty. W złym stanie jest zwłaszcza dach.

Adres bazy, na terenie której stoi kościół św. Katarzyny to ul. Świerczewska 5. Na jej teren można też dotrzeć od strony ul. Salińskiego.

Pod Gryfem, czyli piece, karabiny i siekiery

Żeby znaleźć jednego z najpiękniejszych Gryfów w Szczecinie trzeba zapuścić się na podwórko przy ul. Jagiellońskiej 34. Gryf jest częścią efektownej bramy wjazdowej. Kiedyś prowadziła ona do fabryki pieców, dziś do lokalu, w którym można porzucać siekierami.

Fabryka Pieców Chlebowych Emila Kirsta przeniosła się na dzisiejszą ul. Jagiellońską w 1906 r. Zakład prosperował bardzo dobrze, cieszył się dużą renomą, przez lata powstało tutaj mnóstwo pieców do wypiekania chleba. Pod koniec lat 30. fabrykę wykorzystywano do celów militarnych, wytwarzano w niej elementy do produkcji karabinów Mauser. Po wojnie ulokowały się tutaj zakłady odzieżowe, dziś w postindustrialnych wnętrzach działa m.in. popularny lokal Viking’s Throw.

Zaułek porównywany do Złotej Uliczki

Nie ma chyba szczecinianina, który nie przechodził lub nie przejeżdżał ul. Wawrzyniaka. Ilu jednak z nich zapuściło się w niepozorny zaułek przy przystanku tramwajowym (pl. Gałczyńskiego)? A naprawdę warto! Według niektórych, zwarta zabudowa kolorowych domków przypomina słynną Złotą Uliczkę w Pradze. Trzeba tylko przymknąć oko na zniszczoną nawierzchnię i parkujące wszędzie samochody...

Urokliwy zaułek powstał w 1871 r. Wtedy Johannes Quistrop rozpoczynał realizację willowego osiedla Westend, czyli dzisiejszego Łękna. Domki powstały specjalnie dla robotników pracujących przy budowie kolejnych willi.

Mister Szczecina jest w szpitalu

Budynek ten świetnie znają studenci PUM, którzy mają w nim zajęcia. Większość szczecinian przechodzi jednak obok niego obojętnie. A to jeden z najciekawszych przykładów architektury późnego modernizmu z czasów PRL. Aula Kopernikańska „ukryta” na terenie szpitala na Pomorzanach.

Salę audytoryjną dla uczelni medycznej zaprojektował Marian Rąbek, architekt szczecińskiego Miastoprojektu, znany również z takich realizacji jak kompleks Wojewódzkiego Domu Sportu (dziś SDS) i Cezas. Aula Kopernikańska powstała w latach 1970-73. Pofałdowany dach podtrzymują rozmieszczone rytmicznie podpory, a lekkości nadają całej konstrukcji liczne przeszklenia. W 1973 r. budynek otrzymał architektoniczną nagrodę Mistera Szczecina.

Baseny na podwórku

Jeszcze kilkanaście lat temu w upalne dni to miejsce tętniło życiem. Dziś baseny „Paprotki” przy ul. Paproci na Golęcinie popadają w zapomnienie. Od lat nie można w nich się kąpać i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie można. Trudno mieć nadzieję, że niszczejące betonowe niecki zostaną w najbliższym czasie wyremontowane. Problemem są oczywiście wysokie koszty.

Osiedlowe kąpielisko „Paprotka” powstało w latach 60. Wybudowali je mieszkańcy w czynie społecznym. Dla najmłodszych przeznaczony był brodzik, a nieco starsze dzieci mogły kąpać się w prostokątnym basenie o maksymalnej głębokości 1,2 metra. Baseny powstały tuż przy budynkach, więc niektórzy rodzice mogli pilnować swoje pociechy stojąc w oknie. Obecnie elewacja tych kamienic jest pięknie odnawiana. Czy kiedyś remontu doczekają się baseny?

Stara prasa

Mroczne podwórko tuż przy lokomotywowni i zaniedbanych kamienicach. Warto tu jednak zajrzeć, by zobaczyć świetnie zachowany przemysłowy detal. Przed kamienicą stoi stara prasa, która kiedyś była wykorzystywana przez pracowników lokomotywowni m.in. do prostowania szyn. Niedawno została nawet odnowiona.

Aby dotrzeć w to miejsce trzeba zejść w dół ul. Czarnieckiego, mijając po drodze klub Peron 5.

Zobacz też:

10 najbardziej tajemniczych miejsc w Puszczy Bukowej

Patrz pod nogi! 10 interesujących szczecińskich detali, które łatwo można przegapić

To najbardziej tajemnicze miejsca w Szczecinie. Są ukryte w podwórkach