Podziemne korytarze, nagrobki, wiadukty prowadzące donikąd, a nawet pogańskie miejsce kultu z wyrzeźbionymi w drewnie wizerunkami słowiańskich bóstw. Puszcza Bukowa kryje wiele tajemniczych miejsc, wybraliśmy dziesięć naszym zdaniem najciekawszych.
Tunel i mostek z cementowego imperium
Wejście do niego przypomina nieco wielką dziurkę od klucza. Kiedyś kilkudziesięciometrowy tunel był wrotami łączącymi wyrobisko kredy z cementownią Stern, położoną przy dzisiejszej ul. Batalionów Chłopskich. Przejeżdżały przez niego wagoniki z urobkiem. Najbardziej zdeterminowani poszukiwacze dopatrywali się, że tunel kryje więcej tajemnic, rozbili fragment ściany w jego wnętrzu, ale spodziewanego ukrytego przejścia nie znaleźli.
Wyjeżdżające z kopalni wagoniki kolejki przez tunel docierały do umocnionego wykopu, którym kierowały się dalej w stronę cementowni. Dziś drogę zagradzałyby im liczne powalone drzewa. Jeśli zadamy sobie jednak trochę trudu, to po krótkiej wędrówce dojdziemy pod ceglany mostek o szerokości zaledwie 1 metra, który jest rozpięty nad wykopem.
Tunel znajduje się kilkaset metrów na zachód od Groty Toepffera, do której dojechać można ul. Grabową.
Ten schron może jeszcze kryć wiele tajemnic
Czy tutaj w czasie nalotów chronili się najbardziej prominentni działacze pomorskiego oddziału hitlerowskiej partii NSDAP? Czy w skarpie ukryte są jeszcze nieznane nam tunele i pomieszczenia? To tylko część tajemnic związanych ze schronem przeciwlotniczym tuż przy Jeziorze Szmaragdowym. Składa się na niego kompleks betonowych tuneli wydrążonych w skarpie przy jeziorze. Ich budowa zakończyła się w 1943 r.
Po wojnie teren ten był najpierw we władaniu wojska, a później utworzono tam ośrodek szkolenia straży pożarnej. Podobno to również stąd w czasach PRL zagłuszano sygnał radia Wolna Europa. Kilka lat temu schron uporządkowali hobbyści i udostępnili go zwiedzającym jako część Szczecińskiego Centrum Informacji Turystycznej Szmaragdowe-Zdroje. Zwiedzania nie jest możliwe zimą, gdy w podziemiach schronienia szukają nietoperze.
Parterowy budynek Centrum (nad schronem) znajduje się tuż przy świetnie znanym, pokopalnianym mostku przed Jeziorem Szmaragdowe.
Stumetrowa sztolnia z lanego betonu
Najstarszy fragment podziemnego korytarza wbijającego się w zbocze Wzgórza Akademickiego ma nieco ponad 100 metrów długości. I nie ma pewności w jakim celu został zbudowany. Według najbardziej prawdopodobnej hipotezy, którą przytacza Michał Rembas w książce „Podziemny Szczecin”, mógł być to tunel odwadniający kopalnię. Tuż obok znajduje się bowiem dawne wyrobisko kredy dla Fabryki Stern, a samo wzgórze górujące nad północnym fragmentem ul. Granitowej na granicy Zdrojów i Podjuch, jest po części kopalnianą hałdą.
Znawcy szczecińskich podziemi są przekonani, że korytarz wykonany z lanego, niezbrojonego betonu i kamieni musiał powstać przed 1918 r. W czasie II wojny światowej dobudowano do niego boczną odnogę z prefabrykatów – klasyczną konstrukcją niemieckich schronów przeciwlotniczych.
Wejścia do tunelu trzeba szukać na północnym zboczu Wzgórza Akademickiego. Od niedawna jednak nie można dostać się do środka. U wylotu korytarza pojawiła się solidna krata.
Cmentarz w środku lasu
Zagubiony wędrowiec w gąszczach Puszczy Bukowej może natknąć się na dwa nagrobki i wielki metalowy krzyż. To prywatny „cmentarz” rodziny Jaeckel. Znajduje się on na niewielkim wzgórzu przy pozostałościach Szwedzkiego Młyna. Jest tam pamiątkowy nagrobek Otto Jaeckela (podczas renowacji napisu zapomniano o literze „l”), który poległ w czasie I wojny światowej we Francji i dużo bardziej zniszczony nagrobek Friederike Jaeckel. Obok, kilka lat temu, ktoś postawił wysoki metalowy krzyż ewangelicki.
Rodzina Jaeckel była właścicielem Szwedzkiego Młyna w XIX wieku. Friedrich Jaeckel kupił go w 1838 r. i uruchomił produkcję papieru i worków dla pobliskiej cementowni Stern. Cystersi z Kołbacza już w XIII w. wykorzystywali wody przepływającego tędy strumienia Chojnówka do obracania kół młyńskich. W czasie wojny trzydziestoletniej młyn do wytwarzania prochu wykorzystywali Szwedzi – stąd zachowana do dziś nazwa Szwedzki Młyn.
W 1880 r. kupił go Johannes Baumeister i stworzył w nim popularną restaurację. Po wojnie niezagospodarowane zabudowania popadły w ruinę i zostały rozebrane. Dziś można znaleźć tylko ich fundamenty, Najłatwiej trafić na nie kierując się niebieskim szlakiem z ul. Mącznej w Zdrojach. Żeby dotrzeć na „cmentarz” trzeba przejść na drugą stronę strumienia i wspiąć się na niewielkie wzgórze.
Miejsce katastrofy samolotu
31 stycznia 1935 r. Jest mgliście, pada marznący deszcz. Zbyt niski pułap chmur na lotnisku w Berlinie sprawia, że samolot niemiecko-rosyjskiej linii lotniczej „Deruluft” skierowany zostaje na lotnisko zastępcze w podszczecińskim Dąbiu (wówczas Altdamm). Lecący z Königsberg (dziś to Kaliningrad) Junkers Ju 52 nigdy tam jednak nie dociera. W fatalnych warunkach atmosferycznych rozbija się, zahaczając o drzewa porastające Bukowiec – najwyższe wzniesienie Puszczy Bukowej. Giną wszyscy obecni na pokładzie - trzech członków załogi i ośmioro pasażerów.
Przez lata o katastrofie przypominał głaz poświęcony pamięci Albrechta Rudelsdorffa – jednego z pasażerów. Jeszcze w latach 30. XX wieku został ustawiony w miejscu, w którym spadł samolot. W 2012 r. członkowie rodzin ofiar ufundowały pomnik przypominający o wszystkich osobach, które wówczas zginęły. Granitowy ostrosłup z nazwiskami ofiar, wizerunkiem samolotu oraz inskrypcją w języku niemieckim i polskim, również stanął na Bukowcu.
Aby zobaczyć oba pomniki trzeba z szosy Szczecin – Kołowo, mniej więcej na wysokości wieży obserwacyjnej ochrony przeciwpożarowej na Bukowcu, wypatrzeć niepozorną ścieżkę prowadzącą na zachód.
Zastrzelony przez kłusownika
Widać go już z dołu. Marmurowy monument stoi na kopcu z kamieni na szczycie wzgórza Piekielnik. Poświęcony jest pamięci Carla Ludwiga Gené, leśniczego ze Śmierdnicy (niem. Mühlenbeck). W drugiej połowie XIX wieku mocno przyczynił się on do promocji Puszczy Bukowej (niem. Buchheide). Opiekował się knieją, wyznaczał szlaki turystyczne, opisywał pomniki przyrody, rozbudował małą infrastrukturę, założył ogród dendrologiczny w dzisiejszej Glinnej.
Zginął na służbie, zastrzelony przez kłusownika w 1893 r. Rok później Towarzystwo Miłośników Puszczy Bukowej sfinansowało budowę pomnika na szczycie wzgórza Piekielnik. Pamięć królewskiego leśniczego upamiętniono również nazywając jego imieniem jedno ze źródełek w Puszczy Bukowej. Obudowane zostało ono żeliwnym odlewem głowy lwa, przez który tryskała woda. Stąd polska nazwa tego miejsca – Lwia Paszcza. Niestety kilka lat temu rzeźba została zniszczona przez wandali.
Do pomnika Gené najłatwiej dotrzeć od strony Kijewa. Z pętli autobusowej należy kierować się zgodnie ze znakami czerwonego szlaku turystycznego. Miejsce, w którym trzeba rozpocząć wspinaczkę na wzgórze oznaczone jest strzałkami na drzewach.
fot. Damian Michnicz
Wiadukty w środku lasu
To zdecydowanie najdziwniejsze wiadukty w Szczecinie. Trzy okazałe konstrukcje nie dość, że stoją w środku lasu, to jeszcze prowadzą donikąd. Jaki był sens ich budowy? Okazuje się, że służyły saperom ćwiczącym wysadzanie takich obiektów. Tworzyły tak zwany ogródek saperski.
To wyjaśnia dlaczego jeden z wiaduktów ma kilka różnych filarów, w dodatku zupełnie zbędnych. Żołnierze mogli dzięki nim nauczyć się w jaki sposób podkładać ładunki wybuchowe na różnych konstrukcjach wiaduktów czy mostów. Kiedyś „ogródek” bogatszy był m.in. o stalowe elementy przęseł czy tory, które saperzy też musieli się nauczyć wysadzać. Do dziś w Puszczy Bukowej pozostało jednak tylko to, czego nie dało się rozkraść, czyli potężne betonowe konstrukcje wiaduktów.
Do Uroczyska Mosty najwygodniej dotrzeć od strony Podjuch. Wyjeżdżając z nich drogą w kierunku Kołowa, trzeba skręcić w prawo w pierwszy brukowany trakt. Po dojeździe w okolice strzelnicy wojskowej należy poszukać ścieżki prowadzącej na zachód.
Radzieckie dowództwo w żelbetowych cylindrach
Trzy olbrzymie żelbetowe cylindry częściowo zakopane są w ziemi. Na mapie to miejsce oznaczone jest jako Uroczysko Bunkry. Stojące na terenie poligonu wojskowego schrony najprawdopodobniej służyły przede wszystkim jako magazyny. Tuż po wojnie to właśnie tutaj ulokowane miało być radzieckie centrum dowodzenia wojsk rakietowych.
Dziś teren Uroczyska Bunkry jest ogrodzony. Powstała tam strzelnica. Dojechać do niej można ul. Bielańską, która z Klucza prowadzi w kierunku Puszczy Bukowej.
Wioska dla nietoperzy
Obok siebie trzynaście niemal identycznych pagórków. Czy to tak precyzyjne dzieło natury? Nie w tym przypadku. Gdy podejdziemy bliżej, zobaczymy, że do wnętrza każdego pagórka prowadzą... drzwi. Tak naprawdę pod warstwą ziemi ukrywają się poniemieckie schrony, część poligonu wojskowego. Dawny Garnizonowy Skład Amunicji dla garnizonu Podjuchy, popularnie nazywany prochownią.
Dziś wojsko nie trzyma już tam amunicji. Za to późną jesienią wprowadzają się tam nietoperze. Żeby nikt ich nie niepokoił zamurowano częściowo wejścia i wstawiono kraty. Żeby stworzyć im jak najlepsze warunki zimowania wewnątrz zdjęto nawet sufity.
Prochownia znajduje się kilkaset metrów na wschód od Uroczyska Bunkry.
Miejsce kultu wiary słowiańskiej
Na jednym ze wzgórz w Puszczy Bukowej, z dala od wytyczonych szlaków, miejsce kultu stworzyli wyznawcy rodzimej wiary słowiańskiej. Krąg wytyczają tam trzy drewniane słupy z pieczołowicie wyrzeźbionymi twarzami pogańskich bóstw. Obok nich znajduje się okazały głaz pełniący rolę ołtarza.
Komentarze
39