Cezary za debiut reżyserski (dla Philippa Claudela) i za najlepszą rolę drugoplanową (dla Elsy Zylberstein) oraz brytyjska BAFTA dal najlepszego filmu nieanglojęzycznego to tylko niektóre z nagród jakie otrzymał francuski dramat „Kocham Cię od tak dawna”. Na świecie miał swą premierę w ubiegłym roku, ale u nas możemy go oglądać w kinach dopiero od kilku dni. Także w szczecińskim kinie „Pionier” (codziennie o 20.20)
Juliette (w tej roli Kristin Scott Thomas, znana z takich produkcji jak „Kochanice Króla” czy „Zaklinacz koni”) jest kobietą zamkniętą w sobie, milczącą, z trudem nawiązującą kontakty z otoczeniem. Właśnie opuściła więzienie, w którym spędziła 15 lat. Ma na szczęście miejsce, do którego może wrócić – to dom jej siostry. Co prawda mąż Lei – Luc nie bardzo akceptuje taką sytuację, ale godzi się z nią, a adoptowanego przez oboje dwie dziewczynki szybko akceptują Juliette. Ona sama ma trudności ze znalezieniem pracy, z odnalezieniem swojego miejsca wśród ludzi po tak długim czasie izolacji. Nie tylko zresztą ona nie umie przystosować się. ..Nawet policjant, który nadzoruje ja po zwolnieniu (marzący o wyprawie nad Orinoko) okazuje się kimś kruchym i psychicznie wypalonym. W jej otoczeniu ważniejsza od życia wydaje się literatura. Córki siostry bardzo lubią kiedy ktoś czyta im bajki. Ojciec Luca, który w wyniku udaru nie może mówić przesiaduje w bibliotece czytając. Lea wykłada literaturę na uniwersytecie, a jej kolega z pracy – Michel (Laurent Grévill), który jako jeden z nielicznych zaczyna zyskiwać zaufanie Juliette, mówi pewnego razu, że "książki bywają często bardziej pomocne niż ludzie". Te odniesienia do beletrystyki (przywołana zostaje również postać Roskolnikowa) nie zdziwią raczej kogoś, kto zna wcześniejsze dokonania Philippa Claudela. "Kocham Cię ..." jest bowiem jego pierwszym autorskim filmem, a zdecydowanie bardziej znany jest jako pisarz. W Polsce wydano jego m.in. powieści "Raport Brodecka” i „Szare dusze”. Na szczęście nie popełnił tego samego błędu co inny pisarz, który stał się reżyserem. Amerykanin Paul Auster, w swym kinowym debiucie „Lulu na moście” nie potrafiąc wyzbyć się literackich doświadczeń i przyzwyczajeń, stworzył film sympatyczny ale po prostu niedobry. „Kocham Cię od tak dawna” to obraz zdecydowanie bliższy prawdy o życiu i mający coś więcej do przekazania. Historia w nim opowiedziana to tylko pretekst do tego by dotknąć kwestii egzystencji i potrzeby miłości.
Komentarze
0