Pamiętacie szczeciński energetyczny kryzys, w skrócie „blackout”? Cykl ,,Szczecin Unplugged’’ to oryginalna forma upamiętniająca owe wydarzenia. W środowy wieczór w ramach 4 edycji ,,Szczecin Unplugged’’ w Studiu S1 Polskiego Radia Szczecin zagrał zespół Voo Voo, któremu towarzyszył kwartet smyczkowy Sunny String Quartet.

Muzycy otworzyli koncert utworem Łobi jabi, w którym popis swoich niesamowitych możliwości wokalnych dał Mateusz „Mateo’’ Pospieszalski. Kolejne utwory to dawka pozytywnych emocji, które płynęły ze sceny, a towarzyszący zespołowi kwartet smyczkowy ukazał dodatkowe ich piękno. Mogliśmy usłyszeć jeszcze: Dobrego ducha czy  Pa i do widzenia, który był dedykowany zmarłemy Piotrowi Żyżelewiczowi. Utwór Turczyński zachwycił za sprawą sekcji rytmicznej, którą kierował Michał Bryndal. Kawałkiem Nim stanie się jak gdyby nigdy nic, który zabrzmiał w rytmach bossa nova, zespół rozgrzał jeszcze bardziej emocje szczecińskiej publiczności.

Znakomity kontakt ze słuchaczami utrzymywał Wojtek Waglewski , który opowiadał krótkie historie i żarty w przerwach koncertu. Wydaje mi się, że utworami, które najbardziej nadają się do brzmienia unplugged okazały się: Nabroiło się, Herbatka (z dedykacją dla szczecinian i przyjaciela zespołu Romka Zańko z „Galerii pod Sukniami’’, który stał się inicjatorem do powstania płyty Voo Voo ze spektaklu Muzyka ze słowami). Na sam koniec usłyszeliśmy Mam głęboko w wersji jazzowej ze znakomitą solówką Karima Martusewicza. Muzycy zostali wywołani na bis owacjami na stojąco.

Ukoronowaniem tego pięknego wieczoru był utwór Flota zjednoczonych sił wyśpiewany razem z publicznością. Cudowny koncert, w znakomitej scenerii i wizualizacjami, które mogliśmy podziwiać w jego trakcie.