– Czy naprawdę chcemy, żeby kulminacją alei platanów była budka z wielkim napisem „toaleta”? – pyta architekt Tomasz Sachanowicz. – Mam wrażenie, że sednem sprzeciwu nie jest architektura, tylko sama funkcja obiektu, jakby korzystanie z toalety nie było jedną z podstawowych potrzeb człowieka – kontrargumentuje prezes szczecińskiego oddziału SARP architekt Karol Nieradka.

Projekt publicznej toalety na Jasnych Błoniach został wybrany w ramach XXVI edycji konkursu Geberit. Spośród 136 prac zwycięska została ta autorstwa Jakuba Miśniakiewicza. Zdobyła nie tylko Grand Prix, ale także nagrodę za projekt wnętrza.

– Paradoksalnie była to jedna z zaledwie kilku prac, która wyraźnie pokazywała na wizualizacji perspektywę osi platanów i trafnie na nią reagowała. Zdecydowana większość projektów pomijała ten widok w dalszej perspektywie, skupiając się na widoku samej elewacji bez kontekstu – zwraca uwagę Karol Nieradka, prezes szczecińskiego oddziału SARP i członek jury konkursowego.

„To jak wstawienie ustępu do salonu”

Sam konkurs, jak i wybór zwycięskiej pracy, wywołał burzliwą dyskusję. Środowisko lokalnych architektów podzieliło się na pół. Zdaniem architekta Marka Orłowskiego, pomysł umieszczenia toalety przy urzędzie jest „po prostu kosmiczny i fatalny”.

– Usłyszałem, że przecież tam od zawsze stoją toi-toie, więc funkcja toaletowa jest potrzebna. Absurdalna sytuacja – krytykował podczas ostatniej „Archiwolty” wSzczecinie.pl.

– Pomysł lokalizacji w tym miejscu, to jak wstawienie ustępu do salonu. Moim zdaniem toaleta powinna znaleźć się w obrębie szpinakowego z osobnym wejściem – komentuje architekt Aleksandra Kopińska-Szykuć.

„Podoba mi się bez dodatków”

Zdaniem architekta Tomasza Sachanowicza „nie powinno lokalizować się żadnej kubatury tak blisko ważnego, skończonego kompozycyjnie gmachu”. Na facebookowym profilu "Architketura w Szczecinie" podaje także w wątpliwość techniczne rozwiązania.

„Drzwi do poszczególnych kabin są ulokowane bardzo blisko siebie. Potencjalne kolizje przy jednoczesnym wchodzeniu/wychodzeniu z toalet oraz małe pomieszczenia samych toalet sprawiają, że korzystanie z nich przez osoby na wózku inwalidzkim jest utrudnione. Podjazd do miski ustępowej utrudnia zainstalowany obok niej pisuar” – wymienia trudności.

Jego wątpliwości wzbudza również ubijana ziemia na elewacjach. „W tym przypadku to nierealistyczna, cienka okładzina (warstwa ubijana ziemi na planie budynku ma około 5 cm). Tymczasem minimalna szerokość ściany z ubijanej ziemi to 25 centymetrów. Trzeba ją czymś ubić, a ubija się w szalunkach na przykład z desek”.

Choć zdaniem architekta to świetny projekt, trzyma jednak kciuki za brak jego realizacji na Jasnych Błoniach.

„Obok gmachu urzędu przechodzę lub przejeżdżam niemal codziennie, co drugi dzień biegam na Jasnych Błoniach. Zielony pałac i całe jego otoczenie jest jednym z najbardziej udanych miejsc w Szczecinie i podoba mi się bez dodatków” – ocenia.

Jego zdaniem toaleta jest potrzebna, ale warto rozważyć zmianę lokalizacji. „W Szczecinie mamy już podobną zbudowaną sytuację, to kiosk przy gmachu Szkoły Podstawowej numer 1. Żywy przykład jak nie robić” – dodaje.

Miasto ma w planach rozbiórkę PRL-owskiej przybudówki i utworzenie w jej miejscu przyszkolnego przedogródka. Realizacja jest jednak uzależniona od pozyskania zewnętrznego finansowania.

Lepsze tandetne plastikowe toalety?

Rozwiązanie problemu braku publicznej toalety na Jasnych Błoniach postulowane jest od lat. Rozmowy w tej sprawie prowadził m.in. szczecińskie Stowarzyszenie Architektów Polskich, a w 2021 roku Stowarzyszenie „Idee przez miasto” zgłosiło taki projekt do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego.

– Tymczasowe rozwiązanie z tandetnych plastikowych toalet ustawianych w różnych ilościach w zależności od potrzeb jest krytykowane w zasadzie przez wszystkich – władze, konserwatora zabytków, aktywistów miejskich, przechodniów i zarządcę terenu – przypomina Karol Nieradka, prezes szczecińskiego oddziału SARP.

Lokalizacja stałej toalety była konsultowana z zarządcą terenu, miejskim konserwatorem zabytków oraz w gronie zarządu szczecińskiego oddziału SARP. Musiała uwzględniać przede wszystkim aspekt konserwatorski i krajobrazowy, ale także kolizje z istniejącymi drzewami oraz podziemnym uzbrojeniem w sieci techniczne.

„Zaniedbany plac z trylinki straszy w tym miejscu od dekad”

Karol Nieradka zwraca przy tym uwagę, że zaniedbany fragment placu manewrowego z trylinki, na którym ma stanąć toaleta, straszy od dekad i pomimo tego nie wzbudzał dotychczas żadnych emocji.

– Nie ma tu zabytkowej mozaiki. Fragmenty zdegradowanej zieleni służą za toaletę, ale na razie tylko dla psów. Miejsce to przetrwało niezauważone tylko dlatego, że zasłania je stara, powoli umierająca akacja – mówi.

Czy zdaniem architekta bliskość gmachu urzędu dyskwalifikuje lokalizację toalety? – Polecam blog historyczny Agnieszki Lisak na temat historycznych dziewiętnastowiecznych pisuarów i toalet Paryża – radzi.

Żadna z innych lokalizacji nie spełniała wymagań

Teren z wysłużoną trylinką przy magistracie nie był jedynym branym pod uwagę. Pierwotnie Stowarzyszenie Architektów Polskich proponowało urządzenie toalety w urzędzie, z niezależnym wejściem.

– Według urzędników, takie rozwiązanie nie było możliwe z powodów organizacyjnych. Braliśmy jeszcze pod uwagę zlokalizowanie toalety na prawo od urzędu (patrząc od strony Jasnych Błoni), obok wejścia do Biura Planowania Przestrzennego Miasta i Państwowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, ale to wiązałoby się z masą absurdalnych szyldów i drogowskazów „tędy do toalety” – informuje radna miejska i architekt Wiktoria Rogaczewska. W konkursie firmy Geberit pełniła rolę sekretarza.

Pod uwagę architekci brali również lokalizację w pobliżu parkingu przy ul. księdza Piotra Skargi. Stojąca nieopodal kawiarnia ma jednak obowiązek utrzymywania bezpłatnej toalety dla wszystkich mieszkańców. Poza tym wszystkie inne lokalizacje miały stać w sprzeczności z osią widokową.

– Należy mówić wprost. Toaleta przy Jasnych Błoniach potrzebna jest na już, a o lepszą lokalizację (poza samym urzędem) ciężko – uważa Wiktoria Rogaczewska.

„Nie zapewniają podstawowego komfortu i godności”

Zdaniem Karola Nieradki, podważanie sensowności lokalizacji publicznej toalety, które ma miejsce w mediach społecznościowych, jest „po prostu przykre i niezrozumiałe”.

– Tymczasowe toalety są nie tylko szpetne, ale przede wszystkim nie zapewniają podstawowego komfortu i godności. Osoby o kulach, na wózku, rodzice chcący przebrać dziecko, osoby starsze wymagające komfortki (obligatoryjne od 2024 roku miejsce do przewijania osób dorosłych) nie są w stanie skorzystać z ciasnej, plastikowej toalety z wysokim progiem i bez bieżącej wody. Coraz częściej socjologowie mówią też o wykluczeniu społecznym osób starszych (i nie tylko) z powodu braku dostępu do toalety – krytykuje.

Jak argumentuje Wiktoria Rogaczewska, stała toaleta na Jasnych Błoniach realnie podniesie komfort mieszkańców i odwiedzających.

– A jednocześnie szanuje historyczny charakter Jasnych Błoni. Projekt w minimalny sposób ingeruje w krajobraz, a także jego realizacja nie zaszkodzi wiekowej robinii akacjowej rosnącej w pobliżu, Za realizacją tego projektu przemawia harmonijne wpisanie obiektu w otoczenie – forma pozostaje skromna, ale architektonicznie dojrzała i pełna wyczucia – ocenia. – Doceniam także modularność projektu, umożliwiającą wykorzystanie tego pomysłu w innych lokalizacjach miasta.

„Koncentruje się głównie na estetyce i własnym wyobrażeniu”

Zdaniem sądu konkursowego, pomimo obniżenia w terenie (aby nie zasłaniać okien magistratu), projekt Jakuba Miśniakiewicza minimalizuje długości ramp i pochylni, zapewniając komfortowe i estetyczne dojście do budynku. Ważnym argumentem przemawiającym „za” jest także wysoka dostępność – w toaletach znaleziono miejsce na kozetki do przebierania osób dorosłych, co jeszcze nie jest standardem w obiektach użyteczności publicznej.

– W ostatnich dniach słyszy się wiele uwag dotyczących projektowanej toalety publicznej przy Jasnych Błoniach. Część z nich – choć wypowiadana przez cenionych architektów – koncentruje się głównie na estetyce i własnym wyobrażeniu „właściwego” sąsiedztwa dla ważnego gmachu. Mam jednak wrażenie, że sednem sprzeciwu nie jest architektura, tylko sama funkcja obiektu, jakby korzystanie z toalety nie było jedną z podstawowych potrzeb człowieka – ocenia Karol Nieradka.

Dodaje, że nikt z obecnie komentujących, nie podważał założeń konkursu i lokalizacji toalety.

– Mimo że były one upubliczniane, a konkurs był intensywnie promowany w mediach. Na potrzeby konkursu powstał nawet dwudziestominutowy film promujący Szczecin, który na Facebooku wyświetlono ponad 145000 razy. W filmie tym już pół roku temu bardzo precyzyjnie wskazano lokalizację zadania konkursowego. Nie wierzę, że koledzy go nie oglądali.