Wielkie szoł na początek
Festiwal rozpoczął się 27 czerwca na Scenie Antygrawitacji przy ul. Jodłowej. Tam Teatr Kompania Marzeń i Cyrk Zodiak zaprezentowały spektakl „Wielkie szoł”. To zabawna historia cyrkowej trupy i jej dyrektorki Francesci Inflagranti (w tej roli Karolina Sabat), która planuje stworzenie spektakularnego show, najlepszego w całym województwie! Sokrates (Agata „Hegel” Ilnicka) i Pablo (Paweł Królik) zaczynają zatem treningi, castingi, poszukując odpowiedniego składu, a wśród osób, które się zgłaszają do udziału, jest ambitny i nieustępliwy Bartłomiej z Bździoch...
To widowisko, w którym pojawiły się m.in. na akrobacje na obręczach, szarfie, podnoszenie ciężarów czy jazda na jednym kole rowerowym.
Plakatowe legendy Kai Renkas
Tego samego dnia na Łące Kany nastąpiło otwarcie wystawy plakatów Kai Renkas, autorki grafiki wizualnie promującej Inną Bajkę 2025. Jej prace to zbiór nieszablonowych obiektów, intrygujących postaci nawiązujących do znanych bajek i baśni, a wspólnym mianownikiem tych dzieł jest oryginalna estetyka, charakterystyczna dla twórczyni. Plakaty zaprezentowano w ramach działań Galerii Gilotyna, Można je obejrzeć jeszcze przez kilka dni po zakończeniu festiwalu.
Sceny inspirowane filmem
W sobotę, 28 czerwca, na placu Solidarności zaprezentował swoje umiejętności performer Andrea Mineo. Artysta zajmuje się m.in. teatrem dla dzieci oraz eksperymentalnym performancem. W spektaklu „BOATO!” pokazał kilkanaście scen inspirowanych bohaterami włoskiej komedii lat 60. (m.in. filmami w reżyserii Liny Wertmuller). Rozbawił i zadziwił widzów za pomocą nieoczywistych rekwizytów (takich jak różowa sukienka czy torebka chipsów), a przy tym stworzył bardzo interaktywny spektakl. Często zapraszał do pomocy ochotników, wywołując tym samym dodatkowe komiczne efekty w rytm utworów Queen czy Backstreet Boys.
Baśniowa poezja w Kanie
Tego samego dnia Ania Broda z zespołem na scenie Teatru Kana wykonała kilkanaście utworów z płyty „A ja nie chcę spać”. Jej piosenki do wierszy Danuty Wawiłow, Doroty Gellner, Natalii Usenko, Teofila Lenartowicza czy Witka Brody to opowieści o dzikiej wróżce, rozbójnikach w piaskownicy, gadającym parasolu czy czarnym lwie. Interakcja z publicznością była bardzo intensywna, a muzyka w wykonaniu Łukasza Złakowskiego (klawisze), Kuby Sojki (bębny i perkusjonalia) oraz Bożeny Rodzeń-Jarosz (wiolonczela) zachęcała do tańca i żywych reakcji.
Burleskowy świat bez słów
Wielkim przebojem całego festiwalu okazał się spektakl „StOiK” zaprezentowany na scenie „Pleciugi” przez grupę Les GüMs z Francji. Inscenizacja bazuje na minimalistycznym surrealistycznym humorze opartym na kontraście między postaciami. Victor Hollebecq jest wysoki i chudy, nieco flegmatyczny, zaś Clémence Rouzier niższa, ale bardzo energiczna. Oboje tworzą na scenie burleskowy świat, w którym są obecne elementy cyrku, clownowskich gier i muzyki, a wszystko to w poetyckim wymiarze. To spektakl, w którym mówi się tylko ciałem i gestem, a zwyczajna rozgrywka tenisowa staje się pretekstem do zaskakujących, humorystycznych akcji. Ostatnia, brawurowa scena, w której Victor akompaniował na akordeonie rozpędzającej się wokalnie, wybuchowej Clémence, oczarowała widownię. Artyści jeszcze długo po prezentacji rozmawiali z widzami, odpowiadając na ich pytania.
Epilogiem tego dnia był efektowny pokaz WBB Drumline, czyli perkusyjnej sekcji Wood and Brass Band z Goleniowa oraz otwartej sceny ogniowej na Łące Kany z udziałem Kamila Maleckiego, performera, żonglera, pedagoga cyrku, jednego ze współorganizatorów całego festiwalu.
Ogromna konstrukcja na placu Solidarności
Niedziela także obfitowała w interesujące wydarzenia. Duże zainteresowanie młodszych i starszych widzów wzbudził plenerowy spektakl „Spinsane” przygotowany na placu Solidarności przez Grupę Race Horse z Finlandii. Na ogromnej obrotowej konstrukcji dwoje artystów pokazało show złożone z popisów akrobacji wysokościowej, elementów kabaretu i stand-upu. Mogliśmy zatem zakosztować wielu scen, w których z chaosu i poczucia zagrożenia wykreowany został komizm i zabawa, a artyści ubrani w pomarańczowo-niebieskie kostiumy doskonale dyrygowali nastrojami widzów.
Z kolei grupa Soon Circus Company pokazała w parku Żeromskiego spektakl „Gregarious”, czyli slapstickowy seans złożony z akrobacji i bardzo wymagających technicznie układów choreograficznych. Była to opowieść o rywalizacji zmieniającej się w przyjaźń, oparta na widowiskowych, imponujących ćwiczeniach głównie na huśtawce-równoważni.
Grupa zebrała bardzo wiele braw od publiczności, która doceniła kunszt cyrkowy Nilasa i Manela.
Wielki pokaz niekonwencjonalnej żonglerki
Finał festiwalu nastąpił w Teatrze Współczesnym. Na tej scenie pokazany został spektakl „Smashed” w wykonaniu brytyjskiego zespołu Gandini Juggling. To sceniczna forma z udziałem dziewięciu aktorów, w której wykorzystano około stu czerwonych jabłek. Muzyczny „podkład” składa się m.in. z utworów Tammy Wynette czy dzieł baroku. Wiodącym motywem jest piosenka Little Jack Little „I Always Wanted to Waltz in Berlin” z 1943 roku. Nawiązując do dokonań choreografki Piny Bausch, reżyser Sean Gandini i Kati Ylä-Hokkala proponują w „Smashed” długi seans żonglerki solowej i zespołowej, podczas którego artyści z wielką inwencją komentują relacje interpersonalne, animozje i napięcia. Często z przymrużeniem oka, ale jednocześnie z wielką precyzją manualną artyści z Gandini Juggling przedstawili narrację, którą widzowie przyjęli owacyjnie.
Warto dodać, że przez dwa dni w godzinach popołudniowych w parku Żeromskiego działało Sąsiedzkie Miasteczko Pogranicza, a w nim odbywały się m.in. zajęcia stolarskie (Marta Król LoveLasy), muzykowanie dla rodziców z maluchami (Lalanki Tosia Janczak), cyjanotypia (Ciotka Paprotka), zajęcia z ukulele (Bartłomiej Orłowski) oraz Strefa Cyrkowa (Frik Art) i Akademia Cyrku przygotowana przez Fundację Antygrawitacja. Festiwal Inna Bajka powróci zapewne w przyszłym roku. Ta edycja była niewątpliwie kolejnym dowodem na to, że szczecinianie czekają na takie wydarzenia i aktywnie w nich uczestniczą.
Komentarze