- Dzieci są zachwycone, ale nie będziemy ukrywać, my dorośli też. Staramy się być tutaj co roku całą rodziną. Przynieśliśmy marchewki dla koni - mówili ci, którzy w Wielką Sobotę na poświęcenie pokarmów wybrali nie kościół, a ośrodek jeździecki na szczecińskim Osowie.
- Spotykamy się co roku, w koszyczkach jest to, co w tradycyjnym koszyczku powinno się znaleźć, czyli jajka, kiełbaski, chlebki, sól, pieprz, a oprócz tego przynosimy jabłka i marchewki dla koni - mówi Emilia Kujawa, rzeczniczka ZUT.
Ks. Robert Masalski, proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej na szczecińskim Osowie przypomniał, że Wielka Sobota to w Kościele Katolickim dzień ciszy. - Nie ma dzwonów, nie ma pieśni, dlatego, że adorujemy Chrystusa w grobie i przygotowujemy się do tego, aby w nocy świętować jego zmartwychwstanie. Nawet niebo dziś płacze, a więc jest to czas zadumy dla każdej osoby wierzącej - powiedział, nawiązując do pogody.
Ta nie odstraszyła jednak tych, którzy w tak nietypowych okolicznościach przyszli święcić pokarmy. Emilia Kujawa zwraca uwagę, że w Wielką Sobotę do ośrodka ZUT przychodzą nie tylko mieszkańcy osiedla i szerzej - całego Szczecina - ale też osoby, które przyjeżdżają tu z całego województwa. - Wśród nich są osoby, które w naszej stajni mają swoje koniki, ale też osoby, które korzystają tu z różnorakich zajęć, np. hipoterapii czy nauki jazdy konnej - mówi rzeczniczka.
Proboszcz podkreślił, że święcenie pokarmów w ośrodku jeździeckim to dobra i piękna tradycja. - Cieszy mnie, że co roku spotyka się to z tak dużym zainteresowaniem - powiedział.
Komentarze