Jeszcze nie tak dawno temu Łódź jawiła się, jako miasto, które straciło ze swej dawnej świetności bardzo wiele. Tak wiele, że wydawało się, że trwale zniknie z mapy Polski, stawała się Łodzią Widmem. Dobrze rozwinięty kiedyś przemysł podupadał, fabryki niszczały nieużytkowane, miasto świeciło pustkami.

Dziś sytuacja przedstawia się zgoła inaczej. Władze lokalne obrały nowy kierunek działania, kreując Łódź na miasto filmu, miasto, które dynamiką swojego rozwoju przyciąga inwestorów. Przeciętny Polak coraz częściej postrzega miasto, jako jedno z najważniejszych w Polsce, umacnia się jego pozycja, jako metropolii.


Jak na tym tle prezentuje się Szczecin?


Stolica województwa zachodniopomorskiego znajduje po zamknięciu stoczni w bardzo trudnym położeniu. Sytuację dodatkowo komplikuje coraz śmielej zaglądająca w oczy włodarzy Zakładów Chemicznych Police wizja bankructwa, którego skutki gospodarcze dla regionu byłyby opłakane.


Gród gryfa nie poczynił w zasadzie jakichkolwiek poważnych starań o współorganizację nadchodzących Mistrzostw Europy w piłce nożnej, co w kontekście korzystnego położenia geograficznego miasta zakrawa o absurd. Imprezy masowe są dla szczecinian rzadkością, czego skutkiem jest pozostawiająca wiele do życzenia kwestia budowania wizerunku Szczecina wśród Polaków, spośród których przygnębiająco duża liczba żyje w przekonaniu, że Szczecin leży nad morzem. Niekorzystnie odbija się to również na postrzeganiu przez mieszkańców miasta możliwości miejsca, w którym przyszło im żyć.


Najlepsi absolwenci zachodniopomorskich szkół średnich wyjeżdżają do Warszawy, Poznania, Wrocławia, które oferują im możliwość rozwoju, kuszą atrakcyjnymi warunkami do nauki, których Szczecin w swojej ofercie niestety nie ma.


Tak jak w całej Polsce, nasze społeczeństwo się starzeje. Wspomniany jednak, masowy exodus młodzieży stawia miasto przed mało optymistycznymi perspektywami. Czy czeka nas przyszłość wschodnich Niemiec, zamieszkałych jedynie przez seniorów? Ratusz będzie im w stanie zaoferować rozrywkę w postaci niedzielnego wypadu do marketu, których w mieście jest mnóstwo, ale niewiele ponad to.


Wydaje się, że powolna agonia Szczecina korzystna może być dla naszych sąsiadów, którzy już teraz tłumami przybywają do nas na zakupy. Czy taki jest właściwy kierunek rozwoju dla silnego kiedyś miasta portowego? Sklepik za rogiem?


Szczecin to największe spośród miast zrzeszonych w Euroregionie Pomerania. Jak działamy w tej strukturze? Przeciętny szczecinianin nie ma na ten temat zielonego pojęcia, co mówi samo za siebie. Bardzo podobnie wygląda kwestia programu Natura 2000, którym objętych jest wiele obszarów naszego regionu.


Oprócz tego możemy poszczycić się miastem zieleni, pięknym, malowniczym cmentarzem, którego historia na stałe wpisała się w miasto. Jest największy w Polsce, trzeci, co do wielkości w Europie, można śmiało określić go parko-ogrodem, gdzie oko cieszy wspaniała architektura.


Kolejny przykład złego zarządzania to marnowanie wielkiego potencjału, jaki drzemie w stadionie Pogoni. Dodatkowo brak mocnej drużyny futbolowej zaskakuję, jeśli patrzeć przez pryzmat wierności i miłości fanów do klubu.


Nie jesteśmy może tak zdegenerowani mentalnie jak warszawiacy, nie jesteśmy ukierunkowani na zysk jak najniższym kosztem, gdzie moralność i etyka życiowa są powszechnie relatywizowane. Jaką jednak przyszłość sobie oferujemy? Zniszczone zabytkowe kamienice, rosnące bezrobocie i zacofanie społeczeństwa marzącego najwyżej o nowym telewizorze.


Wizytówką Szczecina bez wątpienia są Wały Chrobrego tworzące atmosferę miasta, zjawiskowe zwłaszcza nocą. Ale wystarczy tylko poszukać wierzy Bismarcka, jadąc przez Gocław. Człowiek bardzo szybko uzmysławia sobie, że daleko nam do europejskiego stylu życia. Najwięcej do myślenia daje umieszczony na jednym z murów, bardzo zresztą wymowny, napis "Skazani na Gocław".


Chcielibyśmy turystów, wszak oni są motorem napędowym dla gospodarki miasta. Jednakże wiele do zaoferowania nie mamy.


Na uwagę zasługuje organizacja dwóch wielkich imprez masowych- The Tall Ships Races i Eska Rock Festiwal. Obie imprezy ocenić można, jako wydarzenia na skalę międzynarodową, co niewątpliwie przyniosło miastu wymierne korzyści. Wystarczyła tylko niezła promocja w mediach, dobra organizacja i zapewnienie wysokiej atrakcyjności obydwu imprez, aby Polska przypomniała sobie, że na północnym zachodzie kraju jest miejscowość, w której żyje ponad czterysta tysięcy ludzi. Oznacza to nie tylko to, że jesteśmy miastem z potencjałem, który bez przerwy jest marnowany, ale pokazuje również, że jeśli tylko chcemy, to potrafimy organizować imprezy masowe. Dlaczego wobec tego Euro nam uciekło, a Poznań ma nie tylko Euro, ale i Rock In Rio?


Pocieszający jest fakt, że postrzegani jesteśmy, jako ludzie otwarci, sympatyczni i pomocni. Jest, zatem solidny fundament do budowy nowego wizerunku. Jest, co wskrzeszać i o co walczyć. Szczecin to miasto w stanie śmierci klinicznej, ale jeszcze nie umarłe.