Czy strażnik więzienny może być bohaterem romansu ? „Tango Libre”, dzieło uznane za najlepszy obraz tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego, przekonuje nas, że tak. Od wczoraj można go zobaczyć w szczecińskim „Pionierze”.
Ten komediodramat wyreżyserowany przez Frédérica Fonteyne, otrzymał także Nagrodę Specjalną Jury podczas festiwalu w Wenecji i faktycznie ma kilka walorów, które sprawiają, że jest godny uwagi. Dla polskiej publiczności może być interesujący z tego powodu, że duża część zdjęć powstała w... Kaliszu, w tamtejszym zakładzie karnym (latem ubiegłego roku).
Film jest opowieścią o tym, że nawet z najtrudniejszej sytuacji można znaleźć wyjście (choć nie zawsze legalne). Jean-Christophe (w tej roli François Damiens, którego można zobaczyć obecnie także w filmie „Delikatność”) to klawisz, który sumiennie wykonuje swoje obowiązki, a po godzinach uczęszcza na kurs tanga. Tam poznaje Alice (Anne Paulicevich), młodą intrygującą brunetkę, z którą ćwiczy figury tego tańca. Po pewnym czasie oboje spotykają się niespodziewanie w miejscu pracy Jeana... Alice przychodzi na widzenie ze swoim mężem Fernandem (w tej roli Sergi López, znany przede wszystkim z „Labiryntu Fauna). Kiedy on dowiaduje się, że jego żona tańczy ze strażnikiem, jest urażony i bardzo zazdrosny. Postanawia również nauczyć się tego tańca, choć wie, że w warunkach więziennych może być to trudne do zrealizowania...
Taka historia byłaby pewnie zbyt prosta i przewidywalna, zatem scenarzyści (Philippe Blasband i Anne Paulicevich), postarali się by ją trochę bardziej skomplikować. Na ekranie widzimy jeszcze także Dominika (Jan Hammenecker), którego również Alice odwiedza w tym samym zakładzie, a podczas tych wizyt towarzyszy jej syn Antonio. Chłopak, widząc jak wielu mężczyzn jest bliskich, jego matce, buntuje się... To już nie jest bowiem trójkąt, ale wręcz miłosny czworokąt !
Tango wydaje się najlepszym antidotum na kłopoty. Właśnie sceny z nim związane są bezsprzecznie największą wartością „Tango Libre” (zwłaszcza, że przede wszystkim widzimy tańczących ze sobą mężczyzn) a muzyka to dominujący element całości. Oprócz utworów, których mogliśmy się spodziewać na ścieżce dźwiękowej – takich jak „La Del Ruso” w wykonaniu Gotan Project, zamieszczono na niej także hit „Baby Love” (wykonywany przez The Supremes), „Home” Lisy Hannigan, „Introduction” Tindersticks czy kilka urokliwych piosenek zaśpiewanych przez Agnes Obel. Myślę, że szczególnie melancholijna "Riverside" zostanie zapamiętana na dłużej.
Komentarze
0