W przyszły wtorek nowa sala sesyjna szczecińskiej rady miasta zaliczy swój debiut. Po 20 miesiącach radni wrócą na salę obrad. “Od momentu wybuchu pandemii odbyliśmy 18 sesji w formie zdalnej. Cieszę się, że kończymy ten czas izolacji i wracamy do spotkań twarzą w twarz” - mówi radny Przemysław Słowik.

Nowa sala sesyjna znajduje się w miejscu po dawnej siedzibie filharmonii, na pierwszym piętrze lewego skrzydła magistratu. W bezpośrednim sąsiedztwie ulokowane zostały pokoje poszczególnych klubów, biura Rady Miasta oraz nowa sala na posiedzenia komisji.

„Do prezentacji zamontowano nowy rzutnik o wysokiej rozdzielczości. Jako radni będziemy również korzystać z nowych urządzeń do głosowania i zabierania głosu w trakcie obrad. Głosowanie będzie bardziej przypominać te z Sejmu, gdzie trzeba włożyć do urządzenia imienną kartę i dopiero można oddać głos” – informuje radny Przemysław Słowik.

Sala jest również wyposażona w system kamer, dzięki czemu  posiedzenia będzie można oglądać na żywo przez Internet w jeszcze lepszej jakości.

„Od momentu wybuchu pandemii odbyliśmy 18 sesji w formie zdalnej. Cieszę się, że kończymy ten czas izolacji i wracamy do spotkań twarzą w twarz”.

Niektórzy mieszkańcy Szczecina nie zareagowali optymistycznie, kiedy zobaczyli zdjęcia nowej sali sesyjnej.

„Koszmarne wnętrza, kompletnie niespójne z budynkiem, w którym się znajduje. I ta psychodeliczna wykładzina”. „Moim zdaniem ta sala jest paskudna w porównaniu z poprzednią. Ciasna, brzydka i tandetna”. „Stylistyka jest toporna i nieprzystająca do funkcji. Trzeba się skupiać na mówcach a nie na wzorze podłogi” – to tylko niektóre z negatywnych komentarzy.

Radny Przemysław Słowik przyznaje, że biurka są „faktycznie toporne”. „Do tego wysokie, ograniczające widok i tworzące niepotrzebną barierę” – dodaje Przemysław Słowik.

Przystosowanie pomieszczeń dawnej filharmonii do nowej funkcji kosztowało ponad 16 mln zł.