Zaledwie miesiąc temu informowaliśmy o pociągu PKP Intercity, który odjechał, nie czekając na pasażerów ani konduktorkę. Jak przekazał nam nasz czytelnik, przed weekendem doszło do podobnej sytuacji. Wszystko z powodu komunikacji zastępczej na trasie Lębork – Słupsk. Teoretycznie przejazd autobusem powinien być skoordynowany z odjazdem pociągu ze stacji w Słupsku. W rzeczywistości zdarza się, że pasażerowie muszą czekać na dworcu nawet cztery godziny na następny pociąg w kierunku Szczecina.

Do redakcji portalu wSzczecinie.pl napisał pan Jarosław, który to, co spotkało go w środę, nazywa wprost „recydywą” i „regularnym problemem”.

Pociąg PKP Intercity wyjechał z Gdańska o 12:21. Na trasie Lębork – dworzec kolejowy w Słupsku podróżni korzystają z autobusów zastępczych, następnie ponowie przesiadają się do pociągu i kontynuują podróż do Szczecina. Niestety znowu okazało się, że nie zawsze to możliwe. Pasażerowie przyjechali autobusami, a pociąg, nie czekając na nich, odjechał kilkanaście minut wcześniej. 

„Sytuacja jak z komedii. Najpierw wysiadamy z pociągu, potem przesadzają nas do autobusów. Jedziemy, wysiadamy, a na dworcu pusto. Nie czeka na nas żaden pociąg, a grubo ponad 100 osób, które dojechało busami, zostaje zupełnie bez informacji co dalej. Nie było nikogo, kto mógłby w jakikolwiek sposób odpowiedzieć na pytania, co się dzieje. Ostatecznie udało mi się zadzwonić do biura PKP Intercity i na wysokości Sławna pociąg na nas poczekał. Prawdziwy wyścig z czasem. Ostatecznie do domu dojechałem z ponad 2-godzinnym opóźnieniem i dużą złością, że pasażerowie są tak traktowani” – relacjonuje pan Jarosław. „To przykład, że pociągi mogą funkcjonować bez pasażerów” – dodaje zdenerwowany czytelnik portalu wSzczecinie.pl.

Podobną sytuację opisywaliśmy w połowie września. Pasażerowie również wtedy nie usłyszeli słów wyjaśnienia, a na pytania dziennikarzy kolejowa spółka nie odpowiedziała do dzisiaj.