Szczecińska firma Finomar otrzyma 1,8 mln zł ze środków unijnych na budowę wielofunkcyjnego pontonu, służącego m.in. do wodowania jednostek. Uzyskanie dofinansowania było możliwe dzięki staraniom Urzędu Marszałkowskiego i branżowego środowiska z Zachodniopomorskim Klastrem Morskim na czele.
Przez ostatnie lata Unia Europejska nie dotowała firm z sektora stoczniowego. Batalia o zmianę takiego podejścia do tej branży rozpoczęła się w 2014 r. Marszałek Olgierd Geblewicz długo przekonywał Brukselę, że przemysł stoczniowy jest kluczową branżą dla naszego regionu i innowacyjne projekty małych oraz średnich firm powinny mieć szansę na zdobycie dofinansowanie.
60 mln zł dla stoczniowych firm
Ostatecznie, Komisja Europejska zgodziła się na uruchomienie na ten cel środków o łącznej wartości 79 mln zł, z czego 60 mln zł przypadło dla województwa zachodniopomorskiego (reszta dla pomorskiego). W ogłoszonym w ubiegłym roku konkursie wystartowało 28 firm. 24 projekty uzyskały pozytywną opinię. Pierwszą umowę o dofinansowanie marszałek podpisał w piątek z Finomarem.
- Wynegocjowanie z Komisją Europejską, by małe i średnie przedsiębiorstwa z tej branży mogły skorzystać ze środków unijnych, to nasz sukces. Dzięki temu firmy podniosą swoją konkurencyjność oraz innowacyjność i będą mogły dalej się rozwijać – mówił marszałek Geblewicz. - Często jestem krytykowany przez obecnie rządzących, że zbyt mało zajmuję się przemysłem stoczniowym. To krzywdzące. W poprzedniej perspektywie nie było możliwości przeznaczenia środków z RPO wprost na przemysł stoczniowy. Dziś udowadniamy, że lepiej jest więcej działać, a mniej krytykować. Zwróćmy uwagę, że z zarządzanych przez rząd funduszy unijnych dofinansowań dla sektora stoczniowego nie ma, a z ustawy stoczniowej jeszcze nikt nie skorzystał.
Poważny etap w rozwoju firmy
Dzięki 1,8 mln zł dotacji Finomar będzie mógł zrealizować wart 4,3 mln zł projekt budowy wielofunkcyjnego pontonu. Powstanie on z wykorzystaniem innowacyjnych rozwiązań opatentowanych przez szczecińskie przedsiębiorstwo. Ponton ułatwi wykonywanie i dostawy wszelkich wielkogabarytowych konstrukcji pływających. Dzięki niemu przenoszone na wodę i z wody będą mogły być obiekty o wadze do 550 ton. Ma być gotowy do końca października 2020 r.
- Jest to dla nas duża pomoc. Korzyści będą dość wymierne. Jest to poważny etap w rozwoju naszej firmy i uniezależnienie się od pewnych braków, które występują na naszym rynku – mówił Roman Lis, dyrektor Finomaru.
Zamówienia są, brakuje fachowców
Firma Finomar działa w Szczecinie od 25 lat. Buduje kadłuby oraz bloki większych jednostek dla innych stoczni. Realizuje projekty m.in. dla kontrahentów z Norwegii i Niemiec. W tej chwili na jej nabrzeżu powstaje pięć kadłubów. Zamówień nie brakuje, w przeciwieństwie do wykwalifikowanych pracowników: spawaczy czy monterów kadłubów.
– Dlatego zapraszamy wszystkich stoczniowców, którzy często rozpierzchli się po całym świecie, żeby wrócili do Szczecina – mówił Arkadiusz Święch z Finomaru.
W pierwszym konkursie stoczniowym wykorzystano 38 mln zł z całej puli 60 mln zł. Marszałek Geblewicz nie wyklucza ogłoszenia kolejnego naboru.
Komentarze
3