„Mały Maciek zawsze chciał zostać strażakiem. Jeżeli chcemy coś robić, sprawia nam to przyjemność, oddajemy się temu w 100 procentach, to jak najbardziej warto w to iść” – mówi Maciej Paszek, strażak, ratownik medyczny i student pielęgniarstwa.

Jest absolwentem Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej. Po nauce został skierowany do pełnienia służby w Szczecinie. Tym sposobem wyjechał ze Śląska i trafił do Zachodniopomorskiego.

„Praca w Straży Pożarnej jest nieprzewidywalna”

- Nie ma dwóch takich samych wyjazdów. Każdy dzień jest inny. Przychodząc na służbę, nie wiemy co nas czeka. Działamy na 100 procent, ale nie możemy zapominać o własnym bezpieczeństwie – zaznacza.

To nie jest jednak jedyna i pierwsza droga zawodowa Macieja.

- Na studiach wybrałem architekturę. Po I roku uczestniczyłem w zdarzeniu drogowym. Ta cała sytuacja wywarła na mnie tak duży wpływ, że postanowiłem pójść w ratownictwo. Biorąc pod uwagę emocje, które mi towarzyszyły oraz poczucie, że mogłem zrobić coś lepiej, ta zmiana była naturalna – wspomina.

Jak opowiada, zawód ratownika medycznego daje możliwość pracy nie tylko w zespołach wyjazdowych, ale także Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym oraz na SOR. Podczas pandemii Covid-19, podjął się pracy na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej.

Tłumaczy przy tym, że zarówno zawód strażaka, jak i ratownika medycznego polegają przede wszystkim na „pomocy drugiemu człowiekowi i ratowaniu życia”.

„Na naukę nigdy nie jest za późno”

Obecnie Maciej Paszek ma 32 lata. Rok temu rozpoczął… kolejne studia. Tym razem z pielęgniarstwa. Jego zdaniem, „na naukę nigdy nie jest za późno”.

- U mnie najpierw było ratownictwo, później szkoła aspirantów, a teraz pracuję na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Dlaczego studia z pielęgniarstwa? To zawód, który daje więcej możliwości. Chciałbym zdobyć nowe doświadczenie, nauczyć się czegoś nowego – tłumaczy.

Zdaniem Macieja, korzyści z dobrze wykonywanego zawodu są „bezcenne”. - Nie chodźmy do pracy tylko po to, aby zarabiać pieniądze. Miejmy z tego coś więcej – mówi.