Budowa bloku przy ul. Zdrojowej 23-25 rozpoczęła się w 1984 roku, a pierwsi mieszkańcy wprowadzili się rok później. Budynek z ponad 90 mieszkaniami znajduje się w otoczeniu przedwojennej zabudowy przy ul. Doktora Judyma i szpitala przy ulicy Arkońskiej.
– Kiedy mieliśmy po 20 lat, to mało kto przejmował się tym, na którym piętrze mieszka. Nikt się nad tym nie zastanawiał. Sama wnosiłam wózek z dzieckiem na czwartą kondygnację – wspomina Maria Myśliwiec, radna osiedla Arkońskie-Niemierzyn oraz przewodnicząca zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej Zdrojowa 23-25.
„To była droga przez mękę”
Wspólnota mieszkaniowa już kilka lat temu podjęła decyzję o budowie wind. Na początku jednak usłyszała, że „nie da się”. Zaprzeczyły temu studium wykonalności i projekt architektoniczny.
– Gdy mieliśmy już gotowy projekt, pozostała kwestia finansowania. W pierwszej kolejności szukaliśmy różnych dotacji. Szczeciński Fundusz Pożyczkowy nie zajmuje się tego typu inwestycjami. Ruszyliśmy do Funduszu Dostępności, czyli rządowego programu prowadzonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Środki zostały jednak wyczerpane – opowiada Mariusz Birbach z firmy Filar Dom, która zajmuje się administrowaniem budynku.
Poszukiwania dofinansowania doprowadziły aż do Suwałk, gdzie funkcjonuje Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości. Po kilku miesiącach załatwiania formalności okazało się, że pieniędzy już nie ma. – To była droga przez mękę. Złożyliśmy mnóstwo dokumentów, byliśmy naprawdę ćwiczeni. I się nie udało – mówi Mariusz Birbach.
Zarząd wspólnoty wziął sprawy w swoje ręce i szybko podjął decyzję – trzeba wziąć kredyt. Podpisy mieszkańców zostały zebrane w niecały tydzień.
– Zaskoczyło nas szybkie tempo zebrania podpisów. Wielki szacunek za to – podkreśla Mariusz Birbach. – Winda to taka inwestycja, która ma swoich zwolenników i przeciwników lub osób sceptycznie nastawionych. Wiadomo, że interes w niej widzą te osoby, które mieszkają na wyższych piętrach. Mieszkańcy niższych mogą powiedzieć, że te pieniądze woleliby przeznaczyć na inne inwestycje.
Inwestycję komplikowała specyfika budynku
Obie windy łączą się z budynkiem w miejscu dawnych luksfer (szklane pustaki – red.), które z czasem zastąpiły okna (wówczas blok miał je po obu stronach). Wykonawcą jest firma Przemysława Kani, która zajmuje się m.in. obsługą budownictwa wielorodzinnego, renowacją zabytków, odnawianiem elewacji. To do niej należy m.in. remont narożnej kamienicy przy placu Kościuszki z miedzianą wieżyczką.
– Obie windy to niezależne od budynku konstrukcje w formie żelbetowej. Są przymocowane przez specjalne kotwy stalowe, które cały czas pracują – tłumaczy Przemysław Kania. – Jednym z trudniejszych zadań, przy którym spotkaliśmy opór w materii, były mikropale. Mamy ich po 6 sztuk na każdą windę, wkopanych na 11 metrów.
– Warto zaznaczyć, że inwestycję komplikowała specyfika budynku. Jego jedna połowa została wybudowana na płycie, a druga na fundamentach, przez co mamy różne uwarunkowania gruntowe – dodaje Mariusz Birbach.
Prace mają zakończyć się do końca listopada br.
– W zasadzie zostało tylko wykończenie. Gotowe są szyby, łącznie z konstrukcją, elewacją i dachem. Mieszkańcy już nie raz mnie zagadywali i pytali, kiedy będą gotowe. Niektórzy nie mogą się doczekać – dodaje Przemysław Kania.
„Nie odczujemy finansowo tej inwestycji”
Koszt inwestycji to około 1,5 mln zł. Wspólnota mieszkaniowa wzięła kredyt, który mieszkańcy mają spłacić do 20 lat. Jak podkreśla Maria Myśliwiec, lokatorzy nie odczują inwestycji w swoich portfelach. Nie będzie bowiem żadnej podwyżki w funduszu remontowym.
– Od początku powstania wspólnoty mieliśmy jeden z największych funduszy remontowych w mieście. To było ponad 2 złote za metr kwadratowy. Inne wspólnoty albo go nie miały, albo miały symboliczne składki. Dzięki temu mogliśmy po kolei realizować inwestycje związane z ociepleniem, remontem dachu, parkingiem. A dzięki powstałej „górce” nie odczujemy finansowo tej inwestycji. Kiedy braliśmy kredyt na ocieplenie, mieszkańcy również byli zdziwieni, że tak szybko został spłacony – opowiada Maria Myśliwiec.
– Kredyt na windy nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi kosztami dla mieszkańców, ani nie zmienia bieżących obciążeń właścicieli. Stawki funduszu zmieniły się wcześniej – dodaje Mariusz Birbach.
Windy będą obowiązkowe, ale niekoniecznie
Szczecińskie osiedla z wielkiej płyty składają się głównie z wysokich budynków (powyżej 8. kondygnacji) wyposażonych w windy oraz 5-kondygnacyjnych, które wind już nie posiadają.
Zgodnie z nowymi przepisami, które mają wejść w życie od 2026 roku, windy będą obowiązkowe w nowych budynkach mieszkalnych wielorodzinnych mających co najmniej 3 kondygnacje oraz w istniejących budynkach, ale tylko w przypadku ich przebudowy.
Komentarze