Burzliwa i pełna emocji dyskusja poprzedziła głosowanie nad przyjęciem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Głębokie. „Chcemy, aby zachowało swój charakter, ale jesteśmy przeciwni narzucaniu nam dodatkowego rygoru” – argumentowała grupa właścicieli nieruchomości. „Dużo więcej można stracić nie przyjmując tych zapisów” – kontrargumentowała zastępczyni prezydenta miasta Anna Szotkowska.
Spis Treści

Protestujący mieszkańcy nie sprzeciwiają się całemu planowi zagospodarowania przestrzennego, tylko jednemu zapisowi. Mowa o wskazaniu 32 domów jako tych „o wartościach zabytkowych”.

„Nie mamy uwag do ogólnej idei, ale…”

– Kupiłam dom, który nie był zabytkiem. W niedzielę dowiedziałam się, że jest jednak taki zapis. Oczywiście, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Głębokiego jest rzeczą potrzebną i go popieram. Chodzi mi wyłącznie o paragraf, w którym zostały wpisane poszczególne domy. Wśród nich jest mój, który jest w trakcie termomodernizacji. Nie wiem, co z tym zrobić – mówiła pani Katarzyna.

– Nie jesteśmy buntownikami, którzy mówią „nie” planowi. Jak najbardziej jesteśmy za tym, ponieważ chcemy, aby osiedle zachowało swój dotychczasowy charakter. Jesteśmy tylko przeciwni narzucaniu nam dodatkowego rygoru – argumentowała pani Magdalena.

Właściciele wymienionych domów obawiają się, że zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego uniemożliwią im przeprowadzanie remontów oraz wpłyną na wartości nieruchomości. Do redakcji wSzczecinie.pl trafiło również pismo kolejnego mieszkańca.

„Nie mamy uwag do ogólnej idei i ogólnych zapisów, ale ingerowanie administracji we własność prywatną jest po prostu niezgodne z prawem. Pomijam milczeniem sposób działania Rady Osiedla i Urzędu Miasta” – czytamy. „Nie ma już czegoś takiego jak <unikatowy charakter>. Pierwotne działki zostały podzielone i praktycznie co drugi/trzeci dom to piękny przykład historii, ale <budownictwa za komuny>”.

„Modernizacja jest wręcz wskazana”

Miejski konserwator zabytków Michał Dębowski próbował uspokoić mieszkańców, że wskazane nieruchomości nie zostaną wpisane do rejestru zabytków (takie określenie padło na sali ze strony mieszkańców), a co za tym idzie – nie zostaną objęte najbardziej restrykcyjną formą ochrony zabytków.

– Indywidualne objęcie ochroną tych obiektów nie wiąże się z brakiem możliwości modernizacji. Ona wręcz jest wskazana, ponieważ każdy obiekt historyczny musi być dobrze utrzymany. Chodzi o to, aby ta modernizacja szanowała wartości najcenniejszych budynków – argumentował.

– Rozumiem, że mieszkańcy mogą obawiać się ograniczeń, ale już teraz wszelkie prace wymagają uzgodnień, ponieważ cały obszar osiedla wpisany jest do gminnej ewidencji zabytków – zaznaczyła radna Wiktoria Rogaczewska. – Indywidualna ochrona otworzy dodatkowe możliwości, jak ubieganie się o dodatkowe środki na prace remontowe. Proponowane działania nie tylko ochronią historyczną wartość, ale podniosą wartość tych nieruchomości.

Michał Dębowski zaznaczył również, że uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego nie spowoduje automatycznego wpisania budynków do gminnej ewidencji zabytków.

– Prace związane z włączaniem indywidualnych obiektów do gminnej ewidencji zabytków zostały wstrzymane do czasu ustalenia zmian legislacyjnych. To w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2022 roku – dodał.

„Jeden miesiąc nas nie zbawi”

Przeciwni uchwaleniu miejscowego planu byli radni z Klubu Prawa i Sprawiedliwości.

– Wysłuchaliśmy głosu dwóch mieszkanek, które jasno wyartykułowały, w czym jest problem. W mojej ocenie mają rację. Możemy sobie o tym decydować, ponieważ to nie nasze domy. Ale jeden miesiąc nas nie zbawi, aby jeszcze raz to przedyskutować razem z mieszkańcami – argumentował radny Krzysztof Romianowski.

Radny Dariusz Smoliński zwrócił uwagę, że objęcie ochroną wskazanych nieruchomości może doprowadzić do obniżenia ich wartości.

– Jeżeli maraton trwa 6 lat, to szkoda byłoby przewrócić się przed samą metą z powodu braku cierpliwości. W ciągu trzech dni zorganizowała się grupa 7 mieszkańców. To naprawdę potężny materiał i duża ambicja. Szkoda było zamieść ten temat pod dywan – mówił.

– Na ostatniej komisji dyskutowaliśmy na temat projektu tego planu i wszyscy radni z Prawa i Sprawiedliwości byli „za” – przypomniał przewodniczący Komisji ds. Budownictwa i Mieszkalnictwa Andrzej Radziwinowicz. – Na spotkanie zaprosiłem również radę osiedla, ale nikt nie przyszedł.

Bez nowych bloków, supermarketów, stacji paliw

Prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego „Głębokie” trwały przez 6 lat. Dokument obejmuje obszar o powierzchni około 475 hektarów ograniczony od północy – terenami lasów oraz ogrodami działkowymi, wschodu – ul. Emila Zegadłowicza, południa – ul. Ppłk. Hieronima Kupczyka i od zachodu – administracyjną granicą miasta oraz terenami lasów.

Dokument zakazuje m.in. budowy nowej zabudowy wielorodzinnej, przekształcania zabudowy jednorodzinnej w wielorodzinną lub bliźniaczą, lokalizacji obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 400 m kw., usług związanych z motoryzacją typu warsztaty samochodowe, blacharskie, lakiernicze stacje kontroli pojazdów oraz lokalizacji stacji paliw.

Przy pierwszym wyłożeniu projektu planu, do ochrony zostały wskazane 62 wille. Przy drugiej wizycie studyjnej ich liczba zeszła do 34.

– Od wielu lat toczymy w mieście bój z patodeweloperką. Ten plan jest po to, aby do takiej patodeweloperki nie doszło właśnie na tak unikatowym terenie. Wartość tych nieruchomości jest wysoka i będzie rosnąć. Jeśli wycofamy te 30 adresów, to cały plan zostanie wycofany. Takie są zalecenia wojewódzkiego konserwatora zabytków – argumentował radny Przemysław Słowik. – A co dalej? Zostawimy samowolkę na części tego terenu.

Co jest najlepsze dla mieszkańców?

– Na tym osiedlu zadziało się wiele niedobrych rzeczy przez te ostatnie lata dyskusji. Czy lepsze dla tych mieszkańców jest, aby w ich bezpośrednim sąsiedztwie powstało coś niepoprawnego, co wpłynie na wartość ich nieruchomości? Czy lepiej żeby mieli taką ochronę z tymi gwarancjami, które konserwator im daje? – pytała retorycznie zastępczyni prezydenta miasta Anna Szotkowska.

Jak podkreśliła, przyjęcie miejscowego planu da właścicielom nieruchomości „ochronę, a nie ograniczenia”.

– Dużo więcej można stracić, nie przyjmując tych zapisów i pozwalając na samowolę w bezpośrednim sąsiedztwie niż wpisać te budynki. I to jest saldo, które trzeba wziąć pod uwagę – dodała.

Ostatecznie, głosami radnych Koalicji Obywatelskiej (ze wstrzymaniem się Ilony Milewskiej) oraz OK Polska, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego „Głębokie” został przyjęty.