Jeszcze trzy, cztery tygodnie temu Monika Pyrek zmagała się z drobną kontuzją – naderwanym mięśniem smukłym prawej nogi, ale jak zapewnił nas Norbert Rokita, menedżer tyczkarki, obecnie jest już wszystko w porządku i szczecinianka wróciła do skakania.

Zawodniczka z powodu kontuzji opóźni prawdopodobnie o tydzień, dwa, swój pierwszy start w sezonie na otwartym stadionie. Jej występ 1 czerwca w jednym z zawodów, stoi pod znakiem zapytania, ale nie wszystko jest jeszcze przesądzone. Gdyby tak się stało, tyczkarkę zobaczymy dopiero w połowie czerwca.

Norbert Rokita potwierdził również, że Monikę Pyrek zobaczymy zarówno na Mistrzostwach Polski jak i na mityngu Pedro`s Cup. Szczecinianie mają szansę zobaczyć tyczkarkę aż dwa razy w tym roku.

Menedżer zaprzeczył również, aby zawirowania finansowe wokół PZLA miały jakikolwiek wpływ na zawodniczkę. Wprowadziło to trochę chaosu, ale nie wpływa bezpośrednio na przygotowania do olimpiady nie tylko Moniki, ale także pozostałych lekkoatletów.

Jeśli chodzi o bezpośrednie plany przed Pekinem, to już 1 sierpnia tyczkarka wyjeżdża do Japonii, gdzie będzie się przygotowywała do igrzysk. W tej samej miejscowości przebywała już w zeszłym roku przed mistrzostwami świata w Osace, gdzie, jak pamiętamy, była o krok od zdobycia brązowego medalu.

W samej wiosce olimpijskiej Monika wraz z całą polską ekipą pojawi się dopiero 13 sierpnia. Trzymamy kciuki za szczeciniankę, żeby zdobyła wymarzony medal.