Bajgle są szalenie popularne w USA, Kanadzie czy Anglii. Zaskakuje więc ich mała powszechność w Polsce, w kraju z którego pochodzą te fikuśne bułki. Legenda głosi, że powstały one na cześć i chwałę Jana III Sobieskiego. Do tej tradycji odwołuje się nowy lokal na Podzamczu - Bajgle Króla Jana.
Bułki prawdopodobnie pochodzą z Wiednia. Miejscowi piekarze chcąc zaznaczyć, to jak świetnym jeźdźcem był Jan III Sobieski i jak są mu wdzięczni za przepędzenie Turków, upiekli pieczywo w kształcie strzemienia. Stąd też pochodzi nazwa – bugel z języka niemieckiego oznacza strzemię. Później bajgle w świecie wypromowała żydowska społeczność. W naszym kraju tradycja wypiekania tego pieczywa powoli zamarła w XIX wieku.
Miłość do bajgli narodziła się w Londynie
- Pierwsze bajgle jedliśmy w Londynie. Wtedy zaskoczyło nas to, że produkt częściowo polski jest u nas praktycznie niedostępny. Zainteresował nas temat. Zaczęłam szukać idealnej receptury – opowiada właścicielka lokalu Julia Stanny. - Dla nas jest to fascynujące, jak wiele czynników wpływa na finalny efekt, czyli smak bajgla. Miejscami zahacza to o alchemię - dodaje Bartek Stanny. Dla właścicieli lokalu liczy się rzemiosło. Wszystko, co znajduje się w lokalu i wszystko, czego można w nim skosztować jest wytwarzane ręcznie.
- Dziś od takiej pracy odchodzimy. Bajgle dostępne np. w Nowym Jorku w dużej mierze pochodzą z produkcji maszynowej – mówi Julia.
„To nie jest zwykła bułka z dziurą”
- Ludzie często myślą, że bajgiel różni się od innych bułek tylko kształtem. To nie jest zwykła bułka z dziurą. Jej charakter związany jest z historią i oryginalną recepturą – tłumaczy Bartek Stanny.
Specjalnością zakładu jest Bajgiel Króla Jana, będzie go można posmakować w niedzielę na oficjalnym otwarciu lokalu. Głównym składnikiem tego dania jest pastrami z mostka wołowego sprowadzane aż z Krakowa. Pastrami to dawny sposób konserwowania mięsa w soli. Można też spróbować słodkiego wymiaru bajgla z serkiem mascarpone i konfiturą domowej roboty. - Konfitura jest robiona przeze mnie, owoce pochodzą z mojego ogrodu. Teraz używamy morelowej z zielonym pieprzem. Jest to nietypowe połączenie, które się sprawdza - wyjaśnia właścicielka. Poza bajglami w ofercie są zupy: ziemniaczano-porowa, buraczkowa na mleku kokosowym, pieczona pietruszka i słodki pieczony czosnek. Z deserów ciekawie brzmią ciastka z herbatą Earl Gray. W menu znajduje się propozycja śniadaniowa: owsianka na zimno, przygotowywana dzień wcześniej. Karta będzie jednak ulegać zmianie.
- Nie zamykamy się, nie jesteśmy zafascynowani jedną kuchnią. Chcemy, aby to menu było zmienne, sezonowe - tłumaczy Julia Stanny. – Zależy nam również na tym, by ceny były przystępne. To one przyciągają ludzi.
Egzotyczne kawy, brazylijska lemoniada i ice tea z syropem tymiankowym
W lokalu nie brakuje rzemieślniczych napojów. Możemy spróbować brazylijskiej lemoniady, której niepowtarzalny smak tkwi w limonkach miksowanych ze skórką. Na miejscu przygotowywana jest ice tea z syropem tymiankowym, co sprawia, że napój smakuje inaczej. Kawa serwowana w lokalu pochodzi ze szczecińskiej palarni – Niedźwiedź w koronie. Ponadto, u Króla Jana można spróbować indonezyjskiego wymiaru kawy z french pressu (kafetiera tłokowa). Zawiera ona trawę cytrynową, imbir, cynamon, kardamon i cukier palmowy. Drugim nietypowym trunkiem z french pressu jest kawa z kminkiem.
Wnętrze ma nie przytłaczać
Z założenia wystrój lokalu ma nie rozpraszać gości. - Chcieliśmy, by było to miejsce, w którym miło się siedzi i jest neutralne - wyjaśnia Julia – Stoły są zrobione przez nas, lekko asymetryczne. Krzesła zostały przez nas odpowiednio pomalowane. Podłodze również sami nadaliśmy odpowiedni charakter – pomalowanego betonu. Ta minimalistyczna forma ma nie odciągać od clue – bajgla. - Z drugiej strony nie jest to typowe miejsce, do którego się przychodzi i je. Zależy nam na promocji artystów, czyli na miasto-twórczości. W lokalu odbywać się będą wernisaże, pojawią się designerskie rzeczy związane z kuchnią, czy książki z np. z Anglii. Chcą też edukować ludzi odnośnie jedzenia. - Chciałabym, żeby ludzie rozmawiali na temat zdrowego jedzenia np. dobrego pieczywa. Właściciela pragną zaszczepić w lokalu idee „open university”. Będzie to przestrzeń, w której będzie można porozmawiać z właścicielem Bartkiem Stanny, historykiem sztuki właśnie o... sztuce. - Bo rozmów o niej nigdy za wiele – śmieje się Julia.
W niedzielę (18 października) o godzinie 12:00 odbędzie się uroczyste otwarcie lokalu. Bajgle Króla Jana znajdują się na Podzamczu przy ul. Rynek Nowy 6.
Komentarze
6