W niedzielne popołudnie z portalem wSzczecinie.pl skontaktowali się świadkowie tragicznej sytuacji, do której doszło na Jasnych Błoniach. Na jednej z ławeczek przy głównym szlaku spacerowym siedział starszy, zadbany mężczyzna, który ewidentnie czuł się coraz gorzej. Jak mówią nasi rozmówcy, tracił oddech, bladł, a jego oczy się szkliły. Gdyby nie zainteresowanie naszych rozmówców, nikt nie pomógłby temu człowiekowi. – To trwało kilkanaście minut, zanim przyjechała karetka. Obok stanowiska z kawą, dookoła setki ludzi oglądających krokusy, a na naszą prośbę o pomoc zareagowała jedna osoba. Jedna z pań to nawet uciekła, gdy zobaczyła, co się dzieje. Słyszałem komentarze, że nic się już nie da zrobić – mówi nasz rozmówca.

Do tragedii doszło około godziny 16:30. Nasi rozmówcy przechodzili obok, gdy nagle zauważyli, że od mężczyzny odbiega kobieta z dzieckiem, a inne osoby gromadzą się, ale nikt nie ma odwagi, by podejść i pomóc.

– Zauważyliśmy człowieka, który był blady, miał przestraszone oczy. Podeszliśmy do niego, zapytaliśmy, czy wszystko jest w porządku. Pan zaczął słabnąć, miał drgawki, wezwaliśmy szybko pogotowie. Zanim ono przyjechało, to stan mężczyzny zaczął się mocno pogarszać. Wokół nas gromadzili się ludzie, ale patrzyli, mało kto reagował. Poza nami jeszcze jedna dziewczyna. Rzuciłem się w stronę urzędu miasta, by zdobyć defibrylator. Jeden pan z ochrony odesłał mnie do drugiego. Z lewego skrzydła do wejścia głównego, z wejścia głównego do ul. Odrowąża. Kuriozalna sytuacja, bo jeden z panów w ogóle nie wiedział, co to jest defibrylator AED – słyszymy od świadków zdarzenia.

– Gdy przyjechała karetka, ludzie rozmawiali z nami później, że on tak siedział pewnie kilkanaście minut albo nawet godzinę. Nikt nie pomógł – opowiada z żalem nasz rozmówca. – Na Jasnych Błoniach było dzisiaj (w niedzielę – przyp. red.) pewnie kilkaset osób, może nawet tysiące. Nikt nie zareagował, ta znieczulica była straszna – dodaje.

Akcja w karetce pogotowia miała trwać ponad 40 minut. Nasi rozmówcy nie znają jej rezultatu.

O komentarz poprosiliśmy Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. 

– Zespół ratownictwa medycznego został zadysponowany do zasłabnięcia. Na miejscu wezwania znajdował się poszkodowany mężczyzna w wieku 77 lat, w stanie nagłego zatrzymania krążenia, któremu pomocy udzielali świadkowie zdarzenia. Po przybyciu zespół ratownictwa medycznego przejął czynności resuscytacyjne, niestety pacjenta nie udało się uratować – przekazała Natalia Dorochowicz, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. – Ratownicy dotarli na miejsce zadysponowania w czasie zgodnym z art. 24 Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. W tym przypadku było to 8 minut – dodaje. 

W minioną niedzielę Jasne Błonia odwiedziły tysiące mieszkańców miasta. Sprzyjały temu pogoda i krokusowe dywany w rozkwicie.