Dwie sceny, mocne światła, tłum fanów i najpopularniejsze sety znane z największych niemieckich Parad Miłości. Legendarne gwiazdy muzyki elektronicznej przyjechały w sobotę do Szczecina, aby wziąć udział w 14. już edycji Bass Planet. „Nagłośnienie było tak dobre, że czułam każdy włos na głowie. Wszystko po prostu drgało”.

Tegoroczna edycja Bass Planet tradycyjnie już odbyła się w marcu, blisko daty urodzin Westbama - jednego z twórców szyldu imprezy. Z tej okazji także tradycyjnie nie mogło zabraknąć odśpiewania przez publiczność „Sto lat” dla niemieckiego DJ-a.

„To było dobre, nocne cardio”

Sobotnia impreza była bez wątpienia jedną z najbardziej wyczekiwanych w Szczecinie. Już od pierwszych minut od otwarcia drzwi Netto Areny, płyta przed główną sceną zaczęła wypełniać się publicznością niecierpliwie wyczekującą pierwszych setów. 

- Nagłośnienie było tak dobre, że czułam każdy włos na głowie. Wszystko po prostu drgało. To był mój pierwszy raz na Bass Planet i jestem pod dużym wrażeniem tej odsłony. Jeżeli chodzi o wydarzenia z muzyką elektroniczną, to Szczecin w tę sobotę w ogóle nie odstawał od innych miast, które są dobrze znane z takich imprez. Wszystko robiło ogromne wrażenie - opowiada Agnieszka i jednocześnie dodaje: - To także dobre, nocne cardio. Moja znajoma zrobiła 28 tysięcy kroków - śmieje się.

Na dwóch scenach wystąpiło blisko 40 DJ-ów, wśród których nie mogło zabraknąć legend muzyki elektronicznej. WestBam uraczył szczecińską publiczność specjalnym setem, z konsolety Dr. Motte popłynęły dźwięki dobrze znane uczestnikom niemieckich Love Parade, a K-Paul nie mógł nie zagrać „Vicious Love” i „Lets Play”. Publiczność mogła usłyszeć zarówno starsze, jak i najnowsze produkcje.

„Cała organizacja na wysokim poziomie”

Tegoroczna edycja Bass Planet była także okazją do zaprezentowania się przez artystów, którzy stawiają pierwsze kroki w świecie muzyki elektronicznej. Dzięki zorganizowanemu konkursowi i głosom uczestnikom, na scenie Bass Planet zagrali Unity Vibe oraz Sound Dealer.

- Emocje nadal są ogromne, ręce wciąż mi się trzęsą. To cudowne uczucie zobaczyć tak dużą publiczność z tak dużej sceny - mówił tuż po występie Adrian Ćmoch, znany publiczności jako Sound Dealer. Jak opowiada, przygodę z muzyką elektroniczną rozpoczął już 13 lat temu, ale miał sporą przerwę w graniu.

- Na poważnie zajmuje się tym od dwóch lat. Grałem po różnych klubach w Katowicach, Krakowie, Warszawie i Gdańsku, ale nigdy nie miałem styczności z tak dużą publiką i wydarzeniem. Organizacja tego wydarzenia naprawdę dorównuje innym, dużym wydarzeniom w Polsce i za granicą. Organizacja, jakość dźwięku i oświetlenia - wszystko top.