Plac Adamowicza został otwarty we wrześniu 2019 roku. Wcześniej była to część al. Jana Pawła II, ale po przebudowie, decyzją większości radnych, nadano jej imię tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Prace kosztowały 3,2 mln zł. Po prawie 6 latach siedziska są już jednak mocno zniszczone i nadają się do wymiany.
„Czy stać na bylejakość w inwestycjach publicznych? Kto za to płaci? Pani, pan, ja. I kto zawiaduje wydawaniem tych wspólnych pieniędzy?” – pyta architekt Tomasz Sachanowicz, autor profilu „Architektura w Szczecinie”, który zwrócił uwagę na zniszczoną infrastrukturę.
– Rzeczywiście istnieje potrzeba modernizacji niektórych elementów wyposażenia placu Adamowicza – mówi Paulina Łątka z biura prasowego magistratu. Jak dodaje, wpływ na ten stan mogło mieć „między innymi ich niewłaściwe użytkowanie”.
Przypomnijmy, że na samym początku plac Adamowicza upodobali sobie deskorolkarze. Zdaniem magistratu, niszczyli jednak infrastrukturę, a żeby temu zapobiec założono metalowe blokady. Wyprodukowanie i zamontowanie elementów zabezpieczających typu anti-skate kosztowało 15 tys. zł.
Natomiast koszt wymiany desek na ławkach i siedziskach (termin gwarancji i rękojmi już minął) wstępnie oszacowano na około 200 tysięcy złotych.
– Wynika on między innymi z rodzaju zastosowanego surowca. To deski kompozytowe, jednak o niestandardowych parametrach. I mówimy tutaj o około 150 metrach kwadratowych – dodaje Paulina Łątka. – W najbliższym czasie zostanie złożony wniosek o zabezpieczenie odpowiedniej kwoty w budżecie miasta, co pozwoli na rozpoczęcie działań w tym zakresie.
Komentarze
28